Forsell ożywił stałe fragmenty. Korona kopie je nasłabiej w PKO Ekstraklasie
Już dawno Korona Kielce nie miała piłkarza, który z taką precyzją potrafił wykonywać stałe fragmenty gry. Kiedy do stojącej piłki podchodzi Petteri Forsell, kieleccy kibice nie zastanawiają się, kto zaraz będzie leciał po piłkę, tylko podrywają się z miejsc, bo z dużym prawdopodobieństwem mogą spodziewać się zagrożenia pod bramką przeciwnika. Kielecki klub może żałować, że taki zawodnik, jak Fin, trafił do niego tak późno. Przez cały sezon kielczanie nie mieli egzekutora stałych fragmentów gry, co dobitnie potwierdzają statystyki.
Żółto-czerwoni są drużyną, która w całej Ekstraklasie zdobyła po stałych fragmentach gry najmniej bramek - zaledwie 7. Aż cztery z nich padły po rzutach karnych, które na gole zamienił Adnan Kovacević. Jedno trafienie zostało zapisane jako rozegranie po aucie, po jednym także bezpośredni strzał z rzutu wolnego i gol po rzucie rożnym.
Te ostatnie wydarzyły się właśnie z udziałem Petteriego Forsella. Fin trafił bezpośrednio z wolnego do siatki w spotkaniu z Piastem Gliwice, kiedy jego atomowy strzał przeleciał po rękach źle ustawionego Frantiska Placha. Zanotował też asystę po "kornerze", posyłając celne dośrodkowanie na głowę Adnana Kovacevicia w meczu z Wisłą Płock. A tych goli mogło być jeszcze więcej, bo 29-latek trzykrotnie obijał w ostatnich meczach obramowanie bramki przeciwnika. Szczęścia zabrakło mu w spotkaniu z ŁKS Łódź, czy przeciwko Zagłębiu Lubin.
To pokazuje, że kielczanie nie tylko zyskali świetnego egzekutora stałych fragmentów gry, ale też mocno ćwiczyli nad tym elementem gry w przerwie przed restarem sezonu. Statystki są jednak dla Korony bezwzględne i plasują ją jeśli chodzi o stałe fragmenty na szarym końcu Ekstraklasy. Najlepsza pod tym względem jest także walcząca o utrzymanie Wisła Płock (20 bramek), Legia Warszawa (19) oraz Raków Częstochowa (18).
Kielczanie mieli w tym sezonie 148 okazji na to, aby zamienić "korner" na bramkę. Udało się to tylko raz. To daje im skuteczność równą dokładnie 0,68%.
Najbliższa okazja, aby podreperować te statystyki, ale też po prostu sięgnąć po puntky już w piątek. Korona zagra wtedy w Zabrzu z Górnikiem. Początek tego meczu o godz. 20:30.
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze