Wyrównany mecz i niezwykle skuteczna Lechia w Gdańsku. Korona przegrywa drugi mecz w sezonie
Zaledwie trzy celne strzały wystarczyły Lechii Gdańsk, aby dwukrotnie umieścić piłkę w siatce bramki Korony Kielce. Gospodarze nie grali wielkiego meczu, ale - co ważne - okazali się niezwykłą skutecznością. Pierwszą bramkę kielczanie stracili jeszcze na własne życzenie po indywidualnym błędzie, a potem - kiedy usiłowali gonić wynik i byli tego naprawdę blisko - nadziali się na kontry rywali. To sprawiło, że Korona po raz drugi w tym sezonie musiała pogodzić się z porażką. Kielczanie ulegli w Gdańsku Lechii 0:2.
Korona do Gdańska pojechała osłabiona brakiem kontuzjowanego Ivana Jukicia, którego miejsce w wyjściowym składzie zastąpił po raz pierwszy od pierwszej minuty w tym sezonie Felicio Brown Forbes. Gino Lettieri postawił także na Piotra Malarczyka, który zajął miejsce na środku obrony, natomiast Adnan Kovacević został przesunięty wyżej, na pozycję defensywnego pomocnika.
REKLAMA
Jako pierwsza inicjatywę przejęła Lechia. W 13. minucie meczu fantastyczną piłkę za linię obrony kielczan zagrał Fila, dopadł do niej Mak i płasko dośrodkował w kierunku nabiegającego Flavio Paixao. Portugalczyk pomylił się i uderzył niecelnie. Na szczęście Korony - bo była to doskonała okazja do objęcia prowadzenia.
Kielczanie odpowiedzieli niespełna dziesięć minut później. Dośrodkowanie Kovacevicia ze stojącej piłki zamykał uderzeniem głową Diaw, jednak futbolówka przeleciała nad poprzeczką.
Mecz nie układał się dla kielczan tak, jakby tego oczekiwali. Zaledwie chwilę później żółto-czerwoni musieli już wyjmować piłkę z siatki. Piotr Malarczyk nieprzepisowo powstrzymał w polu karnym Paixao, więc sędzia nie miał wyboru i bez wahania wskazał na "wapno". Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem w dolny róg bramki pokonał Hamrola. W 25. minucie Lechia prowadziła 1:0.
Kielczanie od razu po stracie gola ruszyli do ataku, ale dobrze skondensowana w tyłach była Lechia, która nie dopuszczała gości pod swoją bramkę. W odpowiedzi z dystansu uderzył pomocnik gdańszczan, Daniel Łukasik, ale tym razem się pomylił.
Korona próbowała, starała się, a swoich szans szukała głównie grając długie podania za linię obrony Lechii. W końcu jedna z akcji przyniosła akcję, która o mały włos mogła doprowadzić kielczan do wyrównania. Tuż przed przerwą dobrym dryblingiem i uderzeniem zza pola karnego popisał się Brown Forbes. Na raty ze strzałem poradził sobie Kuciak, który także wyłapał dobitkę Gardawskiego. Po 45 minutach Lechia prowadziła 1:0.
Trener Gino Lettieri od razu zdecydował się na zmiany w składzie. Na drugą połowę do boju posłał Mateja Pučko, który zastąpił na murawie Kostarykanina, Felicio Brown Forbesa. I to właśnie Słoweniec był autorem pierwszego celnego strzału w drugiej połowie. 24-latek efektownym wolejem zamykał dośrodkowanie z prawej strony boiska, jednak uderzył w sam środek bramki, dokładnie tam, gdzie ustawiony był golkiper Lechii.
Z minuty na minutę Korona zdobywała na boisku coraz większą przewagę. Kielczanie mieli wiele przestrzeni i mądrze konstruowali swoje akcje. Wydawało się, że lada moment żółto-czerwoni doprowadzą do remisu - bo byli tego coraz bliżej - aż nagle... drugą bramkę zdobyła Lechia. Lewą stroną boiska urwał się wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Jakub Arak, posłał płaskie dośrodkowanie do Paixao, a ten po raz drugi w tym spotkaniu umieścił piłkę w siatce. W 69. minucie gospodarze prowadzili 2:0.
Od tej pory Lechia wyraźnie nastawiła się na kontry. Kolejną, już w 74. minucie wyprowadził Patryk Lipski, urwał się Diawowi, ale jego strzał w ostatniej chwili obronił Hamrol. Korona grała do końca i szukała swoich szans do zdobycia kontaktowej bramki. Pomóc w tym miał kolejny ofensywny piłkarz - Wato Arweladze, który w drugiej połowie zastąpił Kovacevicia.
Niestety, kielczan nie było stać w tym spotkaniu już na zbyt wiele. W końcówce w dobrej okazji po podaniu Gruzina stanął jeszcze Maciej Górski, ale nie trafił w piłkę. Korona przegrała w Gdańsku z Lechią 0:2.
Relacja NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Teraz piłkarską ekstraklasę czeka dwutygodniowa przerwa ze względu na mecze reprezentacji. Kolejny mecz Korona rozegra 16 września, w niedzielę w Szczecinie zmierzy się z Pogonią. Początek spotkania o godz. 15:30.
Lechia Gdańsk - Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki: Paixao (25' - z karnego, 69')
Lechia: Kuciak - Fila (78' Nunes), Nalepa, Vitoria, Mladenović - Łukasik, Sopoćko, Lipski - Mak (66' Arak), Haraslin (84' Chrzanowski), Paixao
Korona: Hamrol - Rymaniak, Diaw, Malarczyk (64' Górski), Kosakiewicz - Brown Forbes (46' Pučko), Kovacević (73' Arweladze), Żubrowski, Janjić, Gardawski - Soriano
Żółte kartki: Mladenović, Paixao, Nalepa, Lipski, Sopoćko - Malarczyk, Kovacević, Rymaniak, Żubrowski
Widzów: 13872
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
i to wystarcza na majstra
Tyle w temacie
Lechia nie zasłużyła na zwycięstwo
Gdyby w Anglii gwizdali takie karne,byłoby po 10 goli w meczu
Hamrol-Rymaniak,Kovacevic,Diaw,Kosakiewicz-Pucko,Żubrowski,Możdżen,Forbes-Górski,Soriano
Eksperymenty z Kovacevičem w pomocy już nie wypaliły w tamtym sezonie w Zabrzu, w Białymstoku a ten na siłę wymyśla taktykę z której musi i tak się wycofać, przechodzi potem na trzech stoperów a na koniec czwórką. Takimi eksperymentami trener wprowadza chaos.
Zamiast my zagrać z kontry to Ryży przechytrzył Napoleona.
A wiadomo że Lechia traci mało bramek więc tylko przez zaskoczenie szybka kontra dawała szansę ukucia.
Nie mamy rozgrywającego, Janjič snuje się po boisku nie bierze gry na siebie, taki cień niby jest ale nikt go nie zauważa, no nie będą szły podania z obrony wprost do Soriano, ktoś musi w środku to rozrzucić. Ja bym dał na rozegranie Możdżenia, on walczy i przyspiesza grę do przodu a i uderzyć może no i jest inteligentny i dużo widzi.
No z kim ten napastnik ma grać?
Dziś koniec okienka i Ryman już spuścił z tonu, strata przy drugiej bramce, bez dośrodkowań.
Brown chyba nie ma siły i ochoty na bieganie a na skrzydle trzeba się uwijać.
Oj Gino, Gino nie kombinuj .....
poza tym autentycznie ozywia rywalizacje ale dramatyczny brak przyspieszenia pod polem karnym przeciwnika a wrecz zwalnianie oraz brak skutecznosci .........to wlasnei brak jakosci.....mozna to porawic dalsza ciezka praca........poza tym dobrze.........
Szkoda, że na sektorze naszych kibiców nie pojawił się transparent uświadamiający Gdańszczanom, że to żołnierze z 4 Pułku Legionów z Kielc bronili Westerplatte. Zwłaszcza wczoraj na kilka godzin przed uroczystościami rocznicowymi.
Zespół mimo porażki pokazał się na stadionie lidera z dobrej strony, kilka ciekawych, groźnych akcji i tylko dzięki bardzo dobrej postawie Kuciaka nic nie wpadło.
Co by nie pisać o Lechii, to obok Piasta, jest to obecnie najlepiej ustawiona drużyna w lidze, tą taktyką mogą ograć każdą drużynę, cofnięci z dobrą asekuracją, nastawieni na kontry, szybki Mak i Haraslin na skrzydłach, no i Flavio do kończenia akcji.
Teraz dwa tygodnie przerwy - czas na wkomponowanie w drużynę Marqeza i Pucko.
Dużą frajdę sprawia mi obserwowanie jak trener układa z anonimowych zawodników drużynę, która walczy w każdym meczu i z każdym przeciwnikiem.
Pozdrowienia dla prawdziwych kibiców :)
Tak więc na czterech obrońców trzech popełniło poważne błędy, no ale wszyscy jeżdżą wyłacznie po Malarczyku.
Dlatego ocenia się całą drużynę i cała drużyna wygrywa lub przegrywa.
W zeszłym sezonie Diaw był bardzo elektryczny, teraz gra dużo pewniej, kto wie czy Malarczyk nie złapie formy (wiadomo sprinterem nigdy nie będzie), ale i tak w tym sezonie pewnie będzie grał Marquez, lub w końcu do składu wróci Możdżeń i z tyłu będzie mógł grać Kova z Marqezem lub Diaw\'em.
Pożyjemy zobaczymy, po przerwie reprezentacyjnej, dwa ważne mecze z teoretycznie słabymi zespołami bez formy Pogoń i Zagłębie Sosnowiec - zobaczymy ile punktów da się z tego wyciągnąć.