Mnóstwo bramek zdobytych, ale defensywa na deskach. Druga porażka PGE VIVE z Barceloną
Na ten mecz ostrzyli sobie zęby wszyscy fani kieleckiego szczypiorniaka. Niestety, piłkarze ręczni PGE VIVE po raz drugi okazali się słabsi od FC Barcelony. Katalończycy - najbardziej utytułowana drużyna Starego Kontynentu - byli dziś zupełnie poza zasięgiem kielczan. I o ile ci weszli w spotkanie całkiem nieźle, potem nie wytrzymali tak wielkiego tempa, jakie narzucili goście. Kielczanie grali falami i popełniali wiele błędów. Przegrali z Hiszpanami 36:42
Kielczanie weszli w mecz bardzo dobrze, ale to nie wystarczyło, aby na koniec myśleć o pozytywnym rezultacie. Wynik spotkania w pierwszej akcji otworzył Duarte, ale po chwili na prowadzeniu byli już kielczanie. Dobra interwencja Cupary oraz celne rzuty Kulesza oraz Karaloka sprawiły, że PGE VIVE prowadziło już 3:2. Tempo meczu było jednak zawrotne. Na placu gry nie było czasu na jakikolwiek przestój. Gra nieustannie toczyła się od jednej bramki do drugiej.
REKLAMA
Barcelona odpowiedziała szybko i bezlitośnie wykorzystała błędy kielczan, które ci zaczęli popełniać od około 10. minuty spotkania. Po okresie, w którym gra toczyła się bramka za bramkę, na prowadzenie wyszli jednak Katalończycy. Po kwadransie Hiszpanie mieli już trzybramkową przewagę, która po chwili urosła nawet do pięciu trafień. To był słabszy okres gry kielczan, którzy popełniali proste błędy w ataku.
PGE VIVE się jednak nie poddawało. Kielczanie znów potrafili wznieść się na wyżyny swoich możliwości i dzięki świetnym interwencjom Cupary w bramce zmniejszyli straty do jednej bramki. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Barcelony, która znów skorzystała z błędów gospodarzy i odskoczyła na trzybramkowe prowadzenie.
Druga część meczu rozpoczęła się identycznie jak pierwsza - bramką Vlada Kulesza. PGE VIVE wykorzystało trzy kolejne akcje w ofensywie i znów złapało kontakt z rywalami. Kielczanie cały czas gonili wynik, ale byli bardzo blisko. To jednak Barcelona pozostawała na prowadzeniu, a po dziesięciu minutach drugiej części potrafiła podreperować przewagę do czterech trafień.
Kielczanie grali do końca i trzeba powiedzieć, że skutecznie zamieniali swoje akcje w ataku na bramki. Prawdziwą bolączką była jednak gra w defensywie. Barcelona nie miała najmniejszych kłopotów z przedarciem się przez obronę mistrzów Polski i niemal każda akcja Hiszpanów w drugiej połowie kończyła się ich bramką. To sprawiło, że na dziesięć minut przed końcem Katalończycy prowadzili już pięcioma golami, a szansa PGE VIVE na korzystny wynik oddalała się coraz bardziej.
W Hali Legionów brylował ten, który jeszcze nie tak dawno przyjeżdżał do Kielc razem z drużyną płockiej Wisły, a więc Gilberto Duarte. Portugalczyk rzucił tego wieczora osiem trafień i był jednym z najskuteczniejszym zawodników swojej drużyny w sobotni wieczór.
Końcówka jeszcze bardziej obnażyła słabości kielczan. PGE VIVE nie wytrzymało tempa, jakie narzucili Hiszpanie i totalnie rozkleili się w ostatnich minutach meczu. A Barcelona robiła swoje - i co chwilę pakowała piłkę do siatki kielczan.
Na pięć minut przed końcem pękła granica 40 trafień. Ostatecznie, PGE VIVE przegrało w Hali Legionów 36:42.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
PGE VIVE Kielce – FC Barcelona 36:42 (15:18)
PGE VIVE Kielce: Cupara, Ivić - A. Dujshebaev 5, Aguinagalde 3, Jachlewski 2, Janc 4, Lijewski 2, Jurkiewicz 1, Kulesz 6, Moryto 5, Mamić, Fernandez Perez 1, D. Dujshebaev 1, Karalok 5
FC Barcelona: Perez de Vargas, Moller - Mortensen 9, Tomas Gonzalez 6, Entrerrios Rodriguez 1, Sorhaindo, Andersson, Arino Bengoechea 1, N'Guessan 5, Gomez Abello, Goncalves dos Santos 1, Dolenec 1, Mem 2, Duarte 8, Palmarsson 5, Fabregas 2
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze