Juniorzy Korony pojechali do Zabrza i… nie rozegrali meczu. Powodem boisko przygotowane przez Górnika
Do skutku nie doszedł mecz 14. kolejki Centralnej Ligi Juniorów, w którym liderująca Korona Kielce miała zmierzyć się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Kielecka drużyna podjęła decyzję, że nie przystąpi do spotkania, gdyż – wbrew wcześniejszym ustaleniom – gospodarze chcieli rozegrać pojedynek na boisku ze sztuczną nawierzchnią. - Jeszcze gdyby to boisko było dobre, to byśmy się zgodzili… Ale ono się nadawało do gry. Było bardzo twarde, nierówne, zagrażało bezpieczeństwu zawodników, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, w jakich butach by zagrali – wyjaśnia w rozmowie z naszym portalem trener kielczan, Marek Mierzwa.
I kontynuuje: - Górnik nie poinformował nas, że mecz ma zostać rozegrany na boisku ze sztuczną nawierzchnią. My przygotowaliśmy się na naturalną murawę. Zawodnicy mieli buty przeznaczone na ten typ boiska, tzw. „mixy”.
REKLAMA
- Byliśmy w stanie poczekać tam dłużej, aby Górnik znalazł inne boisko i się na nie przenieść. Klub nie podjął jednak żadnych działań. Ludzie zachowywali się butnie i arogancko – opisuje szkoleniowiec Korony.
I podkreśla: - Musimy szanować te rozgrywki. To nie jest piłka powiatowa tylko juniorska ekstraklasa. Mamy w kadrze zawodników grających w reprezentacjach czy trenujących z pierwszą drużyną.
Teraz całą sytuację ocenią odpowiednie organy Polskiego Związku Piłki Nożnej i to one podejmą decyzję, co zrobić dalej. - Bylibyśmy chętni rozegrać ten mecz w innym terminie, gdyby ludzie z Zabrza zachowywali się na poziomie. Ja mówię za siebie, za nasz sztab szkoleniowy: to boisko nie było zweryfikowane na rozgrywki CLJ i według mnie decyzją powinien być walkower dla Korony – kończy Mierzwa.
W przyszłą sobotę, 10 listopada o godzinie 12:00, Korona zagra u siebie w meczu na szczycie z wiceliderem Legią Warszawa.
fot. Maciej Urban