PGE VIVE w ćwierćfinale Ligi Mistrzów! Motor pokonany, teraz czas na PSG
Po raz piąty w historii klubu PGE VIVE Kielce awansowało do ćwierćfinału Ligi Mistrzów! Po wyjazdowym remisie 33:33 z Motorem Zaporoże, w Hali Legionów żółto-biało-niebiescy okazali się od rywali z Ukrainy już zdecydowanie lepsi. Podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa zwyciężyli 34:29, już do przerwy prowadząc 17:12. Teraz – na przełomie kwietnia i maja – czeka ich walka o Final Four europejskiej elity. Na drodze kieleckiej ekipy stanie Paris Saint-Germain.
Gospodarze przystąpili do tego spotkania osłabieni brakiem swoich kontuzjowanych rozgrywających – Daniela Dujshebaeva, Michała Jureckiego oraz Krzysztofa Lijewskiego. W szeregach gości zabrakło natomiast Pawła Paczkowskiego, który przed kilkoma dniami nabawił się poważnego urazu kolana.
REKLAMA
Początek potyczki był dość wyrównany. Nawet gdy kielczanie objęli prowadzenie 5:2 i mieli okazję je nawet podwyższyć, to swoje szeregi zwarli zaporożanie i odpowiedzieli dwoma trafieniami z rzędu. Pierwszy kwadrans gry tak czy inaczej zakończył się zwycięstwem żółto-biało-niebieskich 8:5.
Duża była w tym zasługa Vladimira Cupary i Uładzisłaua Kulesza. Serb popisał się kilkoma naprawdę znakomitymi interwencjami, broniąc w kolejnych minutach m.in. rzut karny w wykonaniu Aidenasa Malasinskasa. Białorusin natomiast był dla gości nie do zatrzymania przy swoich rzutach z drugiej linii i wykazywał się stuprocentową skutecznością.
Ostatnie 5 minut pierwszej połowy uczyniło różnicę, gdyż miejscowi zwyciężyli ten fragment potyczki 4:0. Z wyniku 13:12 zrobiło się 17:12, a gola zdobył nawet… Cupara. Bramkarz PGE VIVE wykorzystał pustą bramkę Motoru i rzutem przez całe boisko położył wisienkę na torcie jeśli chodzi o swoją postawę.
W drugą część spotkania podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa weszli dość nerwowo, bowiem ich przewaga szybko stopniała do dwóch trafień. Żółto-biało-niebiescy szybko jednak otrząsnęli się z tego krótkiego letargu i powrócili na właściwe tory. Swoje w dalszym ciągu robił Cupara, a i jego koledzy zdecydowanie częściej popisywali się skutecznością niż nie trafiali do bramki Ukraińców.
Na kwadrans przed końcem pojedynku PGE VIVE prowadziło 26:22. Stało się zatem jasne, że jeśli Motor nie zanotuje zrywu w niesamowitym stylu, to do ćwierćfinału Ligi Mistrzów awansują kielczanie. I choć przyjezdni starali się walczyć ambitnie do samego końca, to nic takiego nie miało miejsca.
Martwić może jednak fakt, że w drugiej odsłonie nawet na chwilę na parkiecie nie pojawił się Luka Cindrić. Z niecierpliwością wyczekujemy informacji o stanie zdrowia chorwackiego rozgrywającego.
Mistrzowie Polski ostatecznie zwyciężyli w rewanżu w Hali Legionów 34:29 i zasłużenie dostali się do grona ośmiu najlepszych drużyn Starego Kontynentu. A tam czeka już triumfator grupy B – Paris Saint-Germain. Najwięcej bramek dla kielczan w drugiej potyczce z zaporożanami zdobyli Alex Dujshebaev i Uładzisłau Kulesz – autorzy sześciu trafień.
W Hali Legionów kielczanie zmierzą się z Francuzami w weekend 27-28 kwietnia, do rewanżu dojdzie natomiast 4-5 maja w Paryżu.
PGE VIVE Kielce – Motor Zaporoże 34:29 (17:12)
PGE VIVE: Cupara 1, Ivić - Aginagalde 1, Bis, Cindrić 3, A. Dujshebaev 6, Fernandez 2, Jachlewski 1, Janc 4, Jurkiewicz 2, Karalok 4, Kulesz 6, Mamić 1, Moryto 3
Motor: Kireev, Komok - Babichev 4, Denysov 2, Dontsov 5, Doroshchuk 2, Kasai, Kozakevych 7, Kubatko 1, Kus, Malasinskas 5, Peshevski, Pukhouski 2, Shynkel 1, Soroka, Terekhov
fot. Anna Benicewicz-Miazga