Serce mi mówi, że w finale będą PGE VIVE i Vardar. Chciałym, aby tak było
Ivana Cupicia można śmiało określić już jako stałego bywalca Final Four w Kolonii. Chorwat przyjechał do Niemiec już piąty raz z rzędu: najpierw jako zawodnik PGE VIVE, a obecnie jako piłkarz Vardaru Skopje. Dwukrotnie świętował także triumf w rozgrywkach Ligi Mistrzów. - Gram w dobrych zespołach, z dobrymi kolegami. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu - podkreśla 33-letni prawoskrzydłowy.
- Wszystkie te finały były bardzo miłe. Jako zawodnik drużyny z Kielc wygraliśmy wówczas z Veszprem, a emocje były do samego końca. Finał z Vardarem także był bardzo emocjonujący, decydująca bramka padła w samej końcówce spotkania - wspomina Cupić.
REKLAMA
W swoim piątym podejściu były zawodnik kieleckiego klubu stanie przed wyzwaniem pokonania w półfinale pretendenta do triumfu w całych rozgrywkach, Barcy Lassa. Jego Vardar zmierzy się z Katalończykami w sobotę o godz. 18. Skopijczycy radzą sobie w tym sezonie bardzo dobrze pomimo kłopotów finansowo-organizacyjnych klubu. - Da się od tego odciąć. Mamy bardzo dobry zespół, wszyscy mają mocne charaktery. Liczy się tylko zespół. Wiemy, że po sezonie odchodzą ważni zawodnicy, ale my już teraz zrobiliśmy niespodziankę. Jesteśmy bardzo szczęśliwy, że jesteśmy w takim gronie, wspólnie z takimi zespołami jak Veszprem, VIVE i Barcelona - podkerśla Cupić.
Chorwat nie kryje też podziwu dla kielczan, którzy sprawili niespodziankę eliminując w półfinale PSG. - Wszyscy byli zaskoczeni, bo wygrać z Paryżem to bardzo trudna rzecz. PGE VIVE zagrało jednak dobre spotkanie i wygrało zasłużenie - mówi. A kto jego zdaniem wygra w półfinałowym pojedynku pomiędzy PGE VIVE a Veszprem? - Będzie bardzo ciężko, tak jak we wszystkich meczach w półfinale czy finale. Zawsze kibicuję i dobrze życzę drużynie z Kielc. - Serce mówi, że w finale będą Kielce i Vardar. Chciałbym, aby tak było - kwituje doświadczony zawodnik.
fot: Patryk Ptak