To, co wydarzyło się w końcówce, nie powinno mieć miejsca. Ósemka? Nie ma powodów do obaw
- Cracovia była dziś od nas lepsza i wygrała zasłużenie. To, co wydarzyło się w końcówce nie powinno mieć w ogóle miejsca. Ósemka? Nie ma powodów do dużych obaw. Gdybym nie wierzył w awans do grupy mistrzowskiej, nie byłbym dzisiaj trenerem Korony - powiedział po porażce w Krakowie 1:2 Gino Lettieri, trener kieleckiego zespołu.
Gino Lettieri (trener Korony): - Myślę, że przez pierwsze trzydzieści minut meczu nie było nas na boisku. Cracovia była sprytniejsza od nas, szybsza. Mimo to mieliśmy okazje w pierwszej połowie. Gdyby Felicio nie wszedł w tor lotu piłki, nie byłoby spalonego i mogłoby się to inaczej potoczyć.
REKLAMA
W drugiej połowie wyszliśmy na boisko bardziej agresywnie, pokazaliśmy więcej, wpadł gol na 1:1. Potem zaczęło nam brakować sił. To oczywiście bardzo duża różnica, kiedy mamy jeden dzień więcej albo mniej na regenerację. To było dzisiaj widać. To, co wydarzyło się w końcówce w ogóle nie powinno mieć miejsca. Niestety, przegrywamy ten mecz i muszę przyznać, że Cracovia była od nas dzisiaj lepsza.
Pierwsza ósemka? - Nie ma powodów do dużych obaw. Przed nami jeszcze dwa mecze i po prostu musimy je wygrać i zacząć to już od meczu z Lubinem. Oczywiście, dzisiaj byłoby lepiej, gdybyśmy przywieźli do Kielc punkty. Naszym kosztem Cracovia zagwarantowała sobie awans do pierwszej ósemki. Jeśli nie wierzyłbym w awans do grupy mistrzowskiej, nie byłbym teraz trenerem.
Matthias Hamrol? - Rzeczywiście, były delikatne błędy w komunikacji bramkarza z drużyną. Ale to możemy wybaczyć, bo one nie przyniosły konsekwencji. Nie potrafię jednak zrozumieć, jak mogło się to wydarzyć, że mamy piłkę na połowie Cracovii, po chwili ona wraca, a potem jest z tego rzut karny?
Wasze komentarze
To prosze bardzo - jesli ma choc troche honoru to jak nie znajdziemy sie w 8 powinien podac sie do dymisji. Chyba ze znowu wine zwali na tlumacza
Pierwszą połowę "taktyk" Gino przegrał z Probierzem właśnie taktyką, Probierz wyszedł dwoma napastnikami i strzelił bramkę. A Gino wyszedł tak samo jak po słabym remisie z Lechem. No przecież trzeba było bardziej ofensywnie bo nam zależy na punktach. Druga połowa była zupełnie inna lepsza ale nie można tracić piłki przy wyprowadzeniu !!!!
Podsumowując przegraliśmy 1 połowę, bo Gino pasywnie ustwił drużynę.
Walczyli dzielnie i za to brawa, a czy przez to nie będzie pierwszej ósemki?.
Trudno się mówi, a kocha się (Koronę) dalej.
W piątek pomóżmy piłkarzom licznym dopingiem.
A co do Bartoszka, Lettieri powinien mu podziękować, że woził się przez połowę sezonu na jego pracy z zespołem. Aż do grudnia 2017. Później była bryndza i maszyna losująca. Ostatnie 3 mecze jakoś nieźle wyglądały, bo zabrano mu maszynę losującą. W Poznaniu pogonili nie byle kogo bo Nawałkę, w Warszawie portugalskiego dawnego piłkarza reprezentacji Portugalii. A w Kielcach boją się pogonić leszcza, którego wcześniej pogoniono z niemieckiej III ligi i liczą na cuda. Cudów już nie będzie.
W ostatnich 12 meczach zgromadziliśmy 12 pkt. strzelając 13 i tracąc 21 bramek, nasz następny rywal analogicznie 24 pkt., bramki 21 do 10. Kolejny rywal Piast w tym samym okresie 11 meczy (12 mecz zagrają jutro) 20 pkt., w bramkach 19 do 11.
Ja mimo wszystko miałbym pewne obawy, pierwsza 8 chyba się jednak oddala. Musimy liczyć na korzystne wyniki innych meczów. Czyli po 2 sezonach budowania drużyny jesteśmy w tym samym miejscu co za Bartoszka (żeby nie było, nie uważam go za świetnego trenera) zwolnionego po "szczęśliwym" awansie do 8, jako nie rokującego na przyszłość. Podsumowując nie widać tego obiecanego progresu (bo nikt mi nie wmówi, że teraz nasza liga jest silniejsza), do tej pory nie było trenera z takim komfortem pracy (nie bojącego się o swoją posadę) w Koronie.
Pierwsza połowa beznadziejna, to Cracovia grała, mimo że powinna skończyć się 1:2.
Zmiany w przerwie bardzo dobre, przejście na 3 stoperów a Gardawski i Bielica (za bezbarwnego Kose) na wahadłach.
I dwóch napastników i zaczęliśmy grać, Soriano dobrze przytrzymywał piłkę, Skrzydła chodziły,Wato strzelił ale Peskovic im wybronił mecz.
No niestety mamy wąską ławkę, za Wato powinien być Cebul ale ten jak zawsze chory, więc trener robi błąd odkrywa środek i puszcza na bok Jukicia i wtedy Korrona traci przewagè w środku pola. Taka zmIana jak Malarczyka z Płockiem.
Hamrol słabo, brak zrozumienia z obrońcami, wybiega w cały świat. Kova zamieszczany w obie, po co tą ręką, instynktownie?, trzeba ćwiczyć nerwy, ale głóny błąd to strata przy wyprowadzaniu jak w Sosnowcu.
Cracovia słaba była jeszcze bez Gola i Hernandeza w 1połowie.