Sportowo ten sezon to porażka. Na 90% w Koronie nie zostanę
Jakub Żubrowski w sobotę stanie przed szansą rozegrania setnego meczu w Ekstraklasie. Przypadnie on w wyjątkowych okolicznościach - z Wisłą Kraków przy Reymonta. Niestety kielczanie kończą smutny sezon spadkiem z ligi. To duży zaszczyt zagrać po raz setny. Szkoda tylko, że w taki sposób kończy się moja przygoda z Koroną w Ekstraklasie - mówi pomocnik żółto-czerwonych.
"Żuber" będzie drugim w historii wychowankiem Korony, który dostąpi tego wyróżnienia. Pierwszy był Piotr Malarczyk. - Może dostanę jakąś pamiątkową koszulkę. To byłby miły akcent po tym gorzkim sezonie - przyznaje Żubrowski. Tych spotkań pewnie byłoby więcej, gdyby nie żółte kartki, które pomocnik dostawał statystycznie w co czwartym meczu. W 99 spotkaniach obejrzał 24 "żółtka" oraz trzy czerwone.
- To na pewno za dużo. Nie chcę się usprawiedliwiać, taki mam styl, jestem agresywnym zawodnikiem. Zawsze, kiedy wychodzę na boisko gram na sto procent i nie kalkuluję, czy jakiś wślizg, odbiór może zakończyć się kartką. Czasami jest to potrzebne i muszę się tego zachowania nauczyć, poprawić ten element gry. Sporo tych kartek, również czerwonych z tego sezonu, było po prostu głupich i w konsekwencji osłabiły zespół - nie ukrywa.
Wychowanek Korony wspomina te spotkania, które z tej setki najbardziej utkwiły mu w pamięci.
– Myślę, że był to mecz z Wisłą Kraków w pierwszym sezonie trenera Bartoszka. Wygrana 3:2, pełny stadion, fantastyczny doping kibiców. Potrafiliśmy się podnieść, przegrywając. Drugie spotkanie to wygrana u nas na stadionie w takim samym rozmiarze z Legią Warszawa za trenera Lettieriego. Okoliczności były podobne. Trybuny nakręcają piłkarzy w trudnych momentach - wspomina wychowanek Korony.
Teraz kielczan czeka jedno z trzech ostatnich spotkań sezonu zakończonego spadkiem z Ekstraklasy. - Sportowo trzeba go nazwać porażką. Mimo, że jest już rozstrzygnięty, trzeba wykrzesać z siebie motywację i podejść w pełni profesjonalnie. Dla kibiców mecz z Wisłą to w pewien sposób derby, a to samo w sobie powinno być dodatkowym bodźcem, żeby zaskarbić sobie u nich chociaż ułamek szacunku - nie ma wątpliwości Żubrowski.
Dla pomonicka będą to ostatnie mecze w żółto-czerwonej koszulce. – Jeszcze żadnych wiążących decyzji nie podjąłem, żadnego kontraktu nie podpisałem. Ale na dziewięćdziesiąt procent nie będę w przyszłym sezonie piłkarzem Korony - kwituje 28-latek.
Mecz Wisła - Korona w sobotę o godz. 20:00.
fot: Maciej Urban
PARTNEREM RELACJI JEST PROKODER STUDIO
Wasze komentarze
Bardzo mądre słowa. Dziś urodziny moje i Korony, więc szybkiego powrotu do EXtraklasy życzę sobie i Koronie
pewne miejsce miał byś w cyrku
gościu chyba nie wypada trochę
Piłkarze wiedzą lepiej od was, co się dzieje w klubie. Wy żądacie dymisji prezesa, on nie chce odchodzić. Jednak kiedy zawodnik chce odejść, bo wie, że z tym prezesem będzie d*pa i mizeria, to "zdradza" klub.
Pomyslcie czasem.
Może to Jonasz, to może dobrze, że odchodzi.
Ego tego piłkarza jest jak z Kielc do Mielca. W tym drugim mieście pamiętają jaki to z niego dowcipniś i zgrywus w szatni był, tyle że wówczas to On coś piłkarskiego na boisku pokazywał. Niestety w Koronie cwaniakowanie nie szło (tym bardziej ostatnio) w parze z umiejętnościami na boisku. I tu jest problem…