Smyła: Aż szkoda, że kibice nie mieli wstępu na ten mecz. Rzecznik: Taka była decyzja trenerów
Korona Kielce przegrała 3:5 w ostatnim sparingu przed startem ligi z Radomiakiem Radom. Niestety - kibice nie zobaczyli ani jednej z ośmiu bramek, jakie padły tego dnia na stadionie przy ulicy Kusocińskiego. - Tak zostało ustalone pomiędzy sztabami trenerskimi obu drużyn - wyjaśniał powody tej decyzji rzecznik prasowy klubu Rafał Kielczyk. Tymczasem... trener Mirosław Smyła żałuje, że mecz odbył się bez udziału publiczności. - Aż szkoda, że kibice nie mieli wstępu na to spotkanie. Widowisko było przednie - mówi trener Korony na łamach radomsport.pl.
To nie pierwszy raz, kiedy Korona zamyka sparingi przed kibicami i mediami. Kiedy trenerem zespołu był Gino Lettieri, była to stała praktyka podczas zimowych lub letnich przygotowań. Włoch często w ostatnim meczu przed ligą sprawdzał piłkarzy, którzy parę dni później wychodzili na pierwszy mecz w Ekstraklasie. Klub nie podawał wówczas w ogóle informacji o składach ani przebiegu meczu. Miało to na celu utrudnić rywalom rozgryzienie kieleckiego zespołu.
Tym razem, po meczu z Radomiakiem, kielczanie podzielili się z kibicami dokładnym przebiegiem spotkania oraz strzelcami bramek. Ba! Opublikowali nawet wideo z obszernym skrótem meczu. Wciąż pozostaje zatem pytanie - dlaczego kibice nie mogli obejrzeć go na żywo? Chyba nie w taki sposób zachęca się fanów do przychodzenia na mecze... A z tym w Kielcach jest problem, bo frekwencja na jesieni była jedną z najniższych w ostatnich latach.
W tym całym zamieszaniu z zamykaniem sparingu nie "połapali" się nawet pracownicy klubu z Radomia. - Bardzo chcieliśmy pokazać chociaż bramki, bo kilka było naprawdę efektownych, ale szanujemy prośbę Korony i wideo z meczu nie będzie publikowane - poinformował klub na Twitterze. Na to.. odpowiedziała Korona: - Ależ nie mamy nic przeciwko abyście opublikowali swoje nagrania. Nasz skrót z tego spotkania pojawi się niebawem na kanale na Youtube - napisał klub. Czyli słowem: zamknięty sparing przerodził się nagle w otwarty. Tylko, że już po zakończeniu meczu.
Można się domyślać, że Korona chciała ukryć przed opinią publiczną swojego testowanego zawodnika, Chorwata Vilibalda Vuco (CZYTAJ WIĘCEJ). Informacja i tak do mediów jednak wyciekła. Po części przyczynił się do tego Radomiak, który wrzucił do Internetu zdjęcie z meczu, na których widać 23-latka walczącego o piłkę z Maciejem Górskim.
Cóż, liga za pasem, kielecki klub pozyskał na tę chwilę tylko jednego zawodnika, stracił natomiast czterech, z którymi chce rozwiązać kontrakty. Na wiosnę Koronę czeka walka o utrzymanie i nikt nie wyobraża sobie, aby za rok w Kielcach zabrakło ekstraklasy. Piłka jest przede wszystkim dla kibiców. Ale ściągnąć ich na stadion też trzeba umieć. Na pewno nie zrobi się tego takimi sposobami, jak zamykanie sparingu, o którym potem można przeczytać wszystko w Internecie...
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
Skoro już wspominasz o pisowni, to dowiedz się kiedy należy pisać zaimki osobowe wielką literą.
Weź już nie wymyślaj. Do czasu zmian było 2:1. Sparing nie jest po to, żeby trener grał na wynik, tylko dał możliwość pogrania innym, a ci inni najwyraźniej olali sprawę, to się trener zdenerwował. Rozumiem, że Ty byłbys zadowolony gdy wpuszczasz 6 chłopa na boisko, a ci w 15min dostają 4 bramki.
Płaczki, pokażcie Klubowi, że się pomylił nie wpuszczając Was na sparing i tłumnie (z 10 tys.) stawcie się w sobotę na meczu ligowym.