Tym razem to Veszprem lepsze w Kolonii. PGE VIVE zagra o brąz Final Four
Finał Ligi Mistrzów nie dla PGE VIVE Kielce. Mecz z Telekomem Veszprem w kolońskiej Lanxess Arena obfitował w mnóstwo emocji i przez dużą jego część można mieć było nadzieje na awans, ale ostatecznie to mistrzowie Węgier rozstrzygnęli pojedynek na swoją korzyść. Kielczanie przegrali 33:30 (13:13) i w niedzielę, 2 czerwca o godzinie 15:15 powalczą o brąz Final Four z przegranym pojedynku Barcelony z Vardarem Skopje.
Obserwując wydarzenia pierwszej połowy spotkania można się było uśmiechnąć pod nosem i przypomnieć tak miłe kieleckim kibicom obrazki z 2016 roku. Na początku bowiem wszystko układało się na korzyść drużyny z Węgier. Rozpoczęła ona pojedynek niczym walec, który co chwilę zdobywał gole i zamurował dostęp do własnej bramki. Już po kilku minutach Telekom prowadził 4:0.
REKLAMA
Ofensywną niemoc kielczan przełamał solową akcją Alex Dujshebaev i od tej pory żółto-biało-niebiescy zaczęli mieć więcej do powiedzenia. W obronie imponował m.in. Blaż Janc, który został ustawiony przez trenera Tałanta Dujszebajewa jako wysunięty defensor i niejednokrotnie popisywał się znakomitym instynktem oraz umiejętnością czytania gry.
Był to także pojedynek bramkarzy – Vladimira Cupary i Arpada Sterbika. Obaj wydatnie pomagali swoim zespołom i w 22. minucie węgierska drużyna musiała się zmierzyć ze sporym problem, gdy ich golkiper doznał kontuzji stopy w wyniku wpadnięcia na niego przez wykorzystującego kontratak Marko Mamicia. Miejsce między słupkami musiał zająć Roland Mikler.
W tym też fragmencie pojedynku żółto-biało-niebiescy zrealizowali swój powrót do żywych i najpierw za sprawą Arkadiusza Moryty doprowadzili do remisu 8:8, a po chwili dzięki bramce Angela Fernandez objęli prowadzenie. Sama końcówka pierwszej odsłony przyniosła jeszcze szybką grę i była wyrównana. Mistrzowie Polski mogli pokusić się o więcej bramek, gdyż znakomitych okazji nie wykorzystali Julen Aginagalde i Arciom Karalok, ale ostatecznie nie schodzili do szatni przegrywając. Było 13:13.
Po zmianie stron parkietu najpierw byliśmy świadkami wymiany cios za cios. Jako pierwszy przełamał to Telekom, który objął prowadzenie 18:16. Już po chwili jednak dwa trafienia z rzędu zanotował Karalok, przez co na tablicy wyników mieliśmy rezultat 18:18. Od 40. minuty natomiast Węgrzy musieli sobie radzić bez Blaża Blagotinseka, który otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę za atak dłonią na twarz Uładzisłaua Kulesza.
Wówczas przydarzył się także słaby okres w grze PGE VIVE. Rywale, podobnie jak na samym początku potyczki, trafili do siatki aż cztery razy z rzędu. Stało się jasne, że aby marzyć o awansie do finału, żółto-biało-niebiescy musieliby popisywać się od tej formy niemal perfekcyjną postawą.
W 44. minucie po raz pierwszym w starciu z Telekomem gola zdobył Luka Cindrić. I od tej pory Chorwat złapał niesamowitą formę, bo rzucił aż pięć goli z rzędu. To jednak nie pomagało w zmniejszaniu strat, bo Veszprem również było skuteczne w ofensywie. W 50. minucie Węgrzy wreszcie się pomylili i za sprawą skuteczności Blaża Janca rezultat brzmiał 28:26 dla przeciwników żółto-biało-niebieskich.
Na nieco ponad 5 minut przed zakończeniem spotkania, mistrzowie Węgier prowadzili 30:28. Kwestia awansu do finału Ligi Mistrzów miała się zatem rozstrzygnąć w samej końcówce i to nie kielczanie byli faworytem do wyjścia z tej wojny nerwów zwycięsko.
W 56. minucie Mirsad Terzić został ukarany dwuminutowym wykluczeniem, co naturalnie sprzyjało PGE VIVE w pogoni za wynikiem. Niestety, szansy nie wykorzystał Alex Dujshebaev i sytuacja jego drużyny była już naprawdę trudna.
Nieprawdopodobnego zwrotu akcji już nie było - Telekom zwyciężył 33:30, a kielczanom pozostaje walka o 3. miejsce Final Four. Starcie o ten cel rozegrane zostanie w niedzielę, 2 czerwca o godzinie 15:15. Rywalem przegrany wieczornego spotkania Barcelona - Vardar.
Telekom Veszprem – PGE VIVE Kielce 33:30 (13:13)
Telekom: Mikler, Sterbik – Blagotinsek 2, Gajić 5, Ilić 1, Lekai 4, Mackovsek, Mahe, Manaskov, Marguc, Nagy 2, Nenadić 12, Nilsson 1, Strlek 4, Terzić, Tonnesen 2.
PGE VIVE: Cupara, Ivić, Wałach – Aginagalde, Bis, Cindrić 5, A. Dujshebaev 7, Fernandez 1, Jachlewski 1, Janc 4, Jurkiewicz 1, Karalok 5, Kulesz 2, Lijewski, Mamić 2, Moryto 2.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze