Nie jesteśmy w stanie zareagować w sekundę. Najlepsze drużyny to potrafią, my walimy głową w mur
Korona Kielce zremisowała w Szczecinie z Pogonią 1:1. Kielczanie mogą czuć niedosyt, bo pomimo wyrównanego starcia, to oni w drugiej połowie przejęli inicjatywę i byli bardzo blisko sięgnięcia po komplet punktów. - Szkoda, bo nastawialiśmy się na to, że uda nam się po raz pierwszy w ekstraklasie wygrać na stadionie Pogoni. Trzeba powiedzieć, że mieliśmy do tego naprawdę dobre okazje w drugiej połowie. Pierwsza w naszym wykonaniu była kiepska, ale to ogólnie był słaby mecz w tych pierwszych 45 minutach – mówi po spotkaniu Jakub Żubrowski, pomocnik Korony.
I faktycznie – na boisku działo się naprawdę niewiele. – Pogoń nie stworzyła sobie praktycznie okazji, oprócz tej z 3. minuty. Daliśmy się za łatwo zaskoczyć, rywale strzelili szybką bramkę, cofnęli się, mogli grać swoją piłkę. Nie potrafiliśmy na to odpowiednio zareagować, ale prawdą jest, że do przerwy nie stworzyliśmy sobie praktycznie żadnej sytuacji – dodaje pomocnik żółto-czerwonych.
REKLAMA
Trener Gino Lettieri szybko zareagował na to, co działo się na boisku. W przerwie wymienił dwóch zawodników, a do tego doszła zmiana ustawienia drużyny. – Wyglądało to dużo lepiej. Do pewnego momentu zagrożenie stwarzaliśmy tylko po stałych fragmentach, ale później zaczęliśmy też odbierać piłkę wyżej i podchodzić blisko bramki przeciwnika. W ten sposób mieliśmy dwie, trzy sytuacje, które powinny zakończyć się bramką, a w konsekwencji zwycięstwem. Niedosyt jest – analizuje wychowanek Korony.
- Wychodząc na drugą połowę musieliśmy dać sobie kolejny impuls, aby odwrócić wynik tego meczu. Mieliśmy w perspektywie dziesięć godzin powrotu do domu ze spuszczonymi głowami, a trzeba przecież powiedzieć, że to nie jest to, czego byśmy chcieli – uśmiecha się 26-letni pomocnik – Znaleźliśmy dodatkową mobilizację. Na boisku jest jednak tak, że nie jesteśmy w stanie na wydarzenia na murawie zareagować w sekundę. Najlepsze drużyny to potrafią, a nam jeszcze do tego poziomu brakuje i musimy nad tym pracować. Czasami trzeba coś zmienić, znaleźć lukę w szeregach przeciwnika. My natomiast walimy głową w mur – ubolewa „Żuber”.
- Po przerwie się to zmieniło. Zaczęliśmy posyłać więcej piłek na boki, tam się rodziły sytuacje, faule i stałe fragmenty. Ostatecznie udało się ten mecz zremisować, ale na pewno mogliśmy pokusić się o zwycięstwo – kwituje Jakub Żubrowski.
Źródło: KoronaTV
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Może Cebul na 10, i bardziej techniczni na skrzydła Pučko i Forbes( jeżeli ma siłę i ochotę biegać)
I stabilizacja w obronie bo te ostatnie zmiany rozkalibrowały Kovacevicia i gość popełnia błędy.