Bartoszek o odejściach: Marqueza nie widziałem na oczy, Wato sam sobie jest winny. Trener musi sobie poradzić
Bez czterech piłkarzy: Ivana Marqueza, Rodrigo Zalazara, Wato Arweladze, oraz Nemanji Mileticia do wznowienia sezonu przygotowuje się Korona Kielce. Cała czwórka opuściła klub tuż przed powrotem do treningów.
- Kogo żałuję najbardziej? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie - mówi trener Maciej Bartoszek - Odejście każdego zawodnika jest problemem, a szczególnie na pozycji, na której brakuje zawodników. Ale z takimi rzeczami trener musi sobie poradzić - podkreśla.
Zdecydowanie najważniejszą postacią z całej czwórki był Ivan Marquez, który był podstawowym obrońcą żółto-czerwonych. W Koronie Hiszpan rozegrał 48 meczów, przez dłuższy czas stworzył duet stoperów z Adnanem Kovaceviciem.
Teraz piłkarz zamierza dochodzić swojej racji w sporze sądowym z Koroną. Powiedział o tym na łamach hiszpańskiej prasy, o czym więcej pisaliśmy W TYM MIEJSCU. - Od momentu, kiedy jestem w klubie, nie widziałem go na oczy i nie miałem nawet możliwości się z nim przywitać. Nie było go już nawet podczas meczu z ŁKS-em, potem przez pandemię nie wrócił do kraju. Nie zgodził się na renegocjację kontraktu, a gdy został wezwany przez klub do Kielc, aby przejść kwarantannę, nie stawił się na niej. Dla mnie to jasne i czytelne. Te wszystkie wypowiedzi piłkarza pod adresem klubu są trochę nie na miejscu - odpiera zarzuty trener Korony Kielce.
Opiekun żółto-czerwonych na pewno mniej żałuje stratę pozostałej trójki. Nemanja Miletić i tak jest kontuzjowany, więc zespołowi by nie pomógł, a Rodrigo Zalazara ma kto w środku pomocy zastąpić. Urugwajczyk i tak był do Korony jedynie wypożyczony. Z kolei Wato Arweladze, choć ma duży potencjał, od wielu tygodni nie dawał żadnych argumentów, aby grać w Ekstraklasie.
- To wina zawodnika, że doprowadził się do takiej dyspozycji, w jakiej był. Przed ŁKS-em myślałem nad tym, aby włączyć go do treningów, ale nie pozwalała na to jego forma. Ma duży wrodzony talent i gdyby popracował nad sobą, mógłby być zawodnikiem dużego formatu - mówi o nim trener Korony.
Teraz kielczanie muszą radzić sobie już bez tych zawodników. W treningach bierze udział grupa trzydziestu piłkarzy, w tym młodzi gracze z zespołu rezerw. Pierwszy mecz po przerwie żółto-czerwoni zagrają 1 czerwca na wyjeździe z Wisłą Płock (godz. 18).
fot: Patryk Ptak
Wasze komentarze
Każdy prawdziwy kibic murem za nim stoi !
Zawodnicy słabi to i Bartoszek tu nic nie pomoże
Lecimy do pierwszej ligi
leć do Ostrowca na swoje kartoflisko i zostaw komentowanie mądrzejszym
TO JEST PIŁKA N O Ż N A!!!
Dzielnice nędzy i rozpaczy
Tam to wrony zawracaja