Z sytuacjami z gry umiemy sobie poradzić. Mamy natomiast problem ze stałymi fragmentami
- Uczulaliśmy na to nasz zespół, bo z Legią straciliśmy bramkę w bardzo podobny sposób w ostatnich minutach gry. Z Arką też wpadła po stałym fragmencie – rzucie wolnym. W tym momencie z normalnych sytuacji z gry mamy problem załatwiony, bo umiemy sobie z nimi poradzić. Mamy natomiast problem ze stałymi fragmentami – mówi trener Korony Kielce, Gino Lettieri, po porażce 0:1 na wyjeździe z Cracovią.
REKLAMA
Gino Lettieri (trener Korony Kielce):
- Potrzebuję jeszcze pięciu minut, żeby przemyśleć na spokojnie to, co się wydarzyło. W pierwszej połowie mój zespół prezentował się naprawdę dobrze. Graliśmy piłkę szybką, ofensywną, ale nie zbudowaliśmy sobie takiego kapitału jak powinniśmy. Tak naprawdę Cracovia nie stworzyła sobie zbyt wielu sytuacji pod naszą bramką oprócz stałych fragmentów gry.
Najgorsze jest to, że możemy ustawiać drużynę tak jak nam się podoba, jak myślimy, że wygramy, rozmawiać z zawodnikami, a i tak przegrywam drugi mecz z rzędu tutaj przy Kałuży z Cracovią. Te sytuacje zdarzyły się po stałych fragmentach, one nie były z gry, nie powinny nam zagrozić. Przez to, że padł gol dla Cracovii, nasza dobra postawa w pierwszej połowie przestała mieć znaczenie. Uczulaliśmy na to nasz zespół, bo z Legią straciliśmy bramkę w bardzo podobny sposób w ostatnich minutach gry. Z Arką też wpadła po stałym fragmencie – rzucie wolnym. W tym momencie z normalnych sytuacji z boiska mamy problem załatwiony, bo umiemy sobie z nimi poradzić. Mamy natomiast problem ze stałymi fragmentami gry.
ZOBACZ TAKŻE: Katastrofa w obronie i porażka w Krakowie
Druga połowa w naszym wykonaniu wyglądała w taki sposób, bo kiedy Cracovia prowadziła 1:0 troszkę się cofnęliśmy i liczyliśmy, że uda nam się zdobyć bramkę wyrównującą. Muszę pogratulować rywalom, że strzelili gola i wygrali ten mecz zasłużenie. Zgadzam się, że druga połowa była słaba. Cracovia nie dała nam zorganizować gry.
Stracona bramka? Taka jest piłka. Nie mogę być przez to zły na zawodników, czasami to się zdarza. Ten gol padł z racji tego, że po lewej stronie mieliśmy zbyt wielu zawodników, na których się skupiliśmy, a prawa była cała wolna. Uczulaliśmy na to zawodników. Zostawiliśmy rywalom korytarz do zdobycia bramki. Uważam też, że byliśmy troszeczkę zbyt mało agresywni jeśli chodzi o zbieranie drugich piłek. Kiedy przejmowaliśmy piłkę, nie stwarzaliśmy sobie zbyt wielu sytuacji.
Paweł Sokół? Możemy mówić o tym, że to młodzieżowiec, ale nie uważam, że ten gol to jego wina. Zawiodła cała prawa strona. Możemy winić zawodników, którzy nie wykonali swojej pracy. Paweł zanotował takie parady, że uchronił nas przed znacznie wyższą porażką. Winy szukałbym raczej u obrońcy, który nie wybił piłki w odpowiedni sposób. Piłkarze mają przypisane, jak mają się zachowywać po stracie piłki i jak się ustawiać.
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
1.twoje asy przebiegają 102km na mecz
2.Gdzie jest bramkarz Kozioł?
Parę zwycięstw i każdy z Was będzie bił brawo i szedł na stadion
Z tej porażki taki plus że na meczue będą chodzić tylko prawdziwi kibice a nie znawcy i wielcy trenerzy mieszkający w tym mieście