Smyła: Obawy przed drugą połową? Czułem, że nic nam nie grozi
Istny sportowy rollercoaster ma za sobą kielecka Korona, która w ostatnim tegorocznym meczu pokonała na wyjeździe Pogoń Szczecin. Byliśmy świadkami pierwszego zwycięstwa w Szczecinie, jakie kielczanie wywalczyli grając w osłabieniu. Strzelenie jednego gola i skuteczna obrona wystarczyły, by zainkasować na dalekim wyjeździe komplet punktów. – Być może kolejne mecze zaczniemy zaczynać grając w dziesiątkę – żartuje szkoleniowiec Mirosław Smyła.
Trener Korony, Mirosław Smyła:
– Wracamy do domów z uśmiechami na twarzach. „Duży Rispekt trenerze!” usłyszałem zaraz po meczu od jednego z zawodników. Gratulacje należą się dla całego zespołu Korony za zaangażowanie i niepoddawanie się w takich sytuacjach. To kolejna taki mecz, gdzie wygrywamy grając w osłabieniu. Gdyby to była tylko jedna sytuacja, moglibyśmy mówić o przypadku. Teraz mamy większą szansę, że to jednak nie był przypadek. Zobaczymy, co będzie w kolejnym spotkaniu. Może w ogóle zaczniemy spotkanie w dziesiątkę? To żart oczywiście!
Gnjatić? Początkowo byłem zły, bo wydawało mi się, że nic nie było, ale jak zobaczyłem powtórkę, wszystko stało się jasne. Czy miałem obawy przed drugą połową po tym zajściu? Oczywiście. Ciężko ich nie mieć przeciwko takiemu zespołowi, jakim jest Pogoń Szczecin. Nie chciałbym, żeby teraz wyszło, że jestem mądry po meczu, ale tak poważnie muszę przyznać, że gdzieś w podświadomości czułem, że nic nam nie grozi. Pogoń bardzo ładnie potrafiła przedostać się w nasze pole karne. Ale my mieliśmy Pućko, który robił z przodu różnicę. Miał 3 sytuacje bramkowe z czego jedną wykorzystał.
Wasze komentarze
Porównajcie sobie „pożyteczni idioci Gino” bilans zdobytych punktów w tym sezonie pod wodzą Lettieriego, a ten osiągnięty przez Koronę już za czasów trenera Smyly. Wesołych świat życzę i więcej mądrości w nowym roku.
W pierwszej połowie pisałem że trzeba zmienić go bo nie pomaga Szymusikowi, ale na szczęście trener też to zauważył i posadził na ławę.
Podsumowując raczej nie daje wiele drużynie mimo umiejętności technicznych to jednak braki walorów uniwersalnych przesądzają.
z Grzesikiem 1 mecz 1 pkt 1:1 bramki.,
ze Smyłą 12 meczów 16 pkt, 9:14 w bramkach, średnia 1,33 pkt.