Czekał na to 14 miesięcy. "Głód był ogromny. Teraz to już z górki"
PGE Kielce rozpoczęło przygotowania do nowego sezonu. Na pierwszym treningu po długiej przerwie, w kadrze liczącej aż dwudziestu zawodników znalazł się Tomasz Gębala. 24-latek po blisko 400 dniach rozbratu z piłką, jest w końcu do dyspozycji Tałanta Dujszebajewa. – Bardzo się cieszę, że w końcu mogę tu być i w końcu robić to co kocham – mówi zawodnik kieleckiego zespołu.
- W hali byłem już półtorej godziny przed treningiem. Czekałem na ten moment bardzo długo. Wiedziałem, że nie mogę się gotować, grzać i nie będzie to wyglądało idealnie, ale jest bardzo pozytywnie. Kiedy musiałem czekać, głódy był ogromny. Teraz jest już przyjemnie i z górki - nie ma wątpliwości szczypiornista PGE Kielce.
Podopieczni Talanta Dujszebajewa rozpoczęli okres przygotowawczy dość nietypowo, bo od zajęć z piłkami. Po tak długiej przerwie, klej na rękach mógł poczuć były piłkarz Orlenu Wisły. Lewy rozgrywający przyznał, że nie odczuwał w czasie treningu dyskomfortu fizycznego, jak i psychicznego. Jednak, aby noga mogła poprawnie funkcjonować, zawodnik musi poświęcić dużo czasu na odpowiednie przygotowanie jej do wysiłku. – Muszę wcześniej wykonać swoją pracę i się przygotować, żeby moja noga była na 100 procent gotowa – przyznaje Gębala.
W czwartkowe popołudnie z drużyną trenowali nowi zawodnicy. Jednym z nich jest Szymon Sićko, a więc konkurent w walce o pierwszy plac dla Gębali. – Mamy bardzo fajnych zawodników na tej pozycji, wysokich, rzucających. Zarówno Vlad, jak i Szymon są bardzo dobrymi zawodnikami. – wypowiada się o kolegach ze swojej pozycji. Kadra PGE na papierze wygląda na bardzo mocną. – Nikt nie może czuć się pewniakiem do składu w takim zespole. Gramy o najwyższe cele – dodaje.
Powracający do zdrowia i formy Gębala to duże wzmocnienie dla reprezentacji Polski, która ostatecznie pojedzie na Mistrzostwa Świata w Egipcie. Sam zawodnik podchodzi do sprawy ewentualnego powołania z chłodną głową. – Jeżeli trener Rombel będzie chciał, żebym był w składzie, to bardzo chętnie pojadę na mistrzostwa i dam z siebie wszystko, ale to jest jego decyzja i będę się cieszył dopiero kiedy będę na powołaniu – kwituje.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze