Prezes Watry o nowym piłkarzu Korony: Serce by mi pękło
Jeszcze nieoficjalnie, ale już pewne jest, że nowymi piłkarzami Korony Kielce zostaną dwaj testowani na obozie w Turcji Anglicy: D'Sean Theobalds i Johnny Spike Gill. Na Suzuki Arenę trafi także wypożyczony z Cracovii napastnik - Bojan Cecarić. Najmłodszemu z nich - 18-letniemu Gillowi - kielczanie przyglądają się już długi czas. Młody zawodnik trenował już z drużyną na jesieni w Kielcach, a teraz dostał szansę pokazania się w sparingach. Rundę spędził w IV-ligowej Watrze Białka Tatrzańska, w której był wyróżniającym się zawodnikiem.
Z tego powodu Gill zwrócił na siebie uwagę nie tylko Korony. - Wieści szybko się rozeszły, że w Białce jest taki zawodnik - mówi nam prezes klubu, Andrzej Rabiański. Watra na jesieni spisywała się poniżej oczekiwań i obecnie na półmetku rozgrywek zajmuje przedostatnie miejsce w małopolskiej IV lidze. Na wiosnę zespół będzie bił się o utrzymanie, ale to nie przeszkodziło Johnnemu Spike Gillowi przebić się na szersze wody. To on ciągnął na jesieni drużynę do przodu. Dryblował, strzelał, asystował. Jedną z bramek zdobył nawet... bezpośrednim "rogalem" z rzutu rożnego.
Czym takim Anglik wyróżniał się na IV-ligowych boiskach? Czy to już teraz piłkarz na ekstraklasę? Jak Watra poradzi sobie bez swojego lidera i ile na nim zarobi? O tym wszystkim porozmawialiśmy z prezesem Watry, Andrzejem Rabiańskim, który zna 18-latka bardzo dobrze.
Czego kieleccy kibice mogą spodziewać się po Johnnym Spike'u Gillu?
- To na pewno młody, szybki, dynamiczny przebojowy zawodnik. Bazuje na super technice, ma wrodzoną szybkość, nie boi się pojedynków jeden na jeden. Do tego obunożny, więc dla niego nie ma znaczenia, czy kopie lewą, czy prawą nogą. Minusy? Na pewno musi popracować trochę na siłowni, bo piłka w Polsce jest mocno fizyczna i tutaj ma pewne braki. W Koronie na pewno może się rozwinąć i w wieku 21-22 lat być naprawdę dobrym zawodnikiem. Nie chcę rokować na jakim poziomie, ale na pewno ma potencjał, aby być jeszcze lepszym.
Watra zarobi na swoim liderze?
- Nie są to wielkie kwoty. Nie chcę mówić o konkretach, ale pewnie za te pieniążki kupimy troszkę sprzętu piłkarskiego. Naszym celem nie było blokować transfer Johnnego. Kiedy widzę, że nasi zawodnicy mają predyspozycje, aby pokazać się w lepszych ligach, to nie ma mowy o żadnej barierze z naszej strony. Pieniążki schodzą na dalszy plan. Serce by mi pękło, gdybyśmy na pierwszym miejscu myśleli o pieniądzach, a dopiero potem o promowaniu chłopaka.
Skąd tak błyskotliwy 18-letni Anglik wziął się w ogóle w Białce Tatrzańskiej?
- Świat dzisiaj jest tak otwarty, że zawodnicy czy to z Kolumbii, czy Japonii, czy Gruzji przemieszczają się, żeby rozwijać swoje umiejętności. W tym przypadku mamy do czynienia z chłopakiem z Anglii, więc praktycznie "sąsiadem". Wykupienie biletu lotniczego za 200 złotych i podróż do Polski, aby rozwijać piłkarsko, to nie przeszkoda. Ci chłopcy mają odwagę, żeby to robić i tak było właśnie z Johnnym.
W planach było, aby Johnny trafił do nas już na wiosnę, ale z powodu pewnych spraw i opóźnień dojechał dopiero w lecie. Spędził tutaj świetną rundę, pokazał się na czwartoligowych boiskach i dał się poznać z dobrej strony. W tej lidze nie ma aż wielu zawodników z tak dobrą techniką, którzy mają szansę ograć się wyżej. Nie dziwi mnie więc, że szybko wpadł w oko.
Johnny Spike Gill poradzi sobie w ekstraklasie?
- Na pewno trenerzy będą pracować nad tym piłkarzem i przygotują go do gry na wyższym poziomie. Ja uważam, że zawodnik z niższej ligi, nawet czwartej, który jest dobrze przygotowany mentalnie, jest w stanie powalczyć na boiskach ekstraklasy. Johnny będzie bazował na swojej szybkości i technice i pod tym względem na pewno da sobie radę w naszej, dosyć siłowej lidze. Tak jak mówiłem - musi jednak popracować nad siłą. Warto dawać takim zawodnikom szansę.
Korona to nie jedyna drużyna, która chciała Anglika w swojej drużynie. Mówiło się o zainteresowaniu Górnika Zabrze i Sandecji Nowy Sącz.
- To prawda, wieści szybko się rozeszły, że w Białce jest taki zawodnik. Wiedziałem o tym, że oglądał go Górnik i Sandecja. W Zabrzu był nawet na testach, zagrał w sparingu. Jak tę rywalizację wygrała Korona? Na pewno nie chodziło tutaj o pieniądze. Po prostu była zdecydowana, chciała go w swoim zespole. Wykazała się dużą determinacją i szybko z działaczami klubu doszliśmy do porozumienia. W efekcie Johnny potrenował z drużyną Korony jeszcze w końcówce 2019 roku. Wszystko poszło w tym kierunku, że Johnny będzie grał teraz w Kielcach.
Jak Watra poradzi sobie bez swojego najlepszego zawodnika na wiosnę? Drużynę czeka walka o utrzymanie w IV lidze.
- Przez kilka lat pracujemy nad tym, aby klub był stabilny, a sportowe wyniki pierwszego zespołu były unormowane. Przez ostatnie lata byliśmy czołową drużyną w czwartej lidze, graliśmy w "czubie" tabeli. W poprzednim roku z zespołu odeszła jednak spora liczba zawodników. Wielu z nich trafiło do wyższych lig, było ich około ośmiu, dziewięciu. W tak krótkim czasie trudno było się pozbierać.
Na jesieni Johnny był naszą wiodącą postacią, ale jak to w życiu, a tym bardziej w piłce - nie ma ludzi niezastąpionych. Wszyscy musimy teraz skoncentrować się na tym, aby zastąpić nie tylko jednostkę, ale cały zespół. On ciągnął tą drużynę do przodu, ale teraz chcemy wzmocnić całą drużynę.
Rozmawiał: Mateusz Kaleta
fot: Piotr Grabski / Korona Kielce
Wasze komentarze
Utrzyj nosa wiecznym krytykom i "ekspertom".