Bartoszek: Jeśli będą podstawy do tego, aby Koronę odbudować, to podejmę się wyzwania
Ważna deklaracja ze strony trenera Macieja Bartoszka. Szkoleniowiec Korony Kielce cały czas czeka na rozwój wydarzeń i wierzy, że klub wystartuje w przyszłym sezonie w I lidze. Sam zapowiada gotowość do ratowania i pomocy żółto-czerwonym. - Jeśli będą stabilne podstawy do tego, aby Koronę odbudować, to podejmę się wyzwania - zapowiedział w programie "Stan Futbolu" trener Korony Kielce.
- Nieważne ile razy upadasz, ważne ile razy się podniesiesz. Jestem gotowy. Jeśli natomiast będzie to projekt zagrożony, to drugi raz nie będę zbierać wszystkiego na swoją głowę - zaznaczył 44-latek.
Dziennikarze dyskutowali z trenerem Maciejem Bartoszkiem na temat ostatnich wydarzeń w kieleckim klubie. Dywagowali także nad przyszłością ekipy ze Ściegiennego.
- Mam wrażenie, że przez ostatnie trzy lata nastapił taki mocny odwrót od Korony. Na ostatnim meczu, w którym żegnałem się z Koroną, był pełen stadion. Teraz wszyscy widzą, jak jest. To wszystko stało się przez ostatnie dwa, trzy lata - mówił Bartoszek.
Odniósł się także do przyszłości kieleckiego klubu. - Życzyłbym sobie i Koronie, aby powrót do Ekstraklasy zajął dwa lata. Ale to optymistyczny scenariusz. Ten rok Korona potrzebuje na to, aby się otrząsnąć po tym, co się stało. Trzeba od nowa zbudować drużynę. Prawda jest taka, że tu nie ma nikogo - zaznaczył szkoleniowiec.
- Gdybym ja bym był w klubie, Korona zawsze będzie walczyła o awans. Dlaczego nie w tym sezonie? Powód jest prosty: Zostały nam cztery tygodnie do rozpoczęcia ligi. Przede wszystkim zmieniają się warunki finansowe, a klub nie jest w obecnym w stanie dźwignąć takich kontraktów, jakie teraz były - zwrócił uwagę Maciej Bartoszek.
Szkoleniowiec kieleckiego klubu przez ostatnie pół roku został w klubie wiele serca. Po spadku z Ekstraklasy nie chce opuszczać klubu. Zaznacza jednak, że aby Korona przetrwała, potrzebne jest zaangażowanie wszystkich.
- Miasto, sponsorzy, kibice - to fundamenty Korony Kielce. Wszyscy bardzo mocno liczymy na wsparcie przede wszystkim sponsorów strategicznych: Suzuki i Lewiatana. Bardzo im dziękuję za ich już dotychczasowe zaangażowanie w klub. Gdyby nie prezes Suzuki Piotr Dulnik, bardzo ciężko byłoby mi zmotywować chłopaków i wzniecić w tych piłkarzach wolę walki. Trzeba powiedzieć, że wielu piłkarzy straciło do prezesa Zająca zaufanie, byli pokłóceni. Prezes Dulnik był w szatni, dużo rozmawialiśmy. Jeszcze przed spadkiem zdecydował, że chce zostać w Koronie Kielce i przedłuży długofalową umowę - zaznaczył trener Korony Kielce.
Cały odcinek "Stanu Futbolu", którego gościem był Maciej Bartoszek można obejrzeć W TYM MIEJSCU.
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Suzuki, Coca Cola, Puma i Lewiatan bo to nie POLSKA NAZWA! Też wyp...!
Niech sponsorują INNYCH!
Piłkarze TYLKO blondyni o niebieskich oczach!
CHŁOPIE! ZEJDŹ ZE SŁOŃCA!!!
To jest UDAR!
W rozmowie z Radiem Kielce podkreśla, że prezydent Kielc popełnił szereg błędów w kontaktach z niemieckimi właścicielami Korony, czego przykładem jest m.in. doniesienie do prokuratury w sprawie możliwych nieprawidłowości finansowych, które kwestionowało także prawo własności zagranicznych inwestorów.
- Dzisiaj nie dowiedzieliśmy się o żadnym pomyśle pana prezydenta Bogdana Wenty, na to w jaki sposób chce ten temat rozwiązać. Jedyne czego się dowiedzieliśmy, a co również jest niepokojące, że wysłannikiem do negocjacji biznesowych pomiędzy stronami jest prezes Korony Krzysztof Zając. Nie rozumiem tego, w jaki sposób prezes spółki może być reprezentantem któregoś z jej właścicieli. W świetle tego co dziś usłyszeliśmy uważam, że potrzebne jest pilne spotkanie zarządu spółki z radnymi jak również z panem prezydentem i inwestorami - dodaje.
Mimo, że przewodniczący apelował aby to prezydent Wenta osobiście ustosunkował się do pytań radnych, do odpowiedzi został wyznaczony Sławomir Stachura, dyrektor kancelarii prezydenta. Urzędnik zaapelował do radnych o cierpliwość, a także o to aby poczekać do 4 sierpnia kiedy po raz kolejny zebrać ma się walne zgromadzenie akcjonariuszy Korony Kielce, które może zdecydować o dokapitalizowaniu sportowej spółki.
Problem w tym, że klub do końca lipca musi przedstawić dokumenty potwierdzające wysokość budżetu na nadchodzący sezon. Jeśli tego nie zrobi, nie dostanie licencji na grę w I lidze.
Radny Kamil Suchański pytał także dlaczego w sytuacji, gdy do Bremy na spotkanie z rodziną Hundsdörferów, czyli głównymi udziałowcami Korony, pojechał prezes Korony Kielce Krzysztof Zając nie wybrał się tam Bogdan Wenta jako przedstawiciel miasta, czyli mniejszościowego akcjonariusza.
Co do obrażania się rodziny Hundsdorferów:
Przypominacie sobie jaka akcja Hejtu przeszła przez Niemcy jeśli chodzi o klub Budesligi z Hoffenheim ? Ten właściciel dopiero się nasłuchał. NIe ma co porównywać do tego co wypisywano o wlaścicielach Korony. Każdy. kto ma w swojej własności klub sportowy musi liczyć się z tym, że przychylność kibiców na pstrym konie jeździ. W NIemczech jest tak samo jak w Polsce. Jeśli drużyna wygrywa to wszystko jest cudownie, gorzej gdy przegrywa. Czy Panowie z Niemiec żyją w innej rzeczywistości? Natomiast usprawiedliwianie rodziny Hunderstorferów przez prezesa Zająca budzi we mnie podejrzenie, że wiedział o prawdziwych intencjach tych Panów. Nazywano to PROJEKTEM. Nasuwa się kilka pytań co do tego projektu. Pozwólcie, że pociągnę dalej moją wyobraźnię:
Panowie z NIemiec wpadli na pomysł by zarobić trochę pieniędzy. A może przy okazji trochę ich uprać? Nie mnie to osądzać, lecz odpowiednim służbom w Niemczech i Polsce. Załóżmy, że Panowie wpadli na pomysł:
Kupujemy za tanie pieniądze większościowy pakiet akcji klubu piłkarskiego.
Mamy zaprzyjaźnione agencje piłkarskie, które dadzą nam pilkarzy.
Każdy z nicht musi nam przez pół roku lub rok płacić 30 procent pensji miesięcznie (niekoniecznie oficjalnie). Przy dużej wymianie piłkarzy - co pół roku robi się z tego duża suma. Utrzymanie klubu dokonuje się na podstawie pożyczek, które Klub musi oddać. Drugi mniejszościowy właściciel z pewnością będzie płacił jego należności. Do tego dochodzą pieniądze z ekstraklasy i od sponsorów. W ten oto sposób rocznie zarabia się kilka milionów złotych. Myślę, że około 10 przez te trzy lata zarobili. Po przejęciu klubu przez Niemców kaódy stawiał sobie pytanie:
- dlaczego zwolniono trenera Bartoszka mimo, że osiągnął wielki sukces ?
Moja odpowiedź : Bo nie zgodziłby się na tych piłkarzy. Musiał to być ich człowiek - Lettieri. On musiał wszystko wiedzieć. Pytanie, czy wiedział też o tym prezes Zając ? Być może nie, a być może tak. I coś mi podpowiada, że on też raczej musiał wiedzieć. Przecież to on podpisywał kontrakty. Chyba że Lettieri miał nad nim taką władzę i tak naprawdę Zając nie miał nic do powiedzenia.
Gdy zauważono, że klub spadnie i nie będzie takich pieniędzy do zgarnięcia to zaczęto się wycofywać. A być może sygnałem było przekazanie prokuraturze pewnych nieprawidłowości przy zakupie. Zaczęto się bać, że włączą się w to służby polskie, a może i niemieckie i skończy się to KATASTROFALNIE. Dlatego też takie postępowanie, a nie inne. Tak naprawdę to o wyjściu z Klubu już dawno zadecydowano.
Ciekaw jestem waszego zdania na ten temat.
Pamiętam jak go pociotki promowały jaki to on fachowiec od Korony, że niby plan naprawczy stworzył itd.
Teraz jest kompletnie niewiarygodny bo już się rozeszli z Wenta i atakuje go codziennie z pobudek osobistych.
Musisz o to pytać obecnego Wiceprezesa Rady Nadzorczej Korony S.A., Pawła Gągorowskiego.