Nie popadajmy w skrajności. Drużyna musi zrozumieć, że tylko razem możemy coś osiągnąć
Korona Kielce po trzech porażkach z rzędu poszuka przełamania w meczu z Jagiellonią Białystok. - Odkąd jestem w Koronie, tak słabo jeszcze nie było. Rozmawialiśmy z zarządem, ale nie popadajmy w skrajności. Potrzebujemy trochę czasu - mówi przed kolejnym meczem żółto-czerwonych Gino Lettieri, trener Korony.
- Musimy prezentować się dużo lepiej. Przypominam: nastroje tonowałem już na konferencji po pierwszym meczu z Rakowem. Mówiłem, że ta drużyna jeszcze potrzebuje czasu. Ten dołek przyszedł tak, jak przewidywałem. Teraz chcemy zrobić wszystko, żeby to trwał jak najkrócej - podkreśla opiekun Korony.
REKLAMA
Pozytywną informacją jest natomiast fakt, że włoski szkoleniowiec ma do swojej dyspozycji praktycznie wszystkich piłkarzy. Znak zapytania stoi jedynie przy Ivanie Marquezie. - Według fizjoterapeuty nie ma szans, żeby zagrał. Sam piłkarz chce grać. Oprócz Marqueza nie mamy żadnych poszkodowanych po meczu z Górnikiem - informuje szkoleniowiec.
Jedno jest pewne - na pewno będą zmiany w składzie. - Przewiduję od czterech do pięciu zmian - dodaje trener Korony.
Kielecki klub cały czas myśli o wzmocnieniach kadry, o czym pisaliśmy W TYM MIEJSCU. - Brakuje nam zawodników na dwóch pozycjach. Jeśli nie uda nam się ich pozyskać, to musimy obsadzić te pozycje piłkarzami, których mamy w kadrze. W coraz lepszej dyspozycji jest Radin, tak samo Lioi. Moi piłkarze muszą czuć konkurencję i muszą czuć, że nie mają pewnego miejsca w składzie - podkreśla.
I płynnie przechodzi do analizy zbliżającego się meczu z Jagiellonią. - Musimy zaangażować się bardziej niż z Górnikiem. Na obozie przygotowawczym trenowaliśmy bardziej piłkarskie i taktyczne aspekty. Być może piłkarze nie są jeszcze przyzwyczajeni, że trzeba tak dużo biegać. Każdy jednak już poznał realia polskiej ligi. Wiadomo, że trzeba biegać i walczyć. Potem dochodzą do tego elementy piłkarskie i taktyczne. Od dwóch lub trzech tygodni staramy się z drużyną dojść do poziomu, który oczekuję - tłumaczy szkoleniowiec.
Co natomiast Włoch sądzi o samym rywalu? - Jagiellonia jest zespołem, który od kilku lat walczy o tytuł. Mają fajnie wzmocniony skład. Wydali też na to trochę pieniędzy, trochę też zarobili na transferach Są bardzo wybiegani. Składając wszystko w całość, można powiedzieć, że Jagiellonia będzie bardzo trudnym przeciwnikiem.
I dodaje: - Drużyna musi się pozbierać i zrozumieć, że tylko razem można więcej osiągnąć. Będę pełen obaw, jeśli z każdym kolejnym meczem moja drużyna będzie dużo gorsza od przeciwnika. Za każdym razem jednak, oprócz spotkania z Górnikiem, walczyliśmy jak równy z równym. Niestety, we wszystkich spotkaniach jest około dwóch zawodników, którzy grają poniżej oczekiwań. Przez to w niektórych sytuacjach tracimy piłki, a potem to się mści. Na tym może polegać problem. Pracę tych dwóch zawodników, musi nadrobić dziewięciu, których jest na boisku.
Mecz Korona Kielce - Jagiellonia Białystok zostanie rozegrany w piątek o godz. 20:30.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
W dodatku co do dzis mnie irytuje jest to, ze nie byl w stanie nauczyc sie nazwiska swojego podopiecznego Kacharavy i publicznie nazywal go \'kaczawara\' wiec dla mnie to \'dino\' trener naszej Korony \'dino pitteri\'
Nie łatwo jest go docisnąć, bo on zawsze ma rację (a przynajmniej tak mu się wydaje). Potrafi zaprzeczyć własnym słową i udawać, że tego nie powiedział. No i przyjechał do małego klubu, więc na wszystkich patrzy (hehe) z góry. Ciężki typ. Najsmutniejsze jest to, że jest najdłużej pracującym w Koronie trenerem, a gdy powie dość to będzie ulga i konfetti
Człowieku za 3-4 mecze (spójrz tylko z kim) nie będzie co zbierać i nigdy już w tej rundzie nie odrobią tych strat. Fanem możesz być, znam takich, którzy są fanami różnych dziwnych ludzi... ale spójrz tylko obiektywnie na to co się stało do tej pory i co (z dużym prawdopodobieństwem) może dziać się dalej.... TOTALNY MARAZM...PIKUJEMY W DÓŁ! Facet nie ma pomysłu jak to rozwiązać...zawodnicy CHODZĄ po boisku, aż ciekawość mnie zżera cóż to będą za zmiany w składzie....wręcz nie mogę się doczekać kolejnego meczu... i chyba obejrzę tylko skład, bo na padakę nie bardzo mam ochotę...
marzyć można, ale szanse na to nie widzę. Kolejnym problemem konferencji z Gino jest tłumaczenie pytań do Gino. O ile jego wypowiedź jest dzielona na kilka części to długie pytanie dziennikarza zazwyczaj jest skracane = gubi się sens.
Prezes jest na tyle samoświadomy, że na żaden niekontrolowany wywiad nie ma szans :)