Atuty i przeszkody Korony Kielce. Gdzie żółto-czerwoni mogą upatrywać szansy na utrzymanie w Ekstraklasie?
Przed Koroną Kielce najważniejsze mecze tego sezonu. Ostatnie 11 kolejek rozstrzygnie o przyszłości klubu, a piłkarze zagrają o "być lub nie być" Korony w Ekstraklasie. Misja z gatunku bardzo trudnych, ale na pewno nie niemożliwych. I choć żółto-czerwoni tracą do bezpiecznego miejsca pięć punktów, mają kilka atutów, które mogą przybliżyć ich do upragnionego celu. Są też jednak zawirowania. Plusy czy minusy - co okaże się decydujące?
POZYTYWY:
+ Zastrzyk gotówki
Ciągnące się zawirowania właścicielsko-finansowo-organizacyjne to już niemal drugie imię Korony Kielce. Na szczęście w ostatnich dniach klubowa kasa mogła odetchnąć trochę z ulgą. Żółto-czerwoni otrzymali niczym z nieba bezcenne wsparcie finansowe, jakim jest 1,6 mln złotych w ramach tarczy antykryzysowej. Dzięki tym środkom klub spłacił część zaległości, więc być może niedługo ureguluje też wynagrodzenia piłkarzy oraz dojdzie z całą drużyną do porozumienia w sprawie obniżeń pensji.
+ Równe szanse
Blisko dwu i pół miesięczna przerwa sprawiła, że wszystkie drużyny startują z tego samego pułapu. Wszyscy mieli trzy tygodnie na przygotowania i dopiero pierwsze mecze zweryfikują, jak drużyny przepracowały ten okres.
+ Maciej Bartoszek
Jeśli ktoś ma dać impuls tej drużynie, to właśnie Maciej Bartoszek - człowiek od zadań specjalnych. Jeśli zarazi piłkarzy swoim charakterem, walecznością, powinniśmy oglądać walkę o każdy centymetr boiska. Pytanie, czy szkoleniowiec dotrze do drużyny, która tak bardzo zmieniła się od jego ostatniego pobytu w Koronie. Teraz szatnia jest bardzo międzynarodowa i nie jest wcale pewne, że piłkarze będą chcieli umierać za Koronę. Maciej Bartoszek na pewno by to zrobił.
+ Jacek Kiełb
A jak Maciej Bartoszek, to też Jacek Kiełb. "Ryba" może być tym, który da impuls swoim kolegom. Skrzydłowy przepracował solidnie cały okres przygotowawczy, nadrobił zaległości, z którymi przyszedł do Korony i teraz może być liderem zespołu. Wielu kibiców wciąż mocno liczy na Kiełba w najlepszym wydaniu - takiego, jaki grał w Koronie kilka lat temu.
+ Szczelna obrona
Defensywa była znakiem rozpoznawalnym żółto-czerwonych w poprzednich meczach. Kielczanie nie strzelali, ale przynajmniej nie tracili goli. Marek Kozioł w dziewięciu z dziewiętnastu meczów zachowywał czyste konto, co jest trzecim najlepszym wynikiem w lidze. Nie udałoby się tego też osiągnąć, gdyby nie dobra gra obrońców. Defensywa pod batutą Adnana Kovacevicia funkcjonowała bardzo szczelnie, ale teraz będzie musiała radzić sobie bez podstawowego zawodnika - Ivana Marqueza. Z drugiej strony do składu wraca Michael Gardawski, któremu nie powinno zabraknąć na boisku charakteru i ambicji.
+ Impuls przed przerwą
Jak gdzieś szukać pozytywów, to na pewno w pierwszym wygranym pod wodzą Macieja Bartoszka meczu z ŁKS-em. Kielczanie sięgnęli 9 marca po trzy punkty i to spotkanie mogło być impulsem dla Koroniarzy w walce o utrzymanie. Teraz emocje już co prawda opadły, ale zwycięstwo z bezpośrednim rywalem z dołu tabeli może zbudować nastroje w szatni. Tym bardziej, że dało ono dużą wiarę na przyszłość. Jak kielczanie wykorzystają ten pierwszy, mały krok do utrzymania, już niedługo zweryfikuje boisko.
NEGATYWY:
- Niepewna sytuacja organizacyjna, właścicielska i finansowa
To chyba najpoważniejsza kwestia, z jaką boryka się Korona. Kielczanie nie wiedzą, jaka czeka ich przyszłość. Rodzina Hundsdorferów odcięła się od klubu, a mniejszościowy udziałowiec, czyli miasto... nie ma z nimi kontaktu. W tle toczą się oczywiście rozmowy na temat sprzedaży klubu, ale sytuacja epidemiczna trochę je przystopowała. Buduje natomiast fakt, że kielczanie spłacili na czas wszystkie zobowiązania licencyjne i lada moment mogą dogadać się też z piłkarzami. A co jeśli Korona - odpukać - spadnie z ligi? Taki obrót sprawy na pewno skomplikuje ewentualne rozmowy i decyzje w strukturach właścicielskich oraz kwestiach finansowych.
- Brak snajpera
Trudno wygrywać mecze, jeśli nie strzela się bramek, a twoim najlepszym strzelcem jest obrońca, który trafia z rzutów karnych. Tak wygląda obecna sytuacja żółto-czerwonych. Być może końcówka sezonu obudzi potencjał strzelecki w jednym z napastników - Michalu Papadopulosie, Bojanie Cecariciu, Urosie Djuranoviciu, a może ciężar ten dźwignie Jacek Kiełb lub Matej Pucko? Maciej Bartoszek słynie z odważnej, ofensywnej gry i być może dotrze swoim pomysłem do piłkarzy.
- Kontuzje i wąska kadra
Już teraz kontuzjowanych jest pięciu zawodników. Trzech kolejnych musi uważać, aby się nie wykartkować. Wcześniej z klubu odeszło czterech piłkarzy - w tym jeden podstawowy, Ivan Marquez. Sytuacja kadrowa Korony jest trudna i w przypadku osłabień trenerowi Bartoszkowi będzie bardzo trudno łatać dziury w składzie. Na środku obrony szkoleniowiec ma do dyspozycji tylko trzech nominalnych zawodników (w tym 16-letniego Radosława Sewerysia), brakuje też siły rażenia z przodu.
- Uciekający rywale
Na jedenaście meczów przed końcem strata Korony do bezpiecznego miejsca wynosi pięć punktów. Przed Koroną jest Wisła Kraków, która na wiosnę imponowała stylem i wynikami. Do tego zbroją się ekipy z dołu tabeli - Arka i ŁKS wymieniły szkoleniowców, co tylko daje tym drużynom kolejny impuls do walki o utrzymanie. A jak w tym wszystkim odnajdzie się Korona? Pewnie z pomocą przyjdzie stare piłkarskie powiedzenie, powtarzane często przez piłkarzy: Patrzymy na siebie, nie na rywali.
- Odejście podstawowego zawodnika
Brak Ivana Marqueza to chyba najpoważniejsza strata, z jaką będzie borykać się Korona. Szczególnie, że pod jego nieobecność trudno szukać większych alternatyw. Kielczanie zrezygnowali jednak z niego świadomie, bo ten nie stawił się na treningi. Następcą Hiszpana będzie Grek Themistoklis Tzimopoulos. A co jeśli wypadnie kolejny ze środkowych obrońców? Wtedy można ratować sytuację Ognjenem Gnjaticiem lub... przesuwając na stopera Michaela Papadopulosa, czy Michaela Gardawskiego. Taki wariant Korona ćwiczyła bowiem na treningach i kto wie - może będzie konieczność wcielenia go w życie także w trakcie ligi.
- Puste trybuny
Piłka nożna jest przede wszystkim dla kibiców. Dlatego gra przy pustym stadionie na pewno nie będzie pomocna, a wręcz przeciwnie. Echo odbijające się od szarych krzesełek może tylko deprymować zawodników. Z drugiej strony w takich samych warunkach będą grać także rywale, więc będzie to utrudnienie dla obu stron.
- Wygasające kontrakty
Choć jest iskierka nadziei, że już niedługo wszystko w tym temacie będzie jasne, na razie piszemy o faktach. A te są takie, że kielczanie wciąż mają na tapecie 16 wygasających umów i brak porozumienia ze wszystkimi zawodnikami w sprawie obniżenia wynagrodzeń. W czarnym scenariuszu, jeśli wszystkie te umowy za miesiąc wygasną, kielczanie będą kończyć ligę... młodzieżą. Są jednak pozytywne przesłanki, aby wierzyć, że klubowi uda się porozumieć z zawodnikami. Sygnał, że będzie grał w Kielcach także w lipcu, wysłał już chociażby Petteri Forsell, jego drogą na pewno pójdą też ci, dla których Korona jest ważna - czyli Jacek Kiełb, czy Michael Gardawski.
- Brak porozumień
Wciąż nie wszyscy piłkarze zgodzili się na obniżkę swoich pensji. Są oczywiście pozytywne przesłanki, aby wierzyć, że niedługo się to zmieni, ale na tę chwilę, fakty są inne. Piłkarze uzależnili zgodę na obniżenie pensji poprzez uregulowanie przez klub zaległych przelewów. Fakt ten na pewno nie sprzyja spokojnym przygotowaniom, bo temat kasy ciągnie się za Koroną już od dobrego miesiąca. Oby jednak zakończył się pozytywnie i nie wpłynął na nastawienie i morale drużyny w końcówce sezonu.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
Niemcy i ich Zając przejęli już zadłużony klub po klice Wojtka, Oni kontynuują politykę niszczenia klubu zaczętą przez poprzedników.
I na dokładkę zerwanie rozmów z Rymaniakiem, oraz ostatnie transfery.