Korona rozpoczyna grę w grupie spadkowej. Spróbuje zwyciężyć w Kielcach po raz pierwszy w 2019 roku
W Poniedziałek Wielkanocny drużyna Korony Kielce rozpocznie grę w ostatniej części sezonu 2018/2019. Biorąc pod uwagę sporą przewagę żółto-czerwonych nad strefą spadkową, wszystko wskazuje, że ich kibice w finalnych siedmiu kolejkach nie doświadczą zbyt wielu emocji. Drużyna jest fanom coś winna – na własnym stadionie nie wygrała już od prawie pół roku i musi postarać się o komplet punktów w meczu ze Śląskiem Wrocław.
Patrząc w tabelę, to wrocławianie powinni być dużo bardziej umotywowani. Oni po podziale tabeli zajmują 13. lokatę i mają 31 punktów, a więc raptem o 2 więcej od Arki Gdynia, która znajduje się aktualnie na pozycji oznaczającej spadek do niższej ligi.
REKLAMA
Taka sytuacja sprawia, że na Dolnym Śląsku trudno mówić o spokoju. Dodatkowo goście wystąpią w potyczce przy Ściegiennego bez swojego najlepszego strzelca oraz jednego z najskuteczniejszych graczy całych rozgrywek – Marcina Robaka. Doświadczony snajper musi pauzować za nadmiar żółtych kartek. Dotychczas zdobył on 13 bramek.
Mecze 31. kolejki zostaną rozegrane w komplecie w drugim dniu świąt. Oprócz potyczki w Kielcach, będziemy świadkami także spotkań Wisły Kraków z Wisłą Płock, Miedzi Legnica z Zagłębiem Sosnowiec oraz Górnika Zabrze z Arką Gdynia. Ewentualna porażka wrocławian w stolicy Świętokrzyskiego przy zwycięstwach gdynian i płocczan sprawi, że rywale kielczan wylądują w strefie spadkowej, czego za wszelką cenę chcą uniknąć.
Doświadczony trener Śląska, Vitezslav Lavicka, musi zatem odpowiednio zarządzać tą delikatną sytuacją. Pod nieobecność Robaka, w Kielcach na pewno będzie liczył na innego napastnika swojego zespołu – Arkadiusza Piecha. Ten zawodnik w obecnym sezonie zdobył jednak zaledwie 2 gole. Najlepszym strzelcem zespołu po nieobecnym Robaku jest natomiast słowacki skrzydłowy – Robert Pich. On trafił do siatki 4 razy.
Pozycja Korony na starcie grupy spadkowej jest natomiast bardzo wygodna. Kielczanie zajmują 10. lokatę i mają 40 punktów, a więc aż o 11 więcej nad Arką. Wydaje się, że to zaliczka niemożliwa do roztrwonienia, ale aby uciąć wszelkie spekulacje, żółto-czerwoni muszą jak najszybciej pokusić się o komplet punktów.
Tym bardziej, że kibice przychodzący na kielecki stadion nie byli świadkami domowego zwycięstwa swojej drużyny od 24 listopada ubiegłego roku i wygranej 4:2 z Górnikiem Zabrze. Jeśli zatem nie uda się zatriumfować i z wrocławianami, to licznik bez domowej wiktorii przekroczy pięć miesięcy.
Co do sytuacji, to największym osłabieniem dla trenera Gino Lettieriego jest z pewnością absencja kapitana zespołu, Bartosza Rymaniaka. „Rymanowi” brakuje już jednak niewiele, aby uporać się z kontuzją uda. Za wcześnie jest najprawdopodobniej również dla Marcina Cebuli, zaś w sobotę w rezerwach wystąpili Joonas Tamm oraz Ken Kallaste, zatem i Estończycy nie zagrają w nadchodzącej potyczce pierwszej drużyny.
Ostatnie starcie kielczan z rywalem ze stolicy Dolnego Śląska miało miejsce 16 grudnia ubiegłego roku. Wówczas we Wrocławiu padł remis 1:1. Przy Ściegiennego wrocławianie gościli natomiast poprzednio 13 sierpnia 2018 i przegrali 1:2.
Mecz 31. kolejki LOTTO Ekstraklasy pomiędzy Koroną a Śląskiem rozpocznie się w Poniedziałek Wielkanocny, 22 kwietnia o godzinie 18:00. Jako sędzia główny spotkanie to poprowadzi Mariusz Złotek ze Stalowej Woli. Serdecznie zapraszam na nasz portal i tradycyjną relację na żywo.
fot. Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
W ogonie pierwsxej ligi.Oby Lettieri nie sposcil.Korony.
Hamrol, Kosakiewicz, Malarczyk, Marqez, Kovacević, Pućko, Gnjatić, Jukić, Arveladze, Petrak, Brown Farbes.
Ławka : Osobiński, Kallaste, Skrzecz, Gardawski, Soriano, Tamm, Sewerzynski