Świąteczny prezent od Cracovii dla Korony! Kielczanie pokonali "Pasy" grając w dziewiątkę
To było szalone spotkanie na Suzuki Arenie! Korona Kielce po dwóch czerwonych kartkach kończyła w dziewiątkę przeciwko dziesięciu zawodnikom Cracovii, ale zdołała wygrać i zainkasować cenne punkty w spotkaniu z mocnym rywalem! O zwycięstwie przesądziła bramka Erika Pacindy, która padła po błędzie młodzieżowca, Sylwestra Lusjusza. W końcówce kielczanie mieli mnóstwo szczęścia, ale świetną pracę wykonali też Marek Kozioł i Mateusz Spychała, którzy wybronili ostatnie szaleńcze ataki Cracovii. Dzięki tej wygranej kielczanie zmniejszyli stratę do bezpiecznej strefy do dwóch punktów.
Trener Mirosław Smyła dokonał w składzie swojej drużyny sporo zmian. Od początku zadebiutował Serb Nemanja Miletić, a w wyjściowym składzie znalazło się też miejsce dla Erika Pacindy i Rodrigo Zalazara. Nieskutecznego w ataku Urosa Djuranovicia zastąpił Matej Pucko.
Przed tym meczem Koronę i Cracovię dzieliło w tabeli aż dziesięć miejsc, ale tego zupełnie nie było widać na boisku. "Pasy" rozpoczęły aktywnie i w swoim stylu wiele akcji przeprowadzały bocznym strefami boiska. W ekipie z Krakowa było jednak widać brak lidera, jakim w wielu meczach był kapitan, Janusz Gol. W niedzielę musiał pauzować z powodu kartek.
Kielczanie nie dali się zepchnąć Cracovii do głębokiej defensywy i co rusz odważniej wychodzili do przodu. Szczególnie aktywny był Zalazar, który w tym sezonie rozegrał tylko cztery mecze. Ostatnio dał jednak dobrą zmianę w spotkaniu z Arką, a w ostatnim meczu w 2019 roku na Suzuki Arenie znów wysyłał trenerowi Mirosławowi Smyle pozytywny sygnał. To właśnie Urugwajczyk był autorem pierwszego celnego strzału w wykonaniu Korony w tym spotkaniu.
Obie drużyny grały rozważnie i nie chciały popełnić błędu, ani odkryć się przeciwnikowi. Tym samym na boisku było sporo walki, ale mało sytuacji. Były też błędy - a ten najpoważniejszy popełnił w 40. minucie Rodrigo Zalazar. 20-latek brutalnie zaatakował Michała Helika wślizgiem, a sędzia pokazał mu za to żółtą kartkę. Po chwili jednak zreflektował się - podbiegł do monitora, obejrzał powtórkę, a po chwili wyrzucił piłkarza Korony z boiska.
Wydawało się, że czerwona kartka przekreśli już szansę kieleckiego zespołu na jakiekolwiek punkty. Szczególnie, że kto, jak kto, ale Michał Probierz i jego Cracovia takie sytuacje potrafi bezwzględnie wykorzystać. Tymczasem... to Korona po chwili miała okazję do wielkiej radości. Fatalny błąd popełnił pod swoim polem karnym Sylwester Lusiusz, który stracił piłkę tuż przed szesnastką, a z prezentu skorzystał Erik Pacinda, który mocnym, plasowanym strzałem zmieścił piłkę w siatce.
Pierwsza połowa zakończyła się dla żółto-czerwonych, pomimo gry w dziesiątkę, doskonale. W dobrym stylu rozpoczęła się też druga odsłona meczu. Korona miała dwie dobre akcje na podwyższenie prowadzenia. Najpierw sam na sam z Peskoviciem wybiegał Pucko, ale golkiper "Pasów" czujnie wybiegł z bramki i zneutralizował zagrożenie. Po chwili uderzał jeszcze Michael Gardawski i tym razem także górą był bramkarz rywali.
Przez długi czas drugiej połowy obraz gry był taki sam: to Cracovia rozgrywała piłkę, natomiast kielczanie starali się zewrzeć szyki w obronie. Prawdziwe wyzwanie czekało na Koroniarzy w ostatnim kwadransie. W 75. minucie Jakub Żubrowski przerwał kontrę rywali faulem i dostał za to drugą żółtą kartkę. To oznaczało jedno: Korona musiała kończyć to spotkanie w dziewiątkę!
Mimo przewagi aż dwóch zawodników, "Pasy" kompletnie nie miały pojęcia na złamanie defensywy Korony. Kielczanie grali natomiast bardzo mądrze - kradli czas. Sytuację ułatwiła Koronie tym razem... czerwona kartka dla rywali! Inna sprawa, że arbiter główny tego meczu zupełnie nie panował nad boiskowymi wydarzeniami. W samej końcówce wyrzucił z boiska Jablonsky'ego, choć była to decyzja wyolbrzymiona.
W końcówce kielczanie mieli mnóstwo szczęścia. Najpierw sytuację sam na sam zmarnował Rafael Lopes, a potem Mateusz Spychała wybił piłkę z linii bramkowej. W ostatniej akcji meczu interweniował jeszcze nogą na linii bramkowej Marek Kozioł.
Dzięki tym interwencjom kielczanie utrzymali korzystny wynik i zainkasowali cenne punkty. Za tydzień zagrają po raz ostatni w 2019 roku. Rywalem Korony będzie Pogoń Szczecin (piątek, godz. 18).
Korona Kielce - Cracovia 1:0 (1:0)
Bramka: Pacinda (42')
Korona: Kozioł - Spychała, Kovacević, Marquez, Miletić - Gnjatić, Żubrowski, Pacinda (90+3' Tzimopoulos), Zalazar, Gardawski (68' Djuranović) - Pucko (84' Jukić)
Cracovia: Pesković - Rapa, Helik, Jablonsky, Pestka (67' Siplak) - Dimun, Wdowiak (61' Rakoczy), Lusiusz (46' Piszczek), van Amersfoort, Hanca - Lopes
Czerwone kartki: Zalazar (40' - faul), Żubrowski (75' - za dwie żółte) - Jablonsky (89' - niesportowe zachowanie)
Żółte kartki: Gardawski, Miletić, Żubrowski, Marquez, Pacinda, Spychała - Rafael Lopes, van Amersfoort, Rakoczy
PARTNEREM RELACJI BYŁ PROKODER STUDIO
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
Ave Korona
Wielokrotnie krytykowałem za grę ale dzisiaj wielkie brawa dla Piłkarzy!
Razem z pilkarzami Cracovi:)
Chlopaki bawili sie do 3 nad ranem:)
A potem mecz z Korona:)...maja zdrowie!
To jest mój wpis po meczu Korony z Arką. Widzę, patrząc na skład, że trener Korony chyba telepatycznie wyczuł ten wpis i w ataku ustawił Pućkę. Co prawda gola nie strzelił, ale miał taką asystę, że Pacinda mógł tylko celnie przymierzyć i trafić w światło bramki. a jednak można. Powiem nieskromnie, 3/100 tego kompletu punktów zdobyła moja osoba. Dziękuję.
Zalecam głowę pod kran z zimną wodą, dobrze ci zrobi, zanim siądziesz do lekcji.
Ps. Jeżeli jeszcze kiedys nasi piłkarze po przegranym meczu powiedza ze była walka i zaangażowanie to odeślę ich do tego meczu z Cracovią jako referencja do której powinni się odnosić :)
eh... i przez to cały twój komentarz uj strzelił...
Z.hejtem po porażkach się zgadzam tzn że to nie ma sensu 1 przegrana i straszenie spadkiem a po jednej wygranej bohemy się o pierwsza trojke...