Korona z problemami przed meczem z Lechią. Absencji może być więcej niż tylko pauza Żubrowskiego
Korona Kielce w sobotnim meczu z Lechią Gdańsk może spierać się z liczniejszymi absencjami niż tylko wymuszona pauza Jakuba Żubrowskiego za nadmiar żółtych kartek. W ostatnich dniach na urazy narzekali przede wszystkim Elia Soriano i Michael Gardawski. - Do tej pory obydwaj zawodnicy nie trenowali jeszcze z drużyną. Tę kwestię pozostawimy sobie otwartą do samego końca. Również Petrak wciąż nie ćwiczył wraz z zespołem – przyznaje trener żółto-czerwonych, Gino Lettieri.
I nie chce odnosić się do możliwego kształtu wyjściowej jedenastki. - Na tę chwilę naprawdę ciężko odpowiedzieć na te pytania. Zobaczymy, jak rozwiążą się znaki zapytania – przyznaje.
REKLAMA
Do pracy z pierwszym zespołem powrócił za to Oskar Sewerzyński, za którym burzliwy tydzień związany ze sprawami kontraktowymi. - Są duże szanse na to, że pojawi się w kadrze meczowej. Były przecież plany, że pojedzie z nami na Arkę – przyznaje szkoleniowiec kielczan.
Miejsca w osiemnastce zabraknie za to jeszcze najprawdopodobniej dla Matthiasa Hamrola. - Kondycyjnie jest już przygotowany, ale teraz to my musimy się zastanowić nad tym, czy więcej sensu nie miałoby to, aby rozegrał najpierw mecze w drugim zespole, aby złapać znowu trochę ogrania – kwituje Włoch.
Na swoją szansę będzie musiał jeszcze poczekać również nowy obrońca żółto-czerwonych, Joonas Tamm. - Pod względem fizycznym jest już gotowy do gry, ale przebywa z nami dopiero od dwóch dni. Potrzebuje trochę czasu, aby poznać się z drużyną – wyjaśnia trener.
Szkoleniowiec Lechii Gdańsk, Piotr Stokowiec, komplementuje Koronę zaznaczając, że zajmowane przez nią obecnie 4. miejsce w tabeli nie jest przypadkowe. - Wiem o tym, że na pewno nie jest łatwo z nami zagrać. Ale spotkać się z Lechią to również wyzwanie. Oczekujemy wyrównanego meczu – kwituje Lettieri.
Gdańszczanie na inaugurację nowej rundy pokonali 2:1 Pogoń Szczecin, choć w trakcie trwania tego spotkania wydawało się, że bliżej zwycięstwa są „Portowcy”. - Lechia ma w obecnym sezonie pewien styl gry w piłkę. To nie pierwszy raz, kiedy przeciwnik był być może troszeczkę lepszy. Zazwyczaj to wygląda tak, że Lechia wychodzi z takich przypadków zwycięsko – uważa włoski szkoleniowiec kielczan.
I dodaje: - Gdy w pierwszej rundzie graliśmy w Gdańsku to w naszej opinii też nie byliśmy słabszą drużyną, ale przegraliśmy 0:2.
Bronią sobotnich rywali mogą być stałe fragmenty. - Faktycznie, Lechia zdobywa bramki w ten sposób. My również pod tym względem troszeczkę się poprawiliśmy. Rzeczywiście tak może być, że w tym meczu stałe fragmenty będą decydujące – sądzi Lettieri.
Skład kielczan na potyczkę z gdańszczanami dopiero się więc formuje. Z racji problemów zdrowotnych Soriano trudno oczekiwać, że napastnik ten już w najbliższym spotkaniu mógłby utworzyć z Felicio Brownem Forbesem, który w 2019 roku spisuje się jak dotąd bardzo dobrze. A czy takie rozwiązanie możliwe jest w przyszłości? - Jest taka opcja, że kiedyś zagrają razem. Na tę chwilę skupiamy się jednak na najbliższym meczu. A gdy Elia wyzdrowieje to pomyślimy o tym poważniej – zaznacza włoski szkoleniowiec żółto-czerwonych.
Mecz Korony z Lechią rozpocznie się w sobotę, 16 lutego o godzinie 20:30 na Suzuki Arenie.
fot. Anna Benicewicz-Miazga