Fajerwerków nie było. Emocje za to ogromne. PGE Vive zremisowało w Skopje
Po ogromnych emocjach PGE Vive Kielce zremisowało na wyjeździe 28:28 z triumfatorem poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, Varderem Skopje. Oba zespoły mogły rozstrzygnąć losy spotkania w ostatniej minucie, ale nie wykorzystały swoich znakomitych okazji.
Kielczanie rozpoczęli mecz bardzo nerwowo. Być może wpływ na to miała bardzo długa i problemowa podróż z Kielc do stolicy Macedonii. Mistrzowie Polski ze względu na mgłę mieli opóźniony lot z Krakowa do Wiednia, a następnie na lotnisku w Austrii strajkowali pracownicy Lufthansy. W sumie więc Żółto-biało-niebiescy w podróży spędzili 17 godzin.
Wykorzystali to w pierwszym kwadransie gracze Vardaru, którzy wyszli na prowadzenie 10:5. Na szczęście wtedy zainterweniował trener Talant Dujszebajew. Chwilę wcześniej karę dwóch minut dostał Gleb Kalarash z drużyny ze Skopje. Szkoleniowiec kielczan chciał jak najlepiej wykorzystać grę w przewadze. I jego plan został wykonany przez mistrzów Polski perfekcyjnie. PGE Vive zdobyło trzy bramki z rzędu!
Vardar co chwilę wycofywał swojego bramkarza, żeby grać większą ilością zawodników w polu. Kielczanie jednak doskonale spisywali się w obronie, w związku z tym zdobyli wiele bramek rzucając na pustą bramkę. Swój dorobek strzelecki poprawił zwłaszcza Blaż Janc. W 24. minucie po jego bramce na tablicy świetlej widniał wynik 13:13. Chwilę później mistrzowie Polski wyszli nawet na prowadzenie 15:14. Końcówka pierwszej odsłony jednak należała do gospodarzy, którzy do przerwy wygrywali 17:16.
Po krótkim odpoczynku lepiej w drugą połowę weszli gospodarze, a właściwie Ivan Cupić. Były zawodnik PGE Vive zdobył trzy bramki z rzędu i dzięki temu Vardar prawdził już 20:16. Kielczanie pierwszą bramkę w drugiej połowie rzucili dopiero w 35. minucie za sprawą Blaża Janca.
Mistrzowie Polski w Skopie zdecydowanie nie byli sobą. Popełniali sporo błędów, ale gospodarze także nie grali na poziomie triumfatora Ligi Mistrzów. W 43. minucie podopieczni Talanta Dujszebajewa wyszli na prowadzenie 23:22!
Kielczanie mogli za chwilę zamknąć mecz, bo wygrywali już 25:22. Wydawało się, że osłabieniu kontuzjami gospodarze nie podniosą się. A jednak… błędy w ataku PGE Vive nie pozwoliły dobić rywala.
Oglądaliśmy więc emocje do ostatnich sekund. W 56. minucie był remis 26:26. Obie drużyny w samej końcówce zdobyły jeszcze po dwie bramki. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 28:28, choć zarówno PGE Vive, jak i Vardar mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Tak relacjonowaliśmy mecz NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Vardar Skopie - PGE VIVE Kielce 28:28 (17:16)
Vardar: Ghedbande, Kugis, Kizkij – Stoilov 4, Kukulovski, Dimitrioski, Kristopans, Sikosek-Pelko 2, Dissinger, Atman 3, Skube 7, Kalarash 3, Cupić 6, Dibirov 2, Shishkarev 1, Goropishin
PGE Vive: Kornecki, Wolff - Vujović, Karacić 3, A. Dujshebaev 5, Pehlivan, Aguinagalde 1, Janc 7, Lijewski, Jurkiewicz 1, Kulesz 4, Moryto, Fernandez Perez 6, D. Dujshebaev, Karaliok 1, Guillo.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Zawsze ktoś musi zawalić sam na sam, dziś Jurkiewicz.
I jeszcze mieli szczęście że nie przegrali....
Karne tradycyjnie
Zawodnicy to inny temat, szczególnie nasi gwiazdorzy: Karacić jest cieniem samego siebie z Vardaru, Wolff - w zasadzie wielkie tylko nazwisko, bo mecze ma takie, że lepiej to przemilczeć. Janc, który w tym sezonie też coś lekko w dół zalicza zjazd i tak się tym nie przejmuje bo odchodzi do Barcy.