Steinbors zamurował bramkę przed Koroną. Arka wygrała i zepchnęła kielczan do strefy spadkowej
Drugą porażkę z rzędu poniosła kielecka Korona. W spotkaniu z Arką Gdynia kielczanie byli stroną przeważającą i mieli mnóstwo sytuacji, aby zdobyć bramkę i sięgnąć po cenne punkty. Niestety - kielczanie po raz kolejny byli też bardzo nieskuteczni. W najbardziej niespodziewanym momencie to Arka strzeliła gola i utrzymała wynik do samego końca. Mocno pomógł w tym Pavels Steinbors, który bronił, jak natchniony. W konsekwencji gdynianie zainkasowali na Suzuki Arenie komplet punktów i znów zepchnęli Koronę do strefy spadkowej PKO Ekstraklasy.
Trener Smyła musiał tego dnia dokonać wielu wymuszonych zmian. Z powodu wirusa półpaśca zabrakło Marcina Cebuli. Poobijani Papadopulos i Lioi usiedli zaś na ławce. Od początku spotkania zagrali za to Erik Pacinda, Matej Pucko, Michał Żyro, czy Themistoklis Tzimopoulos. Arka zagrała z kolei w identycznym zestawieniu, jak przed tygodniem z Pogonią Szczecin.
Korona rozpoczęła mecz od mocnego uderzenia. Nie minęło pięć minut, a kielczanie mogli mieć na swoim koncie już co najmniej dwie bramki. Mogli - to słowo klucz, bo doskonałych okazji nie wykorzystał Uros Djuranović. Czarnogórzec najpierw zmarnował doskonałe podanie Mateja Pucki, potem przegrał pojedynek sam na sam z Pavelsem Steinborsem, a po chwili zmarnował dogranie Michała Żyry.
Zmarnowane sytuacje zemściły się błyskawicznie. W 11. minucie dośrodkowanie Adama Dei doskonale zamknął Maciej Jankowski i głową skierował piłkę do siatki. Kryjący go Mateusz Spychała oraz broniący Marek Kozioł nawet nie zareagowali.
Gol dla Arki zaskoczył kielczan, bo to oni mieli do tej pory spotkanie pod swoją kontrolą. Po stracie bramki nie poddali się i dalej starali się kontrolować grę i operować piłką. Goście za nią jedynie biegali, ale wynik w pierwszej połowie nie uległ już zmianom.
W przerwie spotkania trener Smyła dokonał dwóch zmian. Obraz gry po rozpoczęciu drugiej połowy był identyczny, jak w pierwszych minutach spotkania. To Korona operowała piłką, a Arka czekała na kontrataki. Kielczanie stworzyli kolejne okazje do wyrównania, jednak nie potrafili zmieścić piłki w siatce. Na bohatera wyrastał bramkarz przyjezdnych, Pavels Steinbors.
Łotysz doskonale interweniował w 56. minucie, kiedy wyciągnął się i końcówkami palców obronił uderzenie z dystansu Rodrigo Zalazara. Jeszcze więcej pracy miał pięć minut później, kiedy podwójną interwencją obronił strzał Pacindy oraz dobitkę Papadopulosa. Po chwili zakasać rękawy musiał też Marek Kozioł, który ofiarnie wybronił strzał Maghomy głową.
Do końca spotkania obraz gry nie zmienił się. To Korona atakowała, Arka broniła i czekała jedynie na kontry. Kielczanie nie byli jednak w stanie sforsować bramki gdynian. Kielczanie mieli kolejne sytuacje (m. in. Michał Żyro), ale nie potrafili powiększyć swojego dorobku bramkowego. To było dziesiąte spotkanie kielczan w tym sezonie bez strzelonej bramki i jedenasta porażka w tym sezonie PKO Ekstraklasy.
W kolejnym, przedostatnim już meczu w 2019 roku Korona Kielce zagra u siebie z Cracovią. To spotkanie odbędzie się w przyszłą niedzielę o godz. 15.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Korona Kielce - Arka Gdynia 0:1 (0:1)
Bramka: Jankowski (11')
Korona: Kozioł - Spychała, Kovacević, Marquez, Gardawski - Pucko, Tzimopoulos (46' Zalazar), Żubrowski, Pacinda (74' Lioi) - Djuranović (46' Papadopulos), Żyro
Arka: Steinbors - Zbozień, Maghoma, Marić, Marciniak - Vejinović, Deja, Młyński (60' Antonik), Nalepa (84' Danch) - Jankowski, Serrarens (65' Siemaszko)
Żółta kartka: Kovacević
Wasze komentarze
Mam nadzieje ze niemcy szykuja jakis transfer dobrego napadziora...
Panie Zając 6 karnetów mniej na rundę wiosenną i czekaj pan dalej
Idziemy z Dario na piwo
lepiej byś zagrał cyrkowcu?? Potraficie tylko hejtery krytykować,a sami guzik się znacie na trenowaniu dzieci
Bo taki mądry jak i ty?
To akurat jest bardzo ważna rzecz. Tak. Bilety dla zasłużonych piłkarzy Korony. Tak się buduje tożsamość klubową. Wiesz dlaczego inni piłkarze nie chcą grać w Koronie? Bo wiedzą, że od tego klubu pewnego razu dostaną kopniaka, a jeśli nie dostaną, to o ich ewidentnych zasługach dla niego nikt nie będzie pamiętał. Zobacz co się dzieje w łodzi na Widzewie. II liga, pełny stadion, nawet na ekstraklasowym ŁKS nie ma połowy tych kibiców. Bo Widzew markę sobie zbudował wiele lat wcześniej i dziś o tę markę dba. Korona Kielce to coś co przypomina jakiś tymczasowy biznesik, który trochę podziała na rynku, potem zniknie i nikt o nim nie będzie pamiętał. A problemy klubu rozwiązuje się począwszy od naprawy najdrobniejszych szczegółów, które nic albo prawie nic nie kosztują, a wizerunkowo stanowią sporą wartość dodaną. jeśli jesteś działaczem Korony, to tym gorzej dla Korony.
Poza fatalnymi napastnikami to nie ma tragedii z naszym zespolem (oczywiscie mowa tu o pierwszym garniturze). Najgorsze jest to ze koncza sie kontrakty wiec duze ryzyko kolejnych oslabien:
Kova, Gnjatic, Cebula, Lioli, Marquez, Zuber(nie wiem czy akurat to wielkie oslabienie), Pucko (tak jak poprzednik).
Na tych zawodnikach trzeba budowac ta druzyne:
Koziol,
- potrzebny transfer-- Marquez Kova Gardawski
Lioli - Gnjatic - (Radin/Zuber/ew transfer) - Cebula
--potrzebne 2 transfery--
Czy ktos wie co z Arveladze? Sa jakies oficjalne informacje? Czyzby tam byl jakis ko flikt po wywaleniu gruzinow wraz z dinem?