Korona aktywniejsza od Pogoni, ale skuteczna tak samo. Gol Diawa zapewnił remis
Mecz w Szczecinie nie stał na najwyższym poziomie, ale to Korona Kielce posiadała inicjatywę i starała się tworzyć akcje podbramkowe zdecydowanie częściej od miejscowej Pogoni. Żółto-czerwoni już od 3. minuty musieli jednak gonić wynik po bramce Radosława Majewskiego, a wyrównać udało im się dopiero w drugiej połowie za sprawą gola głową Djibrila Diawa. Ostatecznie w stolicy Pomorza Zachodniego padł remis 1:1 (1:0), który – z perspektywy wydarzeń boiskowych – z większym zadowoleniem mogą przyjąć gospodarze.
Trener Gino Lettieri poeksperymentował ze składem. Kielczanie od początku spotkania wyszli na Pogoń trójką obrońców, z wahadłowymi w osobach Kena Kallaste i Michaela Gardawskiego. Z przodu rywali miała nękać dwójka napastników: Elia Soriano i Maciej Górski.
REKLAMA
Mecz zaczął się dla Korony najgorzej, jak tylko mógł. Lasha Dvali zagrał długą piłkę w kierunku Radosława Majewskiego, ten opanował futbolówkę, minął Kovacevicia i mocnym strzałem ze skraju pola karnego zaskoczył Matthiasa Hamrola uderzeniem w okienko. W 3. minucie gry Pogoń prowadziła już 1:0.
Korona długo nie mogła stworzyć jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką rywali. Dzięki szybko zdobytej bramce to gospodarze objęli kontrolę nad meczm i nie pozwalali żółto-czerwonym na zbyt wiele. NIestety, pierwsza połowa meczu nie dostarczyła zbyt wielu emocji. W Szczecinie działo się niewiele, a wszelkie próby kielczan były najczęściej blokowane przez rywali. Emocji było jak na lekarstwo - podobnie jak strzałów, które można było policzyć na palcach jednej ręki. Nieliczne próby Korony kończyły się na defensorach Pogonii, natomiast uderzenie Majewskiego na parę minut przed przerwą było niecelne.
W przerwie trener Gino Lettieri szybko zareagował na wydarzenia z pierwszych 45. minut meczu. Od początku drugiej połowy na murawie zameldowali się zmiennicy: Piotr Malarczyk oraz Wato Arweladze. Początek drugiej odsłony wyglądał niemal identycznie jak część pierwsza - to Korona grała piłką, ale niewiele z tego wynikało.
Najaktywniejszy na boisku po raz kolejny był kapitan, Bartosz Rymaniak, który dawał kolegom jasny sygnał do ataku. Prawy obrońca co rusz zabierał się z piłką, próbując zrobić przewagę z przodu. W końcu się udało. W 65. minucie z kornera dośrodkował Jakub Żubrowski, a najwyżej w polu karnym wyskoczył Djibril Diaw, umieszczając piłkę w siatce. Był remis - 1:1.
Stracona bramka szybko podziałała na Pogoń, która dosłownie w kolejnej akcji znów mogła wyjść na prowadzenie. Na posterunku był jednak Mathias Hamrol, ktory świetnie interweniował w starciach z Drygasem i Walukiewiczem. Mimo przeciętnej gry, kielczanie sprawiali znacznie lepsze wrażenie na tle kompletnie bezbarwnej Pogoni.
Kielczanie długo wyczekiwali na kolejną okazję, ale ta - niemal wymarzona - przytrafiła się na sześć minut przed końcem spotkania. Fatalny błąd popełnił Lasha Dvali, a sam na sam z Załuską stanął Elia Soriano. Włoch naciskany jednak przez obrońców rywali zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, jednak trafił wprost w golkipera "Portowców". W końcówce kielczanie raz jeszcze nacisnęli rywali, ale znów na piątkę spiała się defensywa szczecinian. Ostatecznie, obie drużyny podzieliły się punktami. W Szczecinie padł remis - 1:1.
Następny mecz Korona rozegra w poniedziałek, 24 września. Rywalem żółto-czerwonych na Kolporter Arenie będzie Zagłębie Sosnowiec. Początek meczu o godz. 18:00.
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1 (1:0)
Bramki: Majewski (3') - Diaw (65')
Pogoń: Załuska - Stec, Walukiewicz, Dvali, Nunes - Podstawski, Drygas (77' Kożluj) - Guarrotxena (83' Rudol), Majewski, Matynia (46' Błanik) - Benedyczak
Korona: Hamrol - Rymaniak, Kovacević (46' Malarczyk), Diaw - Gardawski, Możdżeń (63' Cebula), Żubrowski, Petrak, Kallaste - Górski (46'Arweladze), Soriano
Żółte kartki: Malarczyk, Żubrowski
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Pozsrowionka dla wszystkich niepocieszonych
My musimy grać szybkimi skrzydłami, gdzie Pućko? szybki,techniczny. Nasi napastnicy żeby coś strzelić to musi im środek coś wypracować bo oni nie są w stanie nic sami wykreować(nawet sam na sam)
Cebula dał trochę techniki i kontroli nad piłką.
Jeżeli dwoma napastnikami to z Arweładze, on nieźle panuje nad piłką a nie dwoma ochłapiarzami.
I nie zrzucajmy całego zła na Petraka bo to zamydla odpowiedzialność trenera !!!!!
Petrak ma tylko przerwać, odebrać i oddać i tyle, a trener bierze odpowiedzialność za całość, taktykę, skład, rozpracowanie przeciwnika i pomysł na mecz, kto z kim ma grać na których pozycjach, ma czytać naszą grę i korygować aby zrobić przewagę.
No nie widzę tego.
I co z naszymi nabytkami....?
Bardzo ważny jeden punkt !
Dobry mecz Korono - Wiara - Zwyciestwo
Janic nawet nie pojechał do Szczecina.
A co robił w tym czasie Możdżeń? Człapał po boisku.
Po zejściu z boiska wyładowywał swoją złość. Szkoda, że dopiero poza boiskiem a nie w czasie gry...