Wiceprezes Korony nie zgadzał się na kontrakty, klub podpisywał. "Mój głos był za słaby"
Nie było jedności przy podejmowaniu decyzji w Koronie Kielce. Marek Paprocki, wiceprezes klubu, przyznał na antenie TVP Kielce, że nie zgadzał się z transferami klubu i był przeciwny podpisywaniu wielu kontraktów w Koronie. - Starałem się pewne rzeczy stopować. Ale mój głos był za słaby - przyznał wiceprezes żółto-czerwonych w "Debacie o Koronie".
- Jako członek zarządu sprzeciwiałem się większości tych uchwał. Musicie państwo wiedzieć, że zarząd i Rada Nadzorcza działają według określonego regulaminu, ale jest jeszcze najważniejszy dokument, jakim jest status spółki. Wymaga on przy takich decyzjach każdorazowej akceptacji przy zgodzie Rady Nadzorczej. Jeżeli Rada Nadzorcza akceptuje uchwały zarządu, to one wchodzą w życie, czy ja się zgadzam, czy nie - tłumaczył Marek Paprocki.
Wiceprezes klubu przyznał jednocześnie, że swój głos zaznaczał w kontraktach zawodników specjalną parawką, którą nie zgadzał się z podejmowanymi decyzjami. - Starałem się pewne rzeczy stopować, ale mój głos był za słaby, aby uchwały, z którymi się nie zgadzałem, nie zostały zaakceptowane. Już pierwsze kontrakty, jakie były akceptowane na pierwszej Radzie Nadzorczej, trafiły pod procedowanie z moim odrębnym zdaniem. Byłem przeciwko zatrudnieniu kilku zawodników - nie ukrywał Marek Paprocki.
fot: UM Kielce
Wasze komentarze
Lettieri usunięty z klubu w wywiadzie powiedział wprost - niewinny
Zając niby bierze na siebie odpowiedzialność ale - niewinny
Gągorowski właściwie święty - niewinny
Paprocki to już na pewno święty - niewinny
Musimy szukać dalej, być może winny jest kiero albo maser
Jak do Rady Nadzorczej mogły trafiać uchwały Zarządu przy jednym głosie za i jednym przeciw?!!! Totalna ściema!!!!
TO POWINNO WSZYSTKO WYJAŚNIĆ !!!
Prokurator powinien zajac sie to sprawa, a winni powinni byc konkretne ukarani.
Tyle lat kryszował (ros.krysza-dach) decyzje Lubego, przyszedł nowy pan, to kryszował szajkę Królik-Burdenski-Dirck i dopiero teraz jak Tytanic idzie na dno to on się odcina i mówi że był przeciw.
Pensyjkę viceprezia przytulał w poczet długu, synalka zatrudnił i tez pensyjka leciała i gdyby poszło dokapitalizowanie to siedział by cicho i dalej szparował kasę z tego biednego klubu, kryjąc wszelkie karuzele menadżerskie po Europie.
Ja tylko wykonywałem rozkazy- skąd my to znamy.
A podobno odpowiadał za finanse-księgowość.
Teraz uznał że już czas ratować własną skórę i hop już nie ma sztamy z Królikiem.
Paprotka jedyna szansa zostać świadkiem koronnym, mów co wiesz może się wykaraskasz....
Razem z zającem aut!!!!