VAR na pierwszym planie. Anulowany gol, czerwona kartka i bramkowy remis w meczu Śląsk - Korona
Korona Kielce w wyjazdowym meczu ze Śląskiem Wrocław zanotowała drugi ligowy remis z rzędu. Tym razem jednak – przeciwnie do ubiegłotygodniowego starcia z Wisłą Płock – to żółto-czerwoni musieli gonić wynik. Ostatecznie padł rezultat 1:1 (1:0) – dla wrocławian trafił Robert Pich, dla kielczan z kolei Michael Gardawski. Sporą rolę odegrała technologia VAR, dzięki której sędzia Paweł Raczkowski cofnął decyzję o uznaniu gospodarzom gola na 2:0, a po przerwie wyrzucił z boiska ich defensora, Dorde Cotrę.
Zaskoczył wyjściowym zestawieniem Korony trener Gino Lettieri. Przede wszystkim na ławce usiadł Bartos Rymaniak. Ale nie z wyboru, lecz z konieczności. Kapitana drużyny wieczorem dopadła choroba, przez co nawet nie wybiegł na przedmeczową rozgrzewkę. Kielczanie zagrali we Wrocławiu z trójką obrońców, a funkcję prawoskrzydłowego długimi fragmentami pełnił... Mateusz Możdżeń.
REKLAMA
Lepiej ten mecz zaczęła Korona. Już w 7. minucie swojej szansy z dystansu szukał Marcin Cebula, po chwili uderzał Elia Soriano, ale obaj strzelili minimalnie nad bramką. Wrocławianie odpowiedzieli stałym fragmentem gry. Niezbyt dobrze na przedpolu, po dośrodkowaniu, spisał się Matthias Hamrol, co mógł wykorzystać Igors Tarasovs, ale na szczęście nieznacznie chybił.
W 27. minucie kielczanie popełnili fatalny błąd, co poskutkowało bramką dla Śląska. Piłkę stracił Marcin Cebula, świetnym podaniem popisał się Arkadiusz Piech, a Robert Pich zabrał się z futbolówką w kierunku pola karnego i uderzył bardzo mocno w krótki róg. Hamrol nie dał sobie rady z tym uderzeniem.
W 38. minucie było już 2:0... Po zamieszaniu w polu karnym, z woleja strzelił Piech, piłka przeleciała między nogami Hamrola i wpadła do siatki. Gdy piłkarze stali już na środku boiska i czekali na wznowienie gry, VAR zasygnalizował jednak, że napastnik gospodarzy mógł być na spalonym. Po dłuższej chwili arbiter oznajmił, że bramka nie zostaje uznana.
To dodało sił żółto-czerwonym. W samej końcówce pierwszej połowy gościom ewidentnie zabrakło szczęścia, gdy po uderzeniu głową Soriano piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Jakuba Słowika. Tym samym na przerwę kielczanie schodzili z jednym golem straty.
Gino Lettieri nie czekał długo z reakcją. Już na początku drugiej połowy zdjął z murawy Olivera Petraka i Ivana Marqueza, a w ich miejsce wpuścił ofensywnie usposobionych Macieja Górskiego oraz Ivana Jukicia.
Na prawdziwe emocje nie trzeba było długo czekać. W 48. minucie Djordje Cotra faulował Mateja Pučko. Sędzia przerwał grę i ukarał piłkarza żółtą kartką. Znów jednak zainterweniował wóz VAR, który zasygnalizował, że atak na twarz zawodnika Korony zasługiwał na ostrzejszą karę. Arbiter, po konsultacjach i obejrzeniu powtórek telewizyjnych, zmienił decyzję i ukarał piłkarza Śląska czerwoną kartką. Od 52. minuty Korona grała zatem w przewadze jednego zawodnika.
Myli się jednak ten, kto pomyśli, że od tej pory żółto-czerwoni zaczęli szturmować bramkę gospodarze. Może i chcieli to zrobić, ale bardzo dobrze dostępu do własnego pola karnego strzegli cofnięci wrocławianie. Przez długi czas na murawie nie działo się nic interesującego. Aż do 64. minuty.
Wtedy to, po rzucie wolnym wykonywanym przez Pučko z prawej strony o przedłużeniu piłki głową przez Adnana Kovacevicia, z najbliższej odległości do siatki Śląska trafił Michael Gardawski. Tym samym kielczanie doprowadzili do wyrównania.
Chwilę później Korona miała szansa, by wyjść na prowadzenie, ale Górski, uderzając z około 20 metrów, minimalnie chybił. Od czasu do czasu z szybką akcją udawało się wyjść także zawodnikom z Wrocławia, ale na ich drodze stawała defensywa z Kielc.
W ostatnich minutach spotkania kielczanie starali się jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale m.in. w pojedynku dwóch Jakubów – Słowika i Żubrowskiego – górą okazał się ten z rękawicami bramkarskimi na dłoniach. W samej końcówce goście najedli się jeszcze sporo strachu, gdyż po rzucie rożnym dla Śląska, nabity piłką w polu karnym został Michał Chrapek, a futbolówka poszybowała mocno w kierunku kieleckiej bramki, ale odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole.
Ostatecznie padł remis 1:1.
Relacja NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
A już za tydzień ostatni w 2018 roku mecz Korony. W sobotę, 22 grudnia kielczanie na Suzuki Arenie zmierzą się z Miedzią Legnica – początek o godz. 15:30.
REKLAMA
Śląsk Wrocław - Korona Kielce (1:0)
Bramki: Pich (27’) – Gardawski (64’)
Śląsk: Słowik - Broź, Pawelec, Golla, Cotra - Pich, Radecki, Tarasovs, Farshad (70’ Gąska) – Piech (80’ Chrapek), Robak
Korona: Hamrol - Kovačević, Marquez (46’ Górski), Diaw - Możdżeń, Petrak (46’ Jukić), Żubrowski, Cebula (81’ Kosakiewicz), Gardawski – Pučko, Soriano
Żółte kartki: Radecki 10’, Broź 34’, Chrapek 90+4’ – Petrak 25’, Marquez 38’, Gardawski 81’, Żubrowski 88’, Diaw 90+5’
Czerwona kartka: Cotra 52’
fot. Grzegorz Ksel
Partner relacji z meczu Śląsk - Korona
Wasze komentarze
Korona nie zagrał dzisiaj wielkiego meczu.
widoczny brak Rymaniaka
Żenujące jest to, ze grając prawie cała druga polowe w przewadze jednego zawodnika oddajemy dwa celne strzały ...
do Bogusława
Nie nudź.
Brak Rymana i skutki widoczne.
Piach straszny.
Ps. Szkoda mi Soriano bo niewiele piłek dostawał - kontrapod koniec drugiej połowy trochę żenująca- znowu podania do tyłu hamujące akcje itd
Odrabia lekcje na jutro?
Ale cała druga połowa w przewadze i nie wygrywamy.
30 minut mieli na strzelenie zwycięskiej bramki i nic.
Górski pracowity ale jeździec bez głowy, gdyby podał Pućce przy kontrze.
Trzeba dokładniej grać, więcej pokazywać się na pozycje.
Zawalona pierwsza połowa i eksperymenty trenera z ustawieniem obrony. W drugiej już było lepiej bo i ustawienie było bardziej logiczne.
Niestety tragiczny mecz Gorskiego oraz slabiutki Soriano, niestety nie mamy wartosciowego zmiennika, gdy Elia sie nieco zatnie - chociaz szkoda poprzeczki.
Co tu duzo gadac, typowy ekstraklasowy mecz walki bez jakosci, Slask zagral slabo i trzeba ich bylo pyknac, ale Koronie sie totalnie nie kleilo dojscie do sytuacji, Lettieri trafnie podsumowal po meczu postwe.
Gardawski to objawienie jesieni na newralgicznej pozycji. Bardzo dobry mecz. Brawo Michoł!
Trudno, zdarza sie kazdej druzynie. Pozostaje stopic Miedz u siebie i skonczyc rok w przyzwoitych humorach.
PS. Panowie od teorii spiskowych, dawajcie znac przed meczem jaki bedzie wynik, to sobie wszyscy "zarobimy". Pisac po meczu, ze wynik byl jaki mial byc (bez ujawniania go wczesniej), to trzeba byc niezlym ciołkiem :)
Też się czasem wkurzam jak ta gra wygląda, ale nie jesteśmy Liverpoolem, Barcelona czy innym tego typu klubem, żeby grać piękną piłkę i nic nie przegrywać. Zrozumcie, że z ludzi których mamy jest wyciskane ponad stan. Ja wolę żeby grali piach i zdobywali punkty, niż grali piękny dla oka futbol i przegrywali.
Tyle razy ci pisałem to Kose wychwalałeś ponad Janotę i Furmana, a tu na miejscu Gardawski go wciąga nosem.
Ale tak tak , tak tak dalej sobie czytaj te statystyki to na stróża w WUSie masz szanse.
Bez odbioru, nie czytać Janka dzbanka.
Co do calej rundy, po 19 kolejkach mamy 30pkt. Zazwyczaj 40+/-2 daje gorna osemke, wiec z tym nie powinno byc problemu. Zdziwił mnie Mozdzen jako kapitan, juz chyba 4 kapitan w tym sezonie...
Dyskusje sie wygrywa lub przegrywa w jej trakcie, a nie tydzien pozniej bezczelnie klamiac o jej rzekomym przebiegu.
Po 1) Kosakiewicz jest prawym obronca i przegrywa rywalizacje z Rymaniakiem. Konkurentem Gardawskiego (lewa obrona) jest Kallaste. Tak trudno znac pozycje 20 pilkarzy w druzynie, ktorej ponoc kibicujesz? Serio?
Po 2) Pisalem, ze Kosakiewicz ma 3 miejsce w lidze pod wzgledem podan kluczowych, czyli ze stwarza kolegom duzo sytuacji. Ty sie klocisz ze stanem faktycznym, suchymi liczbami. Gdzie powiedzialem, ze jest lepszy od Janoty? Po cholere klamiesz? Jak powiem, ze mial wieksza liczbe sprintow niz Janota, to tez mi bedziesz pierdzial, ze go wychwalam pod niebiosa?
Moze jestes z tych, dla ktorych ziemia jest plaska, a szczepionki fe?
Po 3) Wraz z armia blednych domoroslych, nie rozumiejacych statystyk w pilce rzucaliscie genialne frazesy, ze "rog to automatycznie podanie kluczowe, trener mu daje stale fragmenty, czyli nabija statystyki.
Na to, ze Plock ma podobna liczbe rogow i ze Furman grajac 2 razy wiecej ma tyle samo podan kluczowych, 3 razy wiecej posiadan z pilka co Kosakiewicz, odpowiedzi nie otrzymalem.
Jak zwykle z takimi tlukami, gdy przychodza konkrety i pora na przedstawianie dowodow - silny w gebie zawsze znika, wraca za kilka dni ze zmanipulowana wersja z agresywnym podejsciem. Wymagaj troche wiecej od siebie, skoro sie uwazasz za takiego omnibusa, co?
Twoj swiat jest tak plaski i prosty, ze troche mi szkoda tracic wiecej czasu na tlumaczenie Ci go.
@Kuba
Co to znaczy "daj spokoj ze statystykami"? Jestes jakms autorytetem, bogiem futbolu, arcy-MEJWENEM jak mawia Pol w Misji Futbol, ze mam ignorowac tak obiektywne statystyki jak liczba odbiorow, ( de facto ktorych Zubrowski mial 10- najwiecej w Koronie, a np. Petrak tylko 3), bo Ty powiedziales, ze zagral "gowno"?
Pokory troche, nie rosc sobie prawa do braku sprawiedliwosci i narzucania absolutnej sily subiektywnej opinii.
Nie odbieram Ci oczywiscie do niej prawa, ale sugeruje, ze nie jest ona zgodna z prawda i gdybys obejrzal mecz ponownie i zrobil raport z gry zawodnika, to doszedlbys do wniosku, ze Zubrowski byl w gornej polowce pilkarzy Korony, gorzej tylko od Gardawskiego, Diawa, Kovacevicia i Pucko.
Zawiedli przede wszystkim Cebula, Soriano i Petrak. Jukic tez slabo, malo pojedynkow wygranych, ledwo 20%, przez co z przodu nie mielismy zadnych dobrych strzalow.
Kibice zapamietuja 2 straty i jada po zawodniku rowno, nie patrzac ani obiektywnie, ani przez pryzmat calego spotkania.
A potem smia krzyczec na kogos, gdy pochyli sie nad calosciowym wystepem pilkarza, a nie po obejrzeniu liczby strzalow druzyny i skrotu 3-minutowego. G*wno to sa za przeproszeniem takie komentarze. Musisz byc wulgarny? Stanie Ci sie cos, jak napiszesz, ze wedlug Ciebie zagral slabo? Musisz sie wyzywac?
Nie rozumiem Twoich atakow na kazdego kto ma inne zdanie niz Ty. Skad nazywanie mnie bogiem futbolu? Nigdy nie powiedziałem ze jestem jakims ekspertem albo moje opinie sa ważniejsze.
Sam Lettieri powiedzial ze to byl najsłabszy mecz od kad jest trenerem. Wg mnie wuraz glowno nie jest wulgarny, oglądałem mecz i wielu pozytywow w wystepie Zubrowskiego nie widzialem.jego najsłabszy mecz od dawna.
Stopić Miedź? Patrząc na grę Miedzi w ostatnich meczach i porównując ją z gr ą piłkarzy z Kielc to raczej Miedź stopi Koronę i zrobi z niej nocnik.Mając na uwadze umiejętności taktyczne obu trenerów, wyżej stawiam trenera Nowaka.
Odnośnie ad. do Kuby dotyczącego statystyk odbiorów. To, że jakiś piłkarz ma 10 odbiorów a inny 3, trzeba jeszcze brać pod uwagę fakt, komu tę piłkę odbierali. Jeśli jeden z nich trafia na debiutanta i ma odbiorów 10, a drugi walczy z rutyniarzem i odbiera mu tylko 3 piłki (przykład), to nie jest ta statystyka miarodajna, który z piłkarzy był lepszy. Te wszystkie statystyki można sobie w buty włożyć.
Zgadzam się tylko z jednym. Gardawski zagrał bardzo dobry mecz, ale on takich meczów w tym sezonie zagrał więcej, tyle tylko, że był niedoceniany. Uważam, ze to jeden z trzech -czterech najlepszych piłkarzy Korony trwającego sezonu do tej pory.
Jak się gra ładnie dla oka, to jest niemożliwością, żeby przegrywać mecz za meczem. Coś zawsze idzie wygrać. A jeśli gra się piach, to kwestią czasu jest, ze zaczną się remisy, a potem porażki, żeby skończyć na klęskach. Taka jest kolej rzeczy. A potem następuje spadek w głęboką otchłań i mozolne próby odbudowywania tego zanim nastąpił piach.
I druga rzecz. W Polsce nie grają drugie Liverpoole czy Barcelony. Korona ma za rywali zespoły, które przegrywają dwumecze z europejskimi ogórkami i półamatorami. Kibice oczekują żeby Korona radziła sobie tylko z polskimi "potęgami"
Jak większość tutaj twierdzi Korona gra piach od awansu do ósemki w zeszłym sezonie, czyli około 8 miesięcy. Mimo tego w tabeli zajmuję 6 miejsce z 30 oczkami. Ostatnie 8 meczy to dwie porażyki -> trzy wygrane -> porażka -> dwa remisy. Patrząc na powyższe coś ta kolej rzeczy nie działa w przypadku Korony.
Nie wiem kogo uważasz za polskie "potęgi", ale patrząc na aktualne top 8 zespołów, to odkąd Lettieri jest trenerem radzimy sobie z nimi następująco:
1. Z Lechią - 2W, 0R, 1P - (bilans dobry)
2. Z Legią - 1W, 1R, 3P - (bilans słaby)
3. Z Jagiellonią - 0W, 1R, 3P - (bilans słaby)
4. Z Lechem - 2W, 0R, 2P - (bilans remisowy)
5. Z Piastem - 1W, 1R, 1P - (bilans remisowy)
6. Z Wisłą K. - 2W, 1R, 1P - (bilans dobry)
7. Z Pogonią - 0W, 3R, 0P - (bilans remisowy)
Więc koniec końców bez zagłębiania się w poszczególne ilości meczy, wychodzi na remis :) .
Myślę, że jak na drużynę która z roku na rok jest skazywana na pewny spadek, to nie jest tak źle jak wszyscy piszą. Na tą chwilę jesteśmy średniakiem i trzeba się z tym pogodzić. Jak każdej drużynie w naszej lidze zdarzają się fajne mecze z "potęgami", czasem nawet się uda wygrać. Ale też w drugą stronę potknięcia/spadek formy/czy jak ktoś sobie to nazwie, przytrafiają się z dołem tabeli. Żeby daleko nie szukać przegrana u siebie Jagi z Lubinem (0:4).
Dawno nie przeczytałem większej głupoty, szacun :) Dodatkowo pisałem o odbiorach, a nie o podaniach, ale kto by się tam przejmował prawdą, liczy się WOJNA!
To jak wielki relatywizm moralny na podstawie sympatii do graczy uprawiacie, to bardzo zabawne. Zgrane piłkarskie półprawdy bez jakiegokolwiek fact-checkingu i związku z rzeczywistością. Czy przenalizujesz mi podobnie mecz Petraka i Cebuli, czy Zubrowski sam gra w tej drużynie?
Według "jakiegoś instanta" to sobie możesz zrobić obiad. Chwalisz się swoją ignorancja oraz bezczelnym minimalizmem chcąc narzucać bardzo niewysublimowaną i prostą opinię i uważasz, że to siła.
Jak pomyślisz, dlaczego nasze kluby dostają po łbie w Europie, to pomyśl, że wielu ludzi z waszym podejściem do statystyk i analizy przez lata zarządzało polskimi klubami. Wszyscy się śmieją, że Smuda oceniał graczy po wchodzeniu po schodach, a laptopy to podkładka pod kawę albo piwo. A potem dziwne, dlaczego Midtyjlland (klub inwestujacy krocie w dział analiz) nas ogrywa.
W koszykówce się śmiali ze statystyków mówiących, że rzut za 3 jest dużo lepszy niż dalekie 2, bo daje o połowę większą zdobycz. Wielu kibiców nadal nie ogarnia w Polsce, że strzał z dystansu w nożnej to najgorszy możliwy strzał, bo cały 1% uderzeń się kończy bramka, a zdobycz jest taka sama jak przy dobitce z 2 metrów. Niestety ludzie latami mają w pamięci jeden strzał z pięknym golem, a zapominają te 150 lądujących w trybunach. No ale nie bójcie się, z takim podejściem kariera w ocenianiu i analizowaniu piłki wam nie grozi.
Wiem, że pewnie średnio lubicie czytanie książek, ale naprawdę wam nie zaszkodzi, jak sobie przeczytacie Futbonomię. Skoro i tak poświęcacie każdy weekend na sport, może dobrze by było to zacząć robić nieco bardziej świadomie.
Jak juz podajesz statystyki o odbiorach Zubrowskiego, prosze podaj do tego:
Ile razy stracil pilke
Ile podań z podziałem nan%celnych oraz do przodu od tyłu
Liczbe zsblokownych strzalow.
Liczbe wygranych pojedynków
Takie wybieranie jednej statystyki w której akurat Zubrowski miam przewagę to trochę manipulatowanie statystykami.
Nie zrozum mnie zle, wg nnie runda na plus i to ze mamy 29pkt po 19 kolejkach jak namozliwosci i sklad który posiadamy to duzo.
To Ty napisales, ze zagral "gowno", wiec wez otworz sobie podane statystyki i zacznij dowodzic swojej tezy.
Ktos tu chyba wpadl we wlasne sidla.
Statystyka strat to jedyna, w ktorej Zubrowski nie mial przewagi, bo mial ich najwiecej w druzynie. Tylko czy aby budowanie na niej (jednej stacie) calej oceny nie jest manipulacja, jak sam stwierdziles :)?
Cebula przy 2 razy mniejszej liczbie kontaktow z pilka mial 2 straty mniej i 5 razy mniej odzyskanych pilek. Soriano 3 razy mniej kontaktow, strat 7. Gorski mial 6 strat w 50 minut.
Zubrowski mial najwyzszy % wygranych pojedynkow w druzynie - 71%.
Cebula - 21%, Soriano 25%.
Mozdzen - 56%, Petrak 57%.
A co w takim razie zagral Cebula w stosunku do tego, na co go stac?
Row marianski?
Gowno to jest niestety twoje podejscie do sprawy - wymaganie od innych konkretow, a potem "e nie no co, ze nie zagral zle, przeciez zawsze mogl zagrac lepiej". Uczepiles sie Zubrowskiego, gdy to nie on byl glownym zrodlem braku jakosci w tym meczu.
Ale do tego sie juz pewnie nie przyznasz, chocbys mial wymyslac kolejne genialne argumenty o tym co bylo sezon temu. Oceniasz mecz ze Slaskiem, a nie to co bylo rok temu.
Co do Cebuli wg mnie ciezko zeby on zagral mecz w którym ma wyróżniające go statystyki częściej niz raz na 5.
Zubrowski nie mial przewagi w statystykach strzałów /celność strzałów /celność podan/podania kluczowe/sprinty/przebiegniete km
Cebula ma straty bo jako jeden z nielicznych podejmuje proby dryblingu. Zubrowskiego straty to podania do przeciwnika albo w aut.
Mecz zagralismy slabo bo Slask zdominował srodek boiska.
Cebula jeden jedyny drybler (co tam, ze Pucko ma wiecej dryblingow srednio na mecz), ale Zubrowski to przeciez tylko podania w aut i do przeciwnika.
Tak, tak, Zubrowski tylko do przeciwnika, a Tarasovs majacy tyle strat co on go zdominowal.
Drugi najgorszy na boisku Radecki podobnie. Piech grajacy pod napastnikiem - 13 strat. Robak 15 strat.
Slask mial 231 celnych podan w meczu, 42% posiadania. NAPRAWDE Dominacja w srodku pola jak w morde strzelil. Korona zremisowala ten mecz przez swoja fatalna gre, a Slask zdominowal co najwyzej skroty kopaniem sie po czole i agresja dzbana Cotry.
Moze Ty inny mecz jednak ogladales?
W 90% gazet/artykułów o meczu znajdziesz komentarz ze slask do czerwonej kartki dominowal w środku boiska. To nie tylko moja opinia.
Do momentu czerwonej kartki posiadanie piłki bylo wyrownane.
Narzekales tyle razy ze inni dodają teorie do Twoich komentarzy a sam robisz to samo.
Nie ma takiej gazety "90% gazet". Albo cytujesz, albo ten argument ma taką moc, jak przepowiednie wróżbity Macieja i horoskopów. Ale widzę chwytasz się już słabych chwytów erystycznych.
Jak napiszę, że 90% gazet donosi, że Lettieri zostanie nowym trenerem Man United, to co? Też masz to traktować jako ważny argument? Nie żartuj.
Przeglad sportowy:
Do momentu wspomnianej kartki Čotry wrocławianie grali po prostu lepiej. Kreowali sytuacje, walczyli z wielkim zaangażowaniem. Kielczanie do przerwy poza główką Elii Soriano (trafił w poprzeczkę) w ofensywie nie proponowali niczego ciekawego
Sportowe fakty:
Korona grała pasywnie, Śląsk był groźniejszy w swoich akcjach.
Gazeta.pl (Kielce):
Od tego momentu do końca tej części lepiej prezentowali się już wrocławianie. W niczym nie przypominali tej zagubionej drużyny, która u siebie przegrała pięć ostatnich meczów przed własną publicznością (cztery w lidze i jeden w Pucharze Polski). Gospodarze dowodzeni przez tymczasowego trenera Pawła Barylskiego grali dobrze, ofensywnie, ładnie dla oka. Wymuszali na kielczanach mnóstwo niedokładnych podań i solidnie prezentowali się w defensywie.
gazeta wroclawska:
To nie był piękny mecz, ale Śląsk długo wyglądał na drużynę poukładaną i bardziej determinowaną. Dość powiedzieć, że Korona przez pierwsze trzy kwadranse nie oddała ani jednego celnego strzału na bramkę. Tymczasem gospodarze mogli schodzić do szatni prowadząc nawet 2:0
Echo Dnia:
Korona kontrolowała mecz, ale miała problemy w środku pola. Dużo piłek tracili Petrak i Żubrowski i konstruowanie akcji szło kielczanom jak po grudzie.
tyle artykułów wystarczy??
Pozatym normalne że ludzie mają różne opinie. Ale jak ja napisze że Korona ze Śląskiem zagrała słabo (Nawet o dziwo zawodnicy Korony to przyznawali wywiadach po meczowych) albo że śląsk miał przewagę w środku pola - znajdę osoby któe się ze mną zgodzą. Gdy Ty napiszesz że Lettieri idzie do MANU nie znam nikogo kto by wziął to na poważńie. I chyba wiesz co inni by pomyślieli o takim komantarzu. Więć po co takie bezsensowne porównania?