Pokrzywka: Byłyśmy przerażone
KSS Kielce po dwumeczu barażowym utrzymał się w ekstraklasie. Bez wątpienia jedną z głównych bohaterek tego sukcesu była Aleksandra Pokrzywka. – Radość wielka! Kolejny sezon, mam nadzieję, będzie łatwiejszy – mówi.
Kielecka rozgrywająca od kilku tygodni borykała się z kontuzją. Z tego powodu nie wystąpiła w środowym meczu z Pogonią Handball w Szczecinie. Ola miała także nie zagrać w Kielcach! – Nie byłam pewna występu, raczej wszystko wskazywało na nie, nie chcieliśmy narażać ręki. Ale usiadłam na ławce i powiedziałam trenerowi, że jak będę mogła to wejdę. W drużynie panuje jednak mały deficyt rozgrywających, więc stwierdziłam, że jestem gotowa i chcę grać. A potem Iza Woźniak musiała zejść z boiska, dlatego byłam jeszcze bardziej potrzebna na boisku - mówiła szczęśliwa po meczu.
Pokrzywka była najskuteczniejszą zawodniczką rewanżu, zdobyła 9 bramek. Kilka z nich po rzutach karnych, które pewnie wykonywała. – Jesteśmy ogromnie szczęśliwe. Duży stres dopadł nas przed meczem, ale dałyśmy radę – tłumaczyła. Przez 20 minut gra była bardzo wyrównana, dopiero pod koniec pierwszej połowy kielczanki odskoczyły rywalkom. – To wina tej nerwówki. Potem jednak pierwsze nerwy minęły, zdążyłyśmy ochłonąć, przyzwyczaić się do sytuacji i pokazałyśmy naprawdę fajną grę. Dużo trafiałyśmy po kontrach, gdzie brylowała Kasia Grabarczyk, która rozegrała bardzo dobry mecz. Ale tak naprawdę to cały zespół zagrał super – podkreślała Pokrzywka.
Gdyby jednak na parkiecie zabrakło Aleksandry, mogłoby być różnie. Szczecinianki mocniej pilnowały Marty Rosińskiej. – Ważne, że wygrał zespół. Sama w pojedynkę Pogoni bym nie pokonała. Zresztą piłka ręczna to taki sport, w którym ciężko kogoś wyróżnić. Tu decyduje zespołowość – stwierdziła. - Utrzymałyśmy się i bardzo się z tego powodu cieszymy. Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie łatwiejszy, że będziemy potrafiły to ogarnąć. Już wiemy jak to wygląda i myślę, że to co dominowało w tym roku – przerażenie, niemoc i brak zimnej głowy – w kolejnym już nie będzie – powiedziała.
fot. Paula Duda