Potrafiliśmy wytworzyć w tym klubie euforię, a potem daliśmy radę ją podsycać. Rok temu się cieszyliśmy, a teraz?
- To najgorsze w piłce. Kiedy tu przyszliśmy, to oczekiwania były bardzo małe. Zero. Potrafiliśmy wytworzyć w tym klubie euforię, a potem daliśmy radę ją podsycać. Dzisiaj mamy tyle samo punktów, co w tamtym sezonie o tej samej porze. Teraz mamy gole 16:15, a rok temu 17:15. W tamtym roku się cieszyliśmy, a obecnie? – pyta trener Korony Kielce, Gino Lettieri, na konferencji prasowej przed niedzielnym meczem z Zagłębiem Lubin.
Żółto-czerwoni przystąpią do pojedynku z „Miedziowymi” po trzech spotkaniach z rzędu bez zwycięstwa. - Nie martwi nas to, ale z pewnością nie jest to przyjemne. Nie mieliśmy łatwych meczów: graliśmy w Krakowie i Poznaniu, przyjechała do nas Jagiellonia. W ostatnim meczu graliśmy z Cracovią, która prezentuje się coraz lepiej. To nie takie proste – uważa szkoleniowiec kielczan.
REKLAMA
I zwraca uwagę na pewną kwestię: - Kiedy graliśmy na przykład z Miedzią, to oni mieli do dyspozycji wszystkich zawodników, grali dobrze w piłkę i udanie punktowali. Teraz im się tak nie powodzi. W Zagłębiu natomiast zmieniono trenera i przed spotkaniem będzie inne nastawienie.
Koronie z pewnością brakuje ostatnio skuteczności. - Zauważyliśmy to, ale nie dopiero w ostatnim meczu. Wyglądało to już tak na Wiśle Kraków i od dwóch-trzech tygodni zmieniliśmy plan treningów. Mamy dużo zajęć strzeleckich – informuje Lettieri.
I kontynuuje: - Kiedy ujmiemy tych zawodników, którzy strzelali bramki w poprzednim sezonie – Kiełba, Cvijanovicia, Kaczarawę – to mamy w kadrze zawodników mających na koncie ponad 20 goli mniej.
Według trenera Korony, problem nie leży jednak w samym ataku. - Chcę troszeczkę obronić naszą ofensywę. Nasz problem jest taki, że bardzo mało zagrażamy przeciwnikowi ze strefy pomocy. Przecież Jukić i Pučko mają po trzy bramki, Soriano już pięć – przedstawia Włoch.
To może jakiś mankament leży po stronie obrony? - Liczby pokazują, że z Diawem i Marquezem mamy naprawdę dobrą defensywę i trudno nam strzelić bramkę. A kiedy patrzymy na statystyki biegowe, to Kovačević jest najlepszy nie tylko u nas, ale też biorąc pod uwagę przeciwników. Wygrywa najwięcej pojedynków, ma najwięcej sprintów – odpiera Lettieri.
I podkreśla: - Naszego problemu nie stanowi defensywa. Jeśli w ofensywie udałoby nam się wypracować dwie bramki przewagi, to przeciwnik raczej by nam nie zagroził. A to normalne, że gdy się nie strzela, to rywal może to wykorzystać.
- Przeciwnicy nie mają w meczach z nami więcej niż dwóch-trzech sytuacji, ale je wykorzystują. Z Lechią straciliśmy gola po karnym, w Poznaniu Lech miał może trzy lepsze okazje, z który dwie wykorzystał, Cracovia zdobyła bramkę po szybkim wrzucie z autu… - wylicza szkoleniowiec, raz jeszcze podkreślając: - Nasz problem leży w ofensywie.
- Trzeba pracować nad skutecznością. Kiedy będziemy wykorzystywali swoje szanse, to mecze będą wyglądały inaczej – zaznacza Włoch.
Sytuacja kadrowa Korony przed wyjazdową potyczką z Zagłębiem jest dobra. Do dyspozycji trenera są wszyscy zawodnicy. Czy tym razem szansę otrzyma Mateusz Możdżeń, z którego trener niespodziewanie zrezygnował przed starciem z Cracovią? - Mati bardzo dobrze wygląda na treningach i daje z siebie wszystko. Możemy już teraz ogłosić, że pojedzie z nami do Lubina – informuje Lettieri.
W osiemnastce meczowej póki co jeszcze ani razu nie znalazł się natomiast Michał Miśkiewicz. - Do tej pory nie było powodu, aby coś zmienić, ale to nie oznacza, że on nie może u nas zagrać – mówi szkoleniowiec Korony.
Za Lettierim 50 meczów w roli trenera w polskiej lidze. - Uważam, że to bardzo wyrównana liga. Tylko 2-3 zespoły są lepsze – twierdzi trener.
I kontynuuje: - W tej lidze brakuje większej jakości indywidualnej. Poziom rozgrywek jest bardzo dobry, ale drużynom brak jest poszczególnych zawodników, którzy mogliby być decydujący. To różnica w porównaniu z najlepszymi ligami w Europie.
- Każdy klub w Polsce ma dziesięciu-piętnastu zawodników spoza Polski. Ci piłkarze są często na podobnym poziomie do tych polskich. Nie rozumiem reguły tylko dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej. Nie można ściągnąć bardziej jakościowych graczy na przykład z Brazylii czy Argentyny – zauważa szkoleniowiec kielczan.
I kończy: - Zamiast dwunastu średniaków wolałbym cztery gwiazdy, które podniosą poziom. Gdyby była taka możliwość, to nie trzeba byłoby ściągać tylu średnich zawodników.
fot. Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
Gino problem jest konkretnie z rozgrywającym, skuteczność to jest pkt 2 , a pierwszy to trzeba jeszcze te akcje skonstrułować a tu nie ma kto, więc w ostatnich meczach nawet okazji bramkowych nie było więc co tam o skuteczności. Z Lechem były dwie ale tylko ze stałych fragmentów, ale powinny paść.
Gino wymieniasz bramki zawodniköw ofensywnych Soriano 5, Pućko 3, Jukić 3 a gdzie ofensywny rozgrywający Janjić , jego nie wymieniasz, przypomnę 1 gol dobitka do pustaka. Cvija na tej samej pozycji strzelił 7.
Na ławce rezerwowych!
Który z zawodników sprowadzonych przez Lettieriego nie zgadza się z trenerem ciągle utyskując w mediach lokalnych?
Zresztą ze Stali Mielec wzięli Żubra, a tam Janota był do wzięcia za drobne, dziś z Janotą na rozegraniu to Korona była by na podium.
A tu szaraki pozbyli się Cvija, pozbyli się Ankura a oparli całe rozegranie Korony na 32 letnim Janjiciu który po kontuzji chce bezkolizyjnie dotrwać do emerytury.
Brakło wyobraźni, chyba dla tego Gino nie zrobił kariery.
W meczach u siebie straciliśmy przez to przynajmniej 4 punkty.
Może ustawić na tej pozycji Kosakiewicza?
Więcej odwagi trenerze, może warto wystawić Firleja, skoro napastnicy zawodzą.
Natomiast Ryman musi koncentrować się na swojej pozycji, a ostatnio trener pcha go do zadań ofensywnych ( bo nie ma kto rozegrać w środku) i Ryman spóźnia się na swoje zasadnicze miejsce.
Brak rozgrywającego który by brał grę na siebie powoduje że defensywni pomocnicy zapędzają się do rozgrywania i mnożą się niecelne podania, straty i jesteśmy kontrowaniu patrz: z Lechią, Lechem,Cracovią. Tyle niecelnych podań co ostatnio mieli Kova i Zuber to ja nie pamiętam, a wszystko że nie wychodzi do nich rozgrywający, i sami kombinują.
Wtedy szliście do przodu, a teraz cofacie się. Wtedy przegrane mecze były po dobrej grze i były one pechowo przegrane, a obecnie, przegrywacie w kompromitującym stylu.
To jest taka różnica panie Lettieri.