Manu, Manu, dlaczego to zrobiłeś…
PGE VIVE Kielce przegrało we własnej hali z Telekomem Veszprem 35:36, a decydującego gola zdobył dla Węgrów były skrzydłowy kielczan, Manuel Strlek. - Manu, Manu, dlaczego to zrobiłeś… Tak można by powiedzieć. Nie możemy mieć jednak pretensji do Manuela, bo robi wszystko dla swojego obecnego klubu i zachował się jak profesjonalista. Gratulacje dla Veszprem, wygrali w końcówce dosyć szczęśliwe – mówi rozgrywający mistrzów Polski, Krzysztof Lijewski.
- Wydaje mi się, że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Pomimo naszych licznych absencji zostawiliśmy dużo zdrowia i za to zostaliśmy pochwaleni przez naszego trenera. Graliśmy na 110% i gdybyśmy w końcówce wykorzystali sytuacje sam na sam z bramkarzem przeciwnika, to mogłoby być zupełnie inaczej – twierdzi „Lijek”.
REKLAMA
Kielczanie zakończyli grupowe zmagania na 4. miejscu w tabeli i w niedzielny wieczór poznają swojego rywala w 1/8 finału. Będzie nim Motor Zaporoże lub RK Zagrzeb. - Zobaczymy, kogo przydzieli nam los. Wydaje się, że Motora Zaporoże i przed nami na pewno ciężka przeprawa. Nikt nie docenia drużyny z Ukrainy, a to niezła ekipa z dobrymi zawodnikami – przestrzega gracz kieleckiego zespołu.
Pomimo porażki gospodarzy, w sobotni wieczór w Hali Legionów odbyło się znakomite widowisko. - Kibice jak zawsze stanęli na wysokości zadania. Są ósmym zawodnikiem naszej drużyny i potwierdzili to po raz kolejny. Bez ich wsparcia byłoby nam o wiele ciężej. Czapki z głów przed nimi, bo zrobili to, co robią najlepiej, czyli wspaniałą atmosferę – zaznacza Lijewski.
fot. Anna Benicewicz-Miazga