PGE VIVE gra z obrońcą tytułu. "Musimy zagrać jeszcze lepiej niż z Rhein-Neckar Loewen"
PGE VIVE Kielce w niedzielę powalczy o kolejne punkty w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Zadanie - tak jak w dwóch poprzednich meczach - będzie trudne, bo kielczanie grają z obrońcą tytułu, Montpellier HB.
Francuzi przegrali dwa pierwsze starcia w grupie: z Vardarem Skopje (24:27) oraz z Mieszkowem Brześć (26:23), ale mimo to i tak są faworytem starcia z kielecką drużyną. - Gramy z aktualnym mistrzem Europy i dopóki nie będzie nowego, jest to najlepszy zespół w Europie. Takie musi być nasze nastawienie. Będziemy grać na ich boisku. Wiemy, że są teraz trochę w kryzysie, ale zawsze po złych chwilach przychodzą dobre momenty, ale mam nadzieję, że nasz mecz nie będzie tym dniem i tym momentem – mówi przed niedzielnym pojedynkiem w LM Uros Zorman.
- Trzeba też zwrócić uwagę na statystyki bramkarzy rywali, którzy odbijali po kilkanaście piłek. Z boku może wydawać się, że Montpellier przegrało i ta drużyna jest w kryzysie, ale oni walczą, grają dobrze, lecz nieco zawiodła skuteczność - wyjaśnia Zorman.
REKLAMA
Poprawia się sytuacja kadrowa PGE VIVE, ale sztab szkoleniowy wciąż nie może liczyć na wszystkich swoich zawodników. Do Francji kielczanie polecą w trzynastoosobowym składzie, jeszcze bez Marko Mamicia, który treningi z zespołem rozpocznie w przyszłym tygodniu. - Musi jeszcze odpocząć, aby być gotowym w stu procentach - twierdzi asystent trenera Dujszebajewa.
Ostatni raz PGE VIVE mierzyło się z Montpellier HB w kwietniu 2017 roku. Były to spotkania w ramach 1/8 finału i oba zakończyły się porażką kielczan. - Musimy patrzeć w przyszłość, a nie w przeszłość. Przed nami nowy mecz, z nową drużyną - podkreśla Słoweniec.
I dodaje: - Patrzymy na siebie. Najważniejsze, aby zagrać jeszcze lepiej niż z Rhein-Neckar Loewen. Trzeba zrobić krok do przodu. Po pierwsze musimy popełnić jak najmniej błędów w ataku, bo wiemy, że Montpellier żyje z kontrataków.
Niedzielny wyjazdowy mecz PGE VIVE Kielce z Montpellier HB rozpocznie się o godz. 19:00.
źródło: handballnews.pl
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze