Zmiana ustawienia? Zrobiłbym to samo, gdybyśmy byli pewni, że Gnjatić może zagrać do końca
Długa była pomeczowa konferencja prasowa trenera Korony Kielce, Gino Lettieriego, po porażce jego zespołu z Wisłą Kraków aż 2:6. Szkoleniowiec pokusił się o krótką analizę spotkania i odpowiedział również na kilka pytań. - Myślałem, że jak rok temu przegraliśmy 1:4 w Płocku, to było to najgorsze. Ale dziś wydarzyło się coś jeszcze gorszego, a zwłaszcza, że graliśmy przeciwko tak ważnemu przeciwnikowi… - powiedział Włoch.
REKLAMA
Gino Lettieri (trener Korony Kielce):
- Myślę, że weszliśmy w ten mecz całkiem dobrze, agresywnie. Szybko zdobyliśmy pierwszego gola. Później od razu jednak straciliśmy i nie do końca potrafię sobie wytłumaczyć jak to jest, że dwaj zawodnicy po prostu źle stoją. Potem znowu strzelamy i znowu w dziwny sposób tracimy…
W tej fazie meczu byliśmy bliżej zdobycia trzeciej bramki niż jej stracenia. Daliśmy przeciwnikom dwa prezenty. Dzięki nim powstali i wrócili do meczu.
A co do drugiej połowy… Trenuję od 24 lat i jeszcze czegoś takiego nie przeżyłem. To było dla mnie coś nowego. Myślałem, że jak rok temu przegraliśmy 1:4 w Płocku, to było to najgorsze. Ale dziś wydarzyło się coś jeszcze gorszego, a zwłaszcza, że graliśmy przeciwko tak ważnemu przeciwnikowi…
Nie potrafię sobie do końca tego wytłumaczyć. W dwóch meczach straciliśmy 10 goli, to dużo więcej niż traciliśmy wcześniej.
Przejście w przerwie na trójkę obrońców? Zmieniliśmy ustawienie, ponieważ w strefie środkowej boiska rywal miał przewagę liczebną. Już w pierwszej połowie zauważyliśmy, że mamy z tym problemy. Chcieliśmy to zrównoważyć.
Te dwie pierwsze bramki po przerwie straciliśmy tak, że nasi obrońcy złamali linię spalonego. Jakby zostali przy przeciwnikach, to te gole by nie padły. Graliśmy na spalone w nieodpowiednim momencie. To były dwie proste długie piłki za plecy naszych obrońców, a my myślimy o spalonych… Tak nie można grać w piłkę nożna.
Powrót do gry na czwórkę obrońców po golu na 2:4? Zmieniliśmy ustawienie ponownie, bo z powodu kontuzji zszedł Gnjatić i nie byliśmy w stanie zagwarantować sobie stabilizacji. Rzuciliśmy do gry zawodnika młodego [Oskara Sewerzyńskiego – red.], bo innych nie mieliśmy na ławce. I nawet wtedy, kiedy to zrobiliśmy, znowu było widać, że w środku nie byliśmy w stanie kontrolować przeciwnika.
Upokarzająca porażka dla kibiców Korony? Rozumiem ich. Jesteśmy rozczarowani tym wynikiem tak samo jak oni, przede wszystkim dlatego, że graliśmy z Wisłą.
Co się stało Gnjaticiowi? Już w przerwie dał nam sygnał, że coś mu dolega, ale chciał wyjść na drugą połowę. Powiedział, że da radę. Po paru minutach jednak zszedł. A co dokładnie mu się stało, to się dopiero okaże. Ma stwardnienie w dolnej części nogi.
Czy ponownie zdecydowałbym się przejść na trójkę obrońców, gdybym był bogatszy o doświadczenia z drugiej połowy? Zrobiłbym to samo, gdybyśmy byli pewni, że Gnjatić może zagrać do końca. Grając czwórką nie mieliśmy z Wisłą żadnych szans w środku pola. Poza tym straciliśmy dwa gole w czwórce i potem też dwa w trójce. Różnica jest taka, że w tym drugim ustawieniu zostaliśmy zaskoczeni długimi podaniami. Przy trójce sytuacja byłaby opanowana, gdyby zawodnik odpowiadający za krycie nie grał na spalonego.
Po tym, jak zdobyliśmy drugą bramkę, powiedzieliśmy zawodnikom, żeby się wycofali. Czasami mądrzej jest poczekać. Przeciwnik próbował tworzyć sytuacje długimi piłkami. Nie wyglądało to tak, jak sobie wyobrażaliśmy…
Spójrzmy na to, że graliśmy na piątkę obrońców z liderem – Lechią – oraz ze świetnie spisującą się Pogonią. W ostatnich dwóch meczach pokazaliśmy natomiast wyższy pressing i straciliśmy 10 bramek. Dodajmy, że w Sosnowcu zagraliśmy z ostatnią drużyną w lidze.
Czy wobec problemów w środku pola nie przydałby się Mateusz Możdżeń? To nie jest odpowiednie pytanie na tę chwilę. W pierwszych trzech meczach tego roku wszystko pasowało, teraz z kolei nie pasowało. Na pewno nie przez jedną osobę, którą oddaliśmy zimą.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
i nie kompromituj już więcej nas i siebie
2 lata trenuje a zawodnicy dalej nie wiedzą gdzie mają stać, co sam potwierdza. Ot cały geniusz od taktyki.
Wyrzucić go i brać Ojrzyńskiego!
NIE O PŁACZĘ NAD KORONA
Wygrała drużyna lepsza, nasi mogą im buty czyscic
nie ma chłop pomysłu wogóle na grę...
Bardzo łatwo jest o wszystko obwinić trenera. Jeśli wcześniej było super a teraz jest dołek, to jest duża szansa ze znowu będzie super. Dno już osiągnięte, czas na odbicie.
Ja mimo wszystko zauważyłem kilka plusów po tym meczu:
1. Wato!
No wreszcie chłopak odpalił! Co by nie mówić Cebuli rośnie wielki konkurent, a śmiem twierdzić ze dałoby radę ich zmieścić we 2 na boisku!
2. Miskiewicz....
Już teraz wiadomo ze z Lechią piłkarze walili wprost w niego i już wtedy było widać ze jak go ktoś nie trafi, to raczej wpadnie. Musi wrócić Hamrol.
3. Sewerzynski!
Wpuszczać tak młodego chłopaka przy takim stanie do gry... No Panie trenerze.... Krzywdę mu robisz.
4. Taktyka!
Już wiadomo ze jesteśmy rozklepani i rotacja składem już niczego nie daje, czas na stabilny wyjściowy skład. Uważam ze mimo 2:6 - jest potencjał!
Nawet już nie chce mi się po raz n-ty przywoływać przykładu zawodniczek/zawodników innych kieleckich klubów sportowych, którzy w swoich dyscyplinach grają za grosze w porównaniu z piłkarzami, ale robią to z czystej pasji i zawsze dają z siebie wszystko, walczą do końca i zostawiają serce na parkiecie, nawet jak brakuje umiejętności. Tam jest prawdziwy sport, a nie taka parodia.
2.Miśkiewicz 90% meczów super, ratował wynik, teraz nagle się nie nadaje... Brak słów.
3.Kiedy ma wpuścić Sewerzyńskiego? Przy 0-6 czy przy 1-1 w 90 minucie? Sam wiesz który moment jest najlepszy dla zawodnika na wejście czy jesteś mądry po meczu?
4.Przez 1,5 roku nasze zestawienie zawsze było zagadką dla trenerów przeciwnych drużyn bo nie mogli nas rozpracować. Teraz Stolarczyk przyznał to samo, że sam nie wie czego się spodziewać. Lepiej wrócić do Ojrzyńskiego i mieć stałą taktykę - dzida na napastnika i bronić???
Pan trener Lettieri swymi odważnymi decyzjami i rozmysłem taktycznym zjada większość kolegów po fachu w Ekstraklasie. Przyznał to dzisiaj między wierszami Pan trener Stolarczyk na pomeczowej konferencji.
Wbrew forumowym i stadionowym ujadaczom, za tydzień bulteriery Lettieriego zdeklasują piłkarzy Jagiellonii.
Z wywiadu prezesa Zająca można wywnioskować, że w przyszłym sezonie przed drużyną będą postawione nieco wyższe cele niż dotychczas. I tu pojawia się pytanie, czy z tym trenerem ten krok w przód zrobić. Bo z tego co widać, trudno o optymizm.
ludzie... to jest ich kariera! Tu maja nabrać wiatru w żagle jak Diaw czy Ryman i odejść za kasę po lepsza kasę!
Ale żeby tak się stało to po 2:6 przegrywac nie można!
Oni sa najbardziej załamani ze wszystkich, wierzcie mi.
Tydzień przygotowań i 6 w plecy!
Wiecie jakie to upokorzenie???
Moim zdaniem trzeba zacząć od wymiany prezesa bo on ciągle wmawia nam kibicom że czarodziej z lawki trenerskiej jest nie do ruszenia.
Mam nadzieję że Rada Nadzorcza poczyni szybkie zmiany dla dobra klubu i jego kibiców bo sytuacja zmierza w bardzo złym kierunku !!!
"Pan trener Lettieri swymi odważnymi decyzjami i rozmysłem taktycznym zjada większość kolegów po fachu w Ekstraklasie. Przyznał to dzisiaj między wierszami Pan trener Stolarczyk na pomeczowej konferencji."
Ale zapomniałeś dodać, że po wyjściu z konferencji p. Stolarczyk głośno parsknął śmiechem, że o mało co by się udławił od zakrztuszenia.