Statystycznie: W drugiej połowie Korona imponowała posiadaniem piłki
Aż 57% posiadania piłki zanotowała w drugiej odsłonie kielecka Korona w starciu ze Śląskiem Wrocław. Piłkarze Mirosława Smyły mocniejsi byli także podczas pierwszych 45 minut, kiedy to przy piłce byli przez 51% czasu gry.
Podobnie, jak w spotkaniu z Lechią Gdańsk, żółto-czerwoni najefektywniej grali podczas pierwszych piętnastu minut drugiej połowy. W tym czasie ekipa przyjezdna zepchnęła gospodarzy do totalnej defensywy, utrzymując się przy piłce nawet na pułapie 71%. Warto odnotować, że i tym razem intensywna gra kieleckiego zespołu w tym czasie zakończyła się zdobyciem bramki. Schemat niemal identyczny – Koroniarze tracą w pierwszej połowie bramkę, odrabiają straty w pierwszej fazie drugiej części meczu, by finalnie stracić decydującego gola w końcówce potyczki.
Mecz ze Śląskiem Wrocław nie obfitował w sytuacje strzeleckie. Obie drużyny miały po 9 strzałów, z czego po pięć leciało w światło bramki. Korona strzelała średnio z 15.1 metrów, zaś miejscowi niemal z 19 metrów. Zawodnicy Mirosława Smyły w całym spotkaniu zaliczyli 510 podań, z czego aż 82% możemy określić mianem dokładnych. Śląsk nie dość, że w meczu miał o ponad 100 podań mniej, to jeszcze był mniej dokładny o cztery punkty procentowe.
Jeśli chodzi o pojedynki, Śląsk Wrocław nieznacznie przegrał te w powietrzu, za to lepiej przechwytywał futbolówki podczas gry na ziemi. Jeśli chodzi o kluczowe indeksy występu, wrocławianie przeważali w jakości oddanych strzałów, natomiast Korona była efektywniejsza przy liczbie pojedynków i przechwytów grając w obronie (w czasie posiadania piłki przez przeciwnika).
Po raz kolejny Korona Kielce mniej biegała od swojego rywala. W tym spotkaniu kielczanie łącznie pokonali 114,23 kilometra, zaś Śląsk – 116,33. Gospodarze wykonali też więcej sprintów, jak również szybkich biegów. Najdłuższy dystans po kieleckiej stronie zaliczył Jakub Żubrowski – 11,75 kilometra, natomiast po stronie miejscowych Michał Chrapek (12.30 kilometra).
Wasze komentarze