Muszę naprawdę pochwalić swój zespół, ale w takim meczu powinniśmy wygrać 3:0 lub 4:0
Trener Gino Lettieri nie ukrywał zadowolenia po wyjazdowej wygranej 1:0 z Rakowem Częstochowa i chwalił swoich zawodników. - Dzisiaj, w najgorętszy dzień od chyba dwóch tygodni, zawodnicy biegali i grali na najwyższym poziomie, jakiego mógłbym w tym momencie wymagać. W moich oczach zasłużyli na pochwałę – przyznał Włoch.
Gino Lettieri (trener Korony Kielce):
REKLAMA
Jeszcze teraz odczuwam te emocje i muszę się troszkę uspokoić. Wydaje mi się, że na boisku pokazaliśmy naprawdę dobrą grę. Taktycznie wyglądaliśmy świetnie. Nasz przeciwnik nie miał większego pola manewru. Musimy też jednak wiedzieć to, co powiedziałem kilka dni temu – nasz zespół wciąż potrzebuje czasu, aby pokazać swój pełny potencjał. Bo taki mecz jak dziś powinniśmy wygrać 3:0 lub 4:0. Przed nami zatem wciąż sporo pracy.
Muszę naprawdę pochwalić swój zespół. Dzisiaj, w najgorętszy dzień od chyba dwóch tygodni, zawodnicy biegali i grali na najwyższym poziomie, jakiego mógłbym w tym momencie wymagać. W moich oczach zasłużyli na pochwałę.
ZOBACZ TAKŻE: Zwycięstwo Korony na inaugurację sezonu!
To nie było takie proste. Graliśmy z drużyną, która przed chwilą awansowała i chciała się pokazać. To nie było tak proste, jak mogło się wydawać z perspektywy meczu. Były akcje, w których Raków mógł się odgryźć. Z tego jednak, co widzieliśmy na boisku, mogę być zadowolony.
Czy Raków mnie czymś zaskoczył? Wydaje mi się, że na tyle dobrze przestudiowaliśmy poprzednie mecze Rakowa, że byliśmy przygotowani na wszystko.
Diametralna różnica w porównaniu ze sparingiem z ŁKS-em? Nie zawsze da się wszystko pokazać. Przed meczem w Łodzi trenowaliśmy, a potem weszliśmy na boisko w zasadzie prosto z autokaru. Dziś byliśmy wypoczęci i możliwe, że różnica na boisku wynikała właśnie z tego. Powtarzam jednak – przed nami wciąż sporo pracy.
fot. Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
Z tym "grałeś" to jednak trochę przesada.
W 1 połowie strasznie był elektryczny, dobrze że Raków się chyba spalił psychicznie bo by mogło być słabo. Szczególnie w zestawieniu z naszym wykończeniem akcji.
W 2 już było lepiej, ale widać było, że obrońcy mu nie ufają i nie grają z nim jeśli mają jakąkolwiek inną opcję.
3 punkty są ale to był tylko Raków.
Nie ma co popadać w samozadowolenie, za tydzień kolejny mecz, z pogromcą Europy tak że jest się czego obawiać :)
Zgadzam sie (pomimo mojej antypatii do trenera to jednak przyznaje), taktycznie rozpracowal Rakow. Mysle, ze nie przypadkiem ta druzyna awansowala z taka przewaga punktowa do ekstraklasy... przed Lettierim sezon na udowodnienie swojej klasy trenerskiej, teraz juz chyba nikt nie przyjmie jego wymowek w razie niepowodzenia... Liczy sie jednak dobro Korony wiec trzymam kciuki!