Nuda przed przerwą i emocje w drugiej połowie. Korona wygrywa z beniaminkiem!
Pierwsza połowa poniedziałkowego meczu Korony z Zagłębiem Sosnowiec - do zapomnienia. Z boiska wiało nudą, a to, co najważniejsze wydarzyło się na boisku dopiero po przerwie. Kielczanom wystarczyły tylko trzy miunty, aby rozstrzygnąć rezultat poniedziałkowego starcia z beniaminkiem ekstraklasy. W 57. minucie wynik spotkania otworzył joker Ken Kallaste, a za moment drugiego gola dołożył Matej Pucko. Solidną cegiełkę do zwycięstwa dołożył Matthias Hamrol, ktory obronił rzut karny. Zagłębie było stać tylko na kontaktową bramkę. Korona przycisnęła rywali w końcówce, wygrała 3:1 i po raz czwarty w tym sezonie dopisała do swojego konta trzy punkty!
- Trener zawsze chce zaskakiwać każdego przeciwnika. Czasami zaskakuje nawet nas samych – mówił przed meczem Maciej Górski. I rzeczywiście – Gino Lettieri znów przemienił te słowa w czyny. Włoch po raz kolejny zastawił na spotkanie skład, jakiego mało kto mógł się spodziewać. Od pierwszej minuty na murawie pojawił się debiutant – Ivan Maquez Alvarez, a także pozyskani latem Brown Forbes i Matej Pucko. Po raz kolejny w środku pomocy ustawiony został Adnan Kovacević.
REKLAMA
Na pierwsze akcje musieliśmy jednak poczekać. Obie drużyny powoli budowały swoje akcje, ale gra długimi momentami toczyła się głównie w śroku pola. Pierwszy strzał oddali goście. W 8. minucie piłka spadła w polu karnym pod nogi Tomasza Nowaka, ale ten trafił jedynie w boczną siatkę.
Kielczanie z trudem dochodzili do akcji pod bramką Zagłębia. Wszelkie próby kończyły się na defensywie, więc z czasem Korona zaczęła grać długą piłką. Kielczanie starali się zaskoczyć defensorów posyłając futbolówkę górą do Elii Soriano, ale wciąż to nie przynosiło efektu.
Pierwszy celny strzał to dopiero 31. minuta. Akcję Zagłębia zakończył celnym uderzeniem Sanogo, ale uderzył w sam środek bramki, dokłanie tam, gdzie ustawiony był Hamrol. Kielczanie odopowiedzieli dopiero tuż przed przerwą. Dośrodkowanie głową zgrał do środka Rymaniak, a akcję na długim słupku zamykał Pucko, jednak się pomylił. Więcej emocji w pierszej połowie nie było.
Po przerwie obraz gry wcale nie uległ zmianie. Aż do 54. minuty. Wtedy to na boisku zaledował się Ken Kallaste, a zaledwie trzy minuty później… wyprowadził Koronę na prowadzenie. Fantastycznym podaniem popisał się Oliver Petrak, który wypracował Estończykowi sytuację sam na sam z Kudłą. Lewy obrońca nie pomylił się i umieścił piłkę w siatce między nogami bezradnego golkipera.
Kielczanie nie chcieli dłużej zwlekać i postanowili szybko rozstrzygnąć losy spotkania. Trzy minuty po pierwszym golu podwyższyli prowadznie na 2:0. Tym razem w pole karne z prawego skrzydła wpadł niepilnowany Matej Pucko i sprytnym strzałem po długim rogu pokonał bramkarza Zagłębia. W 60. minucie Korona prowadziła już 2:0.
Kolejne emocje to dopiero 78. minuta spotkania. W polu karnym faulowany był Szymon Pawłowski, ale arbiter miał wątpliwości, które rozwiała dopiero konsultacja VAR. Do „wapna” podszedł Tomasz Nowak i… nie trafił! Kapitalnie zamiary strzelca wyczuł Hamrol, który rzucił się dokładnie tam, gdzie uderzył kapitan rywali. Niestety, to nie uchroniło Korony od straty bramki. Po chwili Zagłębie egzekwowało rzut rożny, po którym bramkę kontaktową zdobył Piotr Polczak – i kielczanie znów musieli drżeć o wynik do samego końca.
Tam jednak znów górą była Korona. Żółto-czerwoni nie pozostawili złudzeń. W doliczonym czasie w pole karne wpadł Soriano i strzałem w prawy róg ustalił wynik rywalizacji na 3:1.
Kolejny mecz Korona rozegra już w sobotę - rywalem Korony będzie Wisła Kraków. Spotkanie przy ulicy Reymonta rozpocznie się o godz. 20:30.
Korona Kielce – Zagłębie Sosnowiec 3:1 (0:0)
Bramki: Kallaste (57’), Pucko (60’), Soriano (90') - Polczak (80’)
Korona: Hamrol - Rymaniak, Marquez, Diaw, Gardawski (54’ Kallaste) – Pucko (65’ Janjić), Kovacević, Żubrowski, Petrak, Brown Forbes (81' Cebula) - Soriano
Zagłębie: Kudła - Heinloth, Cichocki, Polczak, Mraz (24’ Banasiak)- Nowak (87’ Torunarigha) , Babiarz – Wrzesiński (65’ Vokić), Pawłowski, Udovicić – Sanogo
Żółte kartki: Gardawski, Petrak, Kallaste – Heinoth, Pawłowski
Widzów: 6000
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Klasa Marqueza, czyscil wszystko. No i perelka Soriano. Brawo
Brawo za druga polowe, dobrze sie to ogladalo. Gratulacje dla trenera i zawodnikow, w szczegolnosci Soriano (swietne przyjecia, zastawki i rozgrywanie, Kovy i Zubra) oraz trenera.
Za tydzien w Krakowie jazda na ostro!!!
Hamrol
Rymaniak-Marquez-Diaw-Kosakiewicz
Jukic-Możdzeń-Janjic-Cebula
Soriano-Górski
Teraz już mogę skompletować moje zestawienie Polaków w wyjściowych składach w tej kolejce Ekstraklasy:
Pogoń Szczecin: 6
Wisła Kraków: 7
Arka Gdynia: 6
Lech Poznań: 6
Cracovia: 6
Wisła Płock: 8
Lechia Gdańsk: 8
Zagłębie Lubin: 9
Miedź Legnica: 4
Legia Warszawa: 6
Śląsk Wrocław: 9
Piast Gliwice: 3
Górnik Zabrze: 8
Jagiellonia Białystok: 4
Korona Kielce: 2
Zagłębie Sosnowiec: 7
Niestety jak widać zaniżyliśmy średnią konkretnie i w tej kolejce wyniosła ona 6,1875 Polaka na mecz w wyjściowym składzie. Szkoda, że znowu więcej Niemców niż Polaków w składzie. Gdzie tam do Korony Handball, gdzie większość dziewczyn to wychowanki, i to takie wychowane od plemnika w hali na Krakowskiej. Żubrowskiemu nie wyszedł "trochę" ten strzał, ale tak to dobry mecz.
Nie było słabych punktów.
Zachwyt wzbudzić mógł styl gry Petraka. Podanie do Kallaste i wykończenie klasa światowa.
Aż dziw że np. w Gdańsku zagrał Malar a Marquez nieobecny.
Ale tak kiedyś pisałem że stoper to z Hiszpanii, bo tam stoper musi być techniczny bo gra z bardzo technicznymi napastnikami. Z Diawem jak by od zawsze grali.
Widziałem Pučko 20 min w pierwszym meczu i wiedziałem że z niego będzie pożytek, i jest szybkość i technika, dynamika, strzał.
Natomiast Forbes beznadzieja, nie biega, nie walczy, za karę zesłać do rezerw i tam 90min biegania. Cebul na skrzydło.
I dalej nie mamy rozgrywającego, to 10tka robi grę w ofensywie, brak było widać w pierwszej połowie.
Jak Żuber nie strzelił tej piły z pola karnego.
Jestem ciekaw jak Gino ustawi na Wisłe?
Panowie mamy zespół budowany z zawodników przychodzących za darmo !!!
Nie oczekujmy, że będziemy grali tiki-takę a żaden z naszych piłkarzy nie będzie popełniał błędów w przyjęciu, czy nie zrobi straty.
Wczoraj mieliśmy celność podań powyżej 80 % i posiadanie piłki 63. Skrzydła chodziły, a środek pola był zdominowany przez nas. W obronie Diaw i debiutant Marquez (mega debiut zawodnik pewny i szybki) grali prawie bezbłędnie (oczywiście oprócz błędu nieupilnowania Polczaka przez Diaw), dodatkowo włączali się w rozgrywanie piłki. Petrak zagrał piłkę, której nie powstydziłby się żaden zawodnik, nie tylko w naszej lidze. Hamrol wyjmuje karnego i gra coraz pewniej. Soriano twardy, nieustępliwy, a gol to taka wisienka na torcie, techniczna uderzenie zza zasłony. Z mankamentów niepewna gra Kovacevica oraz chwilami zagubiony Forbes (ale miał przebłyski, wydaje mi się, że jeszcze lekka nadwaga ;) )
Kibicować !!! a nie tylko srać we własne gniazdo, Gino robi bardzo dobrą robotę, w poprzednim meczu bez skrzydeł, wczoraj gra oparta na skrzydłach, w każdym meczu coś innego, współczuję przeciwnikom analizować grę Korony, no i zaangażowanie do 96 minuty.
Jeszcze raz brawo i powodzenia w następnych meczach.
Ale nie takie, żeby unikać / uciekać od piłki.
Pierwsza słaba połowa to właśnie zasługa gry, albo raczej jej braku ze strony Żubrowskiego.