Jeden indywidualny błąd i wszystko się posypało. Walczymy o punkty, ale też o czas
Trener Mirosław Smyła w swoim debiucie na ławce trenerskiej Korony Kielce musiał przełknąć gorycz porażki w spotkaniu z Lechią Gdańsk. - Do pierwszej bramki mieliśmy pomysł na grę, mieliśmy wszystko pod kontrolą. Wszystko posypało się po indywidualnym błędzie - podsumował spotkanie opiekun Korony.
Mirosław Smyła (trener Korony Kielce): - Muszę pogratulować Lechii Gdańsk zwycięstwa. Można powiedzieć, że do pierwszej bramki mieliśmy pomysł na grę i mieliśmy wszystko pod kontrolą. Przeprowadziliśmy kilka kontrataków, które powinny zakończyć się bramką. Jeden indywidualny błąd i wszystko się posypało. Druga polowa to już podjecie gry indywidualnej. Później nie stworzyliśmy już nic wielkiego. Mamy dzisiaj konkretny obraz tego zespołu i konkretną informację nad czym trzeba pracować.
REKLAMA
Zdawałem sobie sprawę, że odbijaliśmy się od silnych zawodników i mieliśmy problem z grą w ataku pozycyjnym. W drugiej połowie weszło kilku świeżych piłkarzy. Musimy szukać rozwiązać, bo dziś Gnjatić dostał czwartą żółtą kartkę. Przy wyniku 0:2 nabiegaliśmy się dużo, próbowaliśmy ustawienia 4-4-2. Oprócz dużej ilości biegania i chęci, ciężko było dzisiaj tutaj coś stworzyć.
Pozytyw? Wejście Żyro. Wszedł, zgrał piłkę, zagroził strzałem. Warto było go zobaczyć w końcówce. Pierwsze trzydzieści pięć minut świadczyło o tym, że zawodnicy są w stanie realizować założenia. Boli to, że kiedy tworzy się sytuacje bramkowe, ich się nie wykorzystuje. To jest denerwujące. Lechia wygrała dziś zasłużenie. My mamy przed sobą mnóstwo pracy przed sobą.
Teraz walczymy nie tylko o punkty, ale też o czas. Punkty dają swobodę, oddech i motywację do roboty. Dzisiaj ich zabrakło. Musimy zrobić wszystko, aby w kolejnym meczu być lepszym zespołem.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
Od KOGO? To Korona jest na dnie tabeli!
Ostatnia 10 z prawdziwego zdarzenia to był Cvija.
Może Radina na 10, bo ma drybling i krótko prowadzi piłkę , a Żuber z Gnjaticiem na defensywnych.
I niech ten Kova nie da się robić tak jak dziś albo z Pogonią, niech nie idzie na raz.