Zimno i podróż dały o sobie znać. "Nie obudziliśmy się w pierwszej połowie"
Po pierwszej połowie meczu 21. kolejki PGNiG Superligi PGE VIVE sensacyjnie przegrywało z Wybrzeżem Gdańsk 9:11. W drugiej połowie kielczanie zagrali już jednak tak, jak przystało na mistrza Polski, błyskawicznie odrobili straty i wygrali z dziesięciobramkową przewagą. - Nie obudziliśmy się przez pierwsze trzydzieści minut. Długa podróż, do tego było bardzo zimno w hali - mówi trener Talant Dujszebajew.
- Ogólnie w obronie było nieźle, ale drugiego takiego meczu w ataku nie pamiętam. Nie rzuciliśmy siedem, osiem razy w sytuacjach jeden na jeden. Zawiodła nas skuteczność i brak koncentracji. To dało pozytywny impuls rywalom. Gdańsk walczył, grał ambitnie. W drugiej połowie poprawiliśmy skuteczność i wygraliśmy mecz. Teraz jeszcze raz musimy wrócić do domu - opisuje opiekun mistrzów Polski.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 27:17 dla PGE VIVE Kielce. Dla żółto-biało-niebieskich nie był to jednak łatwy mecz, bo ekipa Talanta Dujszebajewa wystąpiła w zaledwie jedenastoosobowym składzie. Pod nieobecność nominalnych środkowych rozgrywających, atak na zmianę prowadzili Mateusz Jachlewski i Krzysztof Lijewski. - Oczywiście nie byli przyzwyczajeni do tych pozycji, ale to jest życie, musimy temu stawić czoła. Mam nadzieję, że Igor Karacić i Alex Dujszebajew wrócą do nas jak najszybciej. W kadrze mieliśmy Daniela, ale on ma problem z barkiem. Nie może rzucać, gra na razie tylko w obronie – podkreśla Dujszebajew.
Teraz przed kielczanami bardzo ważne spotkanie Ligi Mistrzów z FC Porto Sofarma. Ten mecz w sobotę o godz. 15 w Hali Legionów.
fot: Patryk Ptak