Na Suzuki Arenie królował VAR. Kielczanie wygrali u siebie pierwszy raz od pięciu miesięcy!
VAR - Śląsk Wrocław 3:0. Poniedziałek Wielkanocny na Suzuki Arenie stał pod mianem kontrowersji. Sędzia Mariusz Złotek trzykrotnie dyktował rzut karny, ale dwukrotnie "jedenastki" były odwoływane przez system VAR. Kielczanie wygrali ze Śląskiem 2:0 po dwóch trafieniach Elii Soriano, a wszystko rozpoczęło się od prezentu wielkanocnego, jaki kielczanom sprawili obrońcy gospodarzy. Dziesięć minut przed końcem Włoch przypieczętował wygraną, pewnie egzekwując rzut karny. Korona wygrała na Suzuki Arenie pierwszy mecz od pięciu miesięcy!
Początek nie zapowiadał jednak, że kielczanie mogą ugrać dziś tak dobry wynik. Spotkanie lepiej rozpoczęli wrocławianie, którzy od razu wysoko ruszyli na Koronę i stworzyli sobie pierwsze dobre sytuacje na Suzuki Arenie. Już na samym początku spotkania świetnie interweniował Matthias Hamrol, broniąc strzał z bliskiej odległości Damiana Gąski.
REKLAMA
Na boisku wiele się jednak nie działo. Wrażenia nie robiła też Korona - raczej przyczajona, w cieniu rywali. Wydawało się, że kielczanie będą chcieli się zrewanżować za porażkę 0:4 z Piastem, ale na początku meczu zupełnie nie sprawiali wrażenia drużyny, która chciałaby coś udowodnić swoim kibicom.
Boiskowe wydarzenia ułożyły się dla Korony jednak idealnie. Od 14. minuty kielczanie prowadzili po trafieniu Elii Soriano 1:0. Włoch pressingiem zaatakował obronę rywali, która sprawiła mu wielkanocny prezent i zamiast wybić piłkę, oddała mu ją we własnym polu karnym. Snajper nie zmarnował sytuacji i kopnął ją z najbliżej odległości obok bramkarza.
Śląsk był bardzo bliski wyrównania jeszcze przed przerwą. Piech opanował piłkę przed wychodzącym z bramki Hamrolem, położył bramkarza na ziemię i oddał strzał z ostrego kąta. Zabrakło naprawdę niewiele, bo futbolówka trafiła w boczną siatkę bramki Korony.
Gra wrocławian doskonale odzwierciedlała ich niskie miejsce w lidze. Śląsk prezentował się słabo, choć tuż przed przerwą otrzymał od sędziego rzut karny. Mariusz Złotek zmienił jednak swoją decyzję po długiej konsultacji VAR. Wydaje się, że był to słuszny wybór, bo Ivan Marquez nie faulował w polu karnym Irańczyka Farshada Ahmadzadeha.
Pierwsza połowa zakończyła się po jeszcze jednym, niezłym ataku Korony. Znów uderzał Soriano, ale tym razem piłka padła łupem Słowika, który złapał ją prosto w ręce.
Kielczanie rozpoczęli drugą połowę od... dużej ulgi. Sędzia znów podyktował dla Śląska rzut karny, który ponownie dzięki interwencji VAR został odwołany. I znów nie odbyło się bez kontrowersji - Adnan Kovacević powalił w polu karnym Arkadiusza Piecha, ale zdaniem arbitra nie dał pretekstu, aby podyktować w tej sytuacji "jedenastki".
Ostrzeżeń było jednak więcej - w 52. minucie Kamil Dankowski oddał niezły strzał z rzutu wolnego, który odbił w bok bramkarz Korony. Wrocławianie rozpoczęli drugą odsłonę meczu z dużym zaangażowaniem. Sytuację miała też Korona, ale piłka po strzale głową Brown Forbesa przeleciała nad poprzeczką.
Najlepszą akcję kielczanie przeprowadzili dopiero w 67. minucie meczu. Mocny strzał na bramkę oddał Ivan Jukić, ale ten padł łupem Jakuba Słowika. Po chwili bramkarz wrocławian zanotował kolejną świetną interwencję, kiedy obronił dobitkę w wykonaniu Mateja Pucki! Było groźnie.
Czas grał na korzyść piłkarzy Gino Lettieriego. Śląsk musiał gonić wynik, ale przychodziło mu to z coraz większym trudem. Co innego Korona, która zyskiwała na boisku coraz więcej miejsca i potrafiła z tego korzystać. Kielczanie utrzymywali się przy piłce i próbowali korzystać z kontrataków.
Na dziesięć minut przed końcem meczu Koronie udało się podwyższyć prowadzenie. Znów w roli głównej był VAR i sędzia Mariusz Złotek, który podyktował "jedenastkę" po faulu na Brown Forbesie. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Elia Soriano i płaskim strzałem podwyższył prowadzenie Korony w tym spotkaniu. Wtedy stało się jasne - nic złego kielczanom w tym meczu się już nie stanie.
Dzięki tej wygranej kielczanie awansowali na 9. miejsce w lidze.
Relacja NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Następny mecz Korona Kielce rozegra już w najbliższy czwartek. Rywalem Korony w Płocku będzie miejscowa Wisła - początek o godz. 18.
Korona Kielce - Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)
Bramka: Soriano (14', 80')
Korona: Hamrol - Kosakiewicz, Kovačević, Marquez, Gardawski - Jukić, Gnjatić, Żubrowski (31' Petrak), Arweladze (58' Pučko) - Brown Forbes (89' Sewerzyński), Soriano
Śląsk: Słowik - Dankowski, Golla, Tarasovs, Hołownia - Łabojko, Mączyński, Ahmadzadeh (63' Pich), Chrapek, Gąska - Piech (81' Szczepan)
Żółte kartki: Kosakiewicz, Kovacević, Marquez - Chrapek, Łabojko, Tarasovs, Hołownia
Widzów: 5018
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
A tak na serio to wygrać jeszcze z Płockiem i szykować się pod przyszły sezon z obowiązkowym młodzieżowcem.
Arveładze najsłabszy
Kosa słabo
9 pozycja, będzie zatem miejscem o 1 niżej w tabeli niżli sezon temu, który był zarazem pierwszym, w którym zespół Korony Kielce prowadził Wielce Dostojny Pan Gino "Napoleon" Lettieri. Piszę poprzednie zdanie, tak aby innymi słowy oddzielić ziarno od plew i wyeliminować wszystkich durniów, którzy wzorem dziennikarza Jakuba Białka (portal weszlo.com) śmieliby podważać rzekomy brak sukcesów w karierze trenerskiej Szanownego Pana trenera Gino "Napoleona" Lettieriego.
1) nie widzieli ręki na linii bramkowej zawodnika Piasta (czerwona kartka/karny);
2) nie uznali prawidłowo zdobytej bramki przez Forbsa (wyimaginowany spalony);
3) w doliczonym czasie gry podyktowali wydumany karny na Hamrolu.
W meczu Korona-Śląsk sędziowie:
1) pod koniec pierwszej połowy meczu chcieli wydrukować karnego po „padolino” Farszada, ale VAR nie pozwolił;
2) na początku drugiej połowy chcieli wydrukować kolejnego karnego po faulu Piecha na Kovacevicu, ale znowu VAR nie pozwolił;
3) Marquez robiąc wślizg uprzedza zawodnika Śląska, mało tego jest faulowany (rozerwane getry) i dostaje jeszcze żółta kartkę;
4) przesadzili z ilością doliczonego czasu.
Jak Korona ma grać przy takiej niekompetencji sędziów? Korona walczy nie tylko z drużyną przeciwną, ale co mecz i z samymi sędziami!
Może wreszcie Redakcja CK Sport napisze jakiś artykuł na ten temat?
Od dłuższego czasu mam podobne zdanie o Kosakiewiczu. Co się nim podzielę na forum - odzywa się jego adwokat - niejaki Trener.
No i mnie jest go szkoda ! Jedyny sposób żeby się rozwijać to zacisnąć zęby i indywidualne trenować. Ćwiczyć te dośrodkowania i wolne do skutku !!! Po godzinach. Tu wyjdzie czy zawodnik ma charakter czy woli wywiady...