Dobra Korona na tle mocnego rywala. Remis żółto-czerwonych w sparingu z Vitesse
Korona Kielce mocno postawiła się piątej drużynie poprzedniego sezonu Eredivisie, SBV Vitesse, i zremisowała z nią 1:1 (1:0). Żółto-czerwoni długo prowadzili zasłużenie po golu Marcina Cebuli, ale w końcowych fragmentach sparingu w Opalenicy do głosu zaczęli dochodzić Holendrzy i wywalczyli wyrównanie. Dla ekipy Gino Lettieriego był to przedostatni sparing na zgrupowaniu w Wielkopolsce – w niedzielę zmierzą się jeszcze z pierwszoligowym GKS-em Tychy.
Pomimo tego, że rywale na papierze mogli wydawać się silniejsi, to kielczanie od samego początku pokazywali, że nie zamierzają oddać im inicjatywy. Co więcej – długimi momentami gra żółto-czerwonych wyglądała naprawdę dobrze i to Holendrzy mogli mieć powody do zmartwień, a nie odwrotnie.
REKLAMA
Trener Gino Lettieri wystawił na boisku skład, który wydaje się możliwy do rozważenia również pod kątem inauguracyjnego spotkania Ekstraklasy z Rakowem Częstochowa. Od początku aktywny był Wato Arweladze, który zarówno oddawał strzały, jak i był szybszy od defensywy przeciwnika, przez co ta musiała ratować się faulami.
Ciekawie zrobiło się w 11. minucie. Marcin Cebula po błędzie obrony Vitesse stanął przed pustą bramką, ale miał bardzo ostry kąt i nie zdołał wbić futbolówki do siatki, a jedynie ją zgrać. W centrum „szesnastki” powalczył Jakub Żubrowski, ale bez powodzenia. Później Arweladze mocno uderzył blisko słupka, ale czujność zachował golkiper zespołu z ligi holenderskiej, Bilal Bayazit.
Drużyna z Eredivisie w 25. minucie starała się zaskoczyć Pawła Sokoła strzałem Tima Matavza, ale w sukurs golkiperowi przyszła kielecka defensywa. Chwilę potem natomiast z gola cieszyli się kielczanie. Arweladze znakomicie wypuścił Cebulę, a polski zawodnik w sytuacji sam na sam z golkiperem Holendrów z zimną krwią zapakował piłkę do siatki.
Do przerwy rezultat nie uległ już zmianie i Korona prowadziła w pełni zasłużenie. Choć Vitesse od czasu do czasu wyprowadzało akcje ofensywne, to jednak dużo aktywniejsi i po prostu lepsi na murawie byli kielczanie. Tuż przed przerwą po starciu z jednym z rywali ucierpiał natomiast Jakub Żubrowski i niewątpliwie było to nieprzyjemne wydarzenie pod sam koniec udanej połowy, gdyż wychowanek żółto-czerwonych musiał opuścić boisko. Zastąpił go Rodrigo Zalazar Martinez – Urugwajczyk zanotował tym samym swój nieoficjalny debiut w barwach kieleckiej ekipy.
Po zmianie stron boiska Korona długo zachowywała prowadzenie. Trener Lettieri wprowadził takich zawodników jak Matej Pucko czy Michał Żyro, a sporo szumu w ofensywie robił też Erik Pacinda. Słowak był bardzo aktywny na lewej flance boiska.
Z czasem jednak do głosu zaczęli dochodzić Holendrzy. I w 78. minucie udało im się osiągnąć cel za sprawą bramki Matusa Bero. Gracz zespołu z Holandii wykorzystał dośrodkowanie z lewego skrzydła i oddał mocny strzał na bramkę Korony, w efekcie czego Sokół musiał wyciągnąć piłkę z siatki.
W samej końcówce szkoleniowiec kielczan dokonał jeszcze kilku zmian, ale rezultat nie uległ już zmianie, pomimo groźnych ataków ze strony zagranicznego zespołu, i po dwóch zwycięstwach oraz dwóch porażkach, żółto-czerwoni zanotowali pierwszy sparingowy remis. Kolejna gra kontrola, ostatnia już na zgrupowaniu w Opalenicy, w niedzielę o godzinie 11:00 – rywalem pierwszoligowy GKS Tychy.
Korona Kielce – SBV Vitesse 1:1 (1:0)
Bramki: Cebula 27’ – Bero 78’
Korona: Sokół – Gardawski (85’ Szymusik), Marquez, Kovacević (83’ Pierzchała), Dziwniel (61’ Kosakiewicz) – Cebula (69’ Skrzecz), Gnjatić (75’ Sewerzyński), Żubrowski (44’ Zalazar), Arweladze (62’ Pucko), Pacinda (83’ Sowiński) – Papadopulos (67’ Żyro)
Vitesse: Bayazit – Lelieveld, Doekhi (46’ Obispo), Hajek (71’ Musaba), Karavaev (46’ Clark), Bero, Ali, Foor, Buitink (20’ Matavz), Darfalou, Grot (60’ Ould-Chikh)
Wasze komentarze
Powinno zatrudnić grafika z Polski
Lepiej powoli z nim pracować poczekać i mieć dobrego zawodnika na cały sezon niż wystawać w sparingu i narazić na kontuzje