Prezes PZKosz: Znam wiele koszykarskich inicjatyw w Kielcach i wiem jak one się kończyły
– Sukcesy PGE VIVE są duże i niepodlegające dyskusji. Ale za tym idzie problem medialnego podtrzymania tych sukcesów, czy kwestia finansowania. To nie są proste rzeczy i trzeba je dobrze rozgrywać. Na tym etapie i poziomie, jako koszykówka nie będziemy podejmować rywalizacji. Ale piłka ręczna powinna pamiętać , że musi swoje dziecięce i młodzieżowe kadry szkolić – mówi Grzegorz Bachański, prezes Polskiego Związku Koszykówki.
Choć nie mamy w Kielcach ekstraklasowego zespołu, koszykówka tutaj ma się całkiem dobrze, między innymi ze względu na tworzone Szkolne Młodzieżowe Ośrodki Koszykówki. Te działają już od trzech lat, a do życia właśnie powołany został kolejny ośrodek zajmujący się szkoleniem najmłodszych – Koszykarski Ośrodek Sportowego Szkolenia Młodzieży, jaki powołany został do życia poprzez współpracę Polskiego Związku Koszykówki z kieleckim Ratuszem. W ramach ośrodka dzieci będą uczęszczać na treningi koszykarskie, ćwiczenia motoryczne, czy odnowę biologiczną.
I to właśnie między innymi na temat dzieciaków grających w koszykówkę rozmawialiśmy z Grzegorzem Bachańskim, prezesem Polskiego Związku Koszykówki.
REKLAMA
Można powiedzieć, że koszykówka w stolicy regionu nie została zapomniana.
Grzegorz Bachański: – To prawda. Od 1 września działa tutaj trzeci ośrodek szkoleniowy. Dwa już są. To SMOK-i, czyli Szkolne Młodzieżowe Ośrodki Koszykówki dedykowane dzieciom z klas 4-6. Następny – KOSSM – przeznaczony jest dla szczebla wyżej, czyli dla dzieci od klas 7 wzwyż. Trener Rafał Gil ma projekt, według którego maluchy po trzech latach gry (w SMOK przyp. red.) będą kontynuowały edukację sportową w ramach nowego ośrodka.
W jaki sposób w praktyce wygląda szkolenie dzieci i młodzieży w ramach wspomnianych ośrodków?
– Mają zwiększoną dawkę zajęć z wychowania fizycznego o nachyleniu koszykówki. Zwykle to dwa-trzy treningi w ciągu tygodnia. To gra i zabawa z piłką, zajęcia z profesjonalnym trenerem od przygotowania motorycznego. Czyli wygląda to już profesjonalniej. Chodzi nam przede wszystkim o pracę u podstaw. Wychodzimy z założenia, że jeżeli będziemy trafiać do młodzieży w miastach, miasteczkach, wsiach, czy dużych miastach jak Kielce, za kilka lat odniesiemy sukces w postaci większej liczby dzieci uprawiających koszykówkę. A to może pociągnąć za sobą także wyniki na poziomie seniorskim. Chcemy podejmować rękawice, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, w mieście znanym głównie z piłki ręcznej. Będziemy znajdować tutaj właściwych ludzi, którzy będą porywać dzieci do koszykówki, tak jak to ma miejsce właśnie teraz.
Ośrodki szkoleniowe przypisane są szkołom podstawowym.
– Zgadza się. Podpisujemy umowę z jednostką samorządu terytorialnego, która przekazuje nam halę sportową. Tak jest i w tym przypadku. My natomiast zapewniamy finansowanie trenerów, przekazujemy piłki, sprzęt i inne rzeczy niezbędne do uprawiania koszykówki.
Jak do tego doszło, że w Kielcach otwierany jest kolejny koszykarski ośrodek szkoleniowy dla dzieci?
– Powiem szczerze, że jak kilka lat temu przyszedł do nas z projektem rozwoju trener Rafał Gil… i może nie jest tak, że nie wierzyłem w powodzenie, ale pojawił się pewien sceptycyzm, jak to bywa w moim wieku. Szczególnie, że znam wiele koszykarskich inicjatyw w Kielcach i wiem jak one się kończyły. A teraz, po kilku latach, widać wymierność, efekty, liczby, a także jak funkcjonuje drużyna AZS UJK i pozytywne zdopingowanie rektora uczelni do rozwoju koszykówki na poziomie akademickim. Tutaj zespół w II lidze złożony jest z zawodników wychowanych na poziomie województwa świętokrzyskiego. Niech to się spokojnie rozwija.
Czy koszykówka ma ciężkie życie w mieście zdominowanym przez szczypiorniaka czy piłkę nożną?
– Sukcesy PGE VIVE są duże i niepodlegające dyskusji. Ale za tym idzie problem medialnego podtrzymania tych sukcesów, czy kwestia finansowania. To nie są proste rzeczy i trzeba je dobrze rozgrywać. Na tym etapie i poziomie, jako koszykówka nie będziemy podejmować rywalizacji. Ale piłka ręczna powinna pamiętać, że musi swoje dziecięce i młodzieżowe kadry szkolić. A wiemy z autopsji z innych ośrodków koszykówki, że jak jest ekstraklasa, która wysysa wszystkie pieniądze, to o dzieciach i młodzieży czasami po prostu się zapomina. Różnie to wygląda. Powtarzam – pracujemy u podstaw i w tym kierunku będziemy kielecką koszykówkę rozwijać.
Czy ośrodki mogą przyczynić się do wyłowienia w przyszłości zawodnika na miarę reprezentacji Polski?
– Przede wszystkim mamy nadzieję, że dzięki tej inicjatywie trenerzy będą mieli możliwość stabilizacji i skupienia się na koszu. Będą mieli więcej czasu na pracę z młodym człowiekiem, bo zdarza się, że trener-nauczyciel łapie kilka srok za ogon, żeby do tego „pierwszego” dociągnąć. Nie zawsze idzie za tym jakość i ilość czasu poświęconego na małego zawodnika, co w tak technicznej dyscyplinie jak koszykówka jest bardzo ważne. Jeżeli w ramach tych ośrodków trafi się jakiś talent na skalę ogólnopolską czy europejską, będzie przy nim trener, z którym dalej popracuje.
Rozmawiali Maciej Urban i Wiktoria Lagner (RMF MAXXX Kielce)
fot. Sebastian Rzepiel / PLK.pl
Wasze komentarze
W ciągu kilku sezonów chcemy awansować do pierwszej ligi. Przede wszystkim po to, żeby nasze młodzieżowe drużyny, gdy dorosną (najstarsza to rocznik 2005) miały możliwość gry na bardzo wysokim poziomie. Dzięki temu chłopcy będą mieli szansę, by dostać się gdzieś jeszcze wyżej i zacząć zawodową karierę.
AZS UJK Kielce marzy i snuje plany na temat gry w pierwszej lidze, nie w zawodowej ekstraklasie.
"Taki to kielecki zespół ..." - Hmm Uniwersytet Jana Kochanowskiego - Tak, to kielecki zespół :) :) :) :) :)