Pogrom, różnica klas! PGE VIVE zmiażdżyło Orlen Wisłę i wróciło na fotel lidera
PGE VIVE Kielce wraca na fotel lidera PGNiG Superligi! W rewanżowej odsłonie "świętej wojny" mistrzowie Polski byli znakomici i nie dali najmniejszych szans swojemu odwiecznemu rywalowi, Orlen Wiśle Płock. To była różnica klas, a spotkanie rozstrzygnęło się już niemal w pierwszej połowie, co udało się to przede wszystkim dzięki doskonałej grze w obronie i świetnymi interwencjom Andreasa Wolffa. Kielczanie wygrali w szlagierze polskiej ligi 29:20.
Mecz był wyrównany w zasadzie tylko przez... pierwsze dziesięć minut. To wtedy gola na 5:2 zdobył Alex Dujshebaev, a od tamtej pory przewaga PGE VIVE tylko rosła. Po kwadransie PGE VIVE prowadziło 8:4, a w 20. minucie różnica pomiędzy drużynami wynosiła już siedem bramek. Kielczanie grali doskonale w ataku, ale to, co pozwoliło im tak mocno odskoczyć od przeciwników, to przede wszystkim świetna dyspozycja w obronie i postawa Andreasa Wolffa między słupkami.
Do tej pory to "Nafciarze" słynęli z najlepszej defensywy w całej lidze. Przed meczem z PGE VIVE stracili we wszystkich meczach 408 bramek, co było najmniejszym wynikiem w lidze. Średnio - 22 bramki tracone na jedno spotkanie. Tym razem Orlen Wisła Płock zderzyła się jednak z kieleckim murem w obronie i już w pierwszej połowie straciła 15 goli! Błysnął szczególnie Andreas Wolff, który zakończył ją z 57% skutecznych obron. Po końcowej syrenie statystyka ta zatrzymała się natomiast na 43%.
Kielczanie błyszczeli w obronie, czego nie można powiedzieć o grze płocczan. W momencie, kiedy boisko opuszczał Adam Morawski, miał na koncie zero obronionych rzutów! Ivan Stevanović pierwszą piłkę odbił dopiero sześć minut później. W kolejnych minutach pierwszej połowy ta sztuka udała mu się tylko jeszcze raz. Do przerwy PGE VIVE prowadziło 15:7.
Druga część meczu rozpoczęła się od dwóch goli z rzędu dla "Nafciarzy". Świetnie dysponowanym kielczanom nic nie mogło jednak zagrozić. W drugiej połowie mistrzowie Polski dalej dawali swoim kibicom dużo kolejnych powodów do radości. Orlen Wisła Płock była pogubiona i zostawiała kielczanom na boisku mnóstwo miejsca. To gospodarze wykorzystywali bezlitośnie.
Na osiem minut przed końcem przewaga PGE VIVE sięgnęła... dwunastu bramek. To było jednostronne spotkanie, zupełnie nie przypominające pojedynku między dwoma najlepszymi drużynami w lidze. W końcówce wynik mógł być jeszcze wyższy, ale kilkoma dobrymi interwencjami między słupkami popisał się Ivan Stevanović i to głównie dzięki niemu wynik zatrzymał się na dziewięciobramkowej przewadze mistrzów Polski. PGE VIVE pokonało ostatecznie Orlen Wisłę Płock 29:20 i znów zameldowało się na pozycji lidera PGNiG Superligi.
PGE VIVE Kielce - Orlen Wisła Płock 29:20 (15:7)
PGE VIVE: Kornecki, Wałach, Wolff – Vujović, A. Dujshebaev 2, Aguinagalde 4, Jachlewski 4, Janc 3, Jurkiewicz 1, Kulesz 4 Moryto 7, D. Dujshebaev 2, Karaliok 2, Guillo
Orlen Wisła: Morawski, Stevanović – Daszek 1, Stenmalm 2, Matulić 1, Ruiz 1, Susnja, Szita 1, Żabić 5, Igropulo 3, Mindegia 1, Mlakar 4
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Może jakiś komentarz bo tego.....coś wasza znajomość tematu pod znakiem zapytania !
Ale ja jestem nieustannie spokojny o to co będzie w maju. Odniosłem się tylko do twojego typowania wyniku. Przytoczyć ? Bardzo proszę : "Spokojnie +5 dla Wisły. Vive nie pomoże wykluczenie Sulicia przy zielonym stoliku." Pomyłka o 14 bramek. W ręcznej to trochę dużo...