ŁKS jest w takiej sytuacji, w jakiej my byliśmy tydzień temu. I chce grać w piłkę
W niedzielę, ale o bardzo nietypowej porze kolejny mecz rozegra Korona Kielce. Starcie z ŁKS Łódź rozpocznie się już o godz. 12:30. - ŁKS ma taką samą sytuację, jaką my mielismy jeszcze tydzień temu. Na pewno będą chcieli się przełamać, ale musimy zrobić wszystko, żeby to nie nadeszło już w tym meczu - mówi Michal Papadopulos, napastnik Korony. Kielczanie zagrają w nadchodzącej kolejce z drużyną, która znajduje się dwa miejsca za plecami żółto-czerwonych.
Kielczanie przystępują do tego meczu w dużo lepszych nastrojach, bo przed tygodniem przełamali się w starciu ze Śląskiem Wrocław. Oprócz korzystnego wyniku i zwycięstwa, pokazali też dobrą grę. - To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne i było to widać po naszej radości w szatni. Złapaliśmy oddech, w piątek się cieszyliśmy, ale następnego dnia rozpoczęliśmy już przygotowania do następnego meczu. Po takim zwycięstwie pracuje się dużo lepiej. Jest łatwiej, atmosfera jest pozytywna - podkreśla czeski napastnik.Ł
Łodzianie przegrali co prawda osiem ostatnich spotkań, ale Papadopulos mówi wiele ciepłych słów na temat niedzielnego rywala. - Mimo sytuacji, w jakiej się znajdują, cały czas chca grać w piłkę. Szacunek dla nich. Z drugiej strony gra się jednak o punkty i to jest najważniejsze. W tym meczu będzie bardzo ważne, która drużyna będzie skuteczniejsza - zaznacza.
REKLAMA
Przed sezonem kielczanie zmierzyli się z łodzianami w sparingu kontrolnym, który był ostatecznym sprawdzianem Korony przed nowymi rozgrywkami. W Łodzi wygrali jednak 3:0 gospodarze. - Rozmawialiśmy o tym niedawno w szatni i przyznaliśmy, że to była dla nas spora niespodzianka, jak ŁKS się wtedy zaprezentował. To jednak był tylko sparing. Z doświadczenia wiem, że w ekstraklasie gra się inaczej, bo dochodzi do tego presja i inne okoliczności. Przed sezonem spokojnie myślałem, że ŁKS będzie się plasował w środku tabeli, ale rzeczywistość jest inna - odpiera doświadczony napastnik.
Papadopulos rozpoczął ostatni mecz na ławce rezerwowych i dał w drugiej połowie dobrą zmianę, choć wcześniej zaczynał spotkania zazwyczaj w pierwszej jedenastce. Czy teraz wróci do składu Korony? - Myślę, że trener chce zobaczyć wszystkich i dlatego nie wiadomo, co będzie w niedzielę. Ostatni mecz był wygrany, więc jest takie powiedzenie, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Zobaczymy jednak, co wymysli trener - uśmiecha się Czech.
I jednocześnie liczy też na poprawę skuteczności pod bramką przeciwnika. - Ostatnio skupialiśmy się na czymś innym, bo w takiej sytuacji, w jakiej byliśmy, podstawą jest dobrze bronić. Jak złapiemy trochę więcej powietrza, to i poprawi się nasza gra z przodu. W niedzielę zrobimy wszystko, aby urwać w Łodzi punkty i przywieźć je do Kielc - kwituje.
Spotkanie Korony z ŁKS Łódź rozpocznie się w niedzielę o godz. 12:30.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze