Ustabilizowanie składu to kwestia lat. Prezes Lecha zadzwonił do mnie i powiedział: „Zrobię tak jak wy”. „Wasz Wywiad” z Krzysztofem Zającem, cz. III
Oddajemy w ręce naszych czytelników trzecią, już ostatnią część „Waszego Wywiadu” z prezesem Korony Kielce, Krzysztofem Zającem. W poniższej rozmowie sternik żółto-czerwonych odniósł się m.in. do kwestii relacji kielczan z Werder Brema, właściciela klubu Dietera Burdenskiego, wiceprezesa Marka Paprockiego czy spraw finansowych. Tym razem bez przedłużonego wstępu zachęcamy do zapoznania się z kolejnymi wypowiedziami prezesa kieleckiego klubu!
Na jakich zasadach funkcjonuje obiecana przez pana współpraca na linii Korona –Werder? [h.kasperek]
- Przeze mnie nigdy nie była obiecywana współpraca z Werderem Brema. Przypisują mi coś, o czym nie było mowy.
REKLAMA
Mówił o niej właściciel Burdenski. [red]
- To bardziej szło z przekazu niemieckiego. Frank Baumann (dyrektor sportowy Werderu - przyp. red.) wypowiedział się kiedyś, że to oni byliby zainteresowani współpracą z nami. Z mojej strony nigdy nie padła deklaracja o współpracy z Werderem. Osobiście nie chciałbym być w stosunku do tego klubu ubogim krewnym i musieć na te czy inne rzeczy się zgadzać. Jeśli mielibyśmy być partnerami, to na pewno na równym poziomie. Ponieważ tej współpracy nie ma, to się do niej nie odniosę.
Czy z perspektywy czasu może potwierdzić pan doniesienia sprzed roku, że Korona chciała pozyskać Patryka Lipskiego? Piłkarz miał wówczas podpisać kontrakt z Werderem i od razu zostać wypożyczonym do Korony, a do Bundesligi trafiłby dopiero za rok, czyli teraz. [red]
- Tak, potwierdzam.
Piłkarz nie chciał się zdecydować na taki ruch? [red]
- Tak. I w sumie to sobie strzelił w kolano. Pół roku nie grał w piłkę. A jak już grał, to wszyscy widzieliśmy.
Jak ocenia pan swoją współpracę z Markiem Paprockim? [Czarnowski73]
- Pozytywnie.
Jaka jest obecnie rola prezesa Paprockiego? Czy jego praca sprowadza się jedynie do zajmowania się sprawami finansowymi, czy też ma on głos w innych kwestiach? [sobol1803]
- Mamy ściśle określone obszary działań. To, za co odpowiadamy, przedstawiliśmy też Radzie Nadzorczej. W klubie jest zarząd dwuosobowy: ja jestem prezesem i odpowiadam za cały pion sportowy, zaś prezes Paprocki odpowiedzialny jest za finanse. W wielu kwestiach jednak rozmawiamy i decyzje podejmujemy wspólnie. Nad nami jest Rada Nadzorcza, która posiada kontrolę nad zarządem. Tak to wygląda w każdej spółce akcyjnej.
Czy klub jest zadłużony? [Krzysiek]
Prezes przez chwilę milczy - przyp. red.
- Nawet jakby był zadłużony, to tego nie powiem, bo to są sprawy, które nie powinny wychodzić. Wiadomo, że przejęliśmy klub już z długami. W ostatnim roku nastąpiły w każdym pionie inwestycje. Są zmiany, ale to wszystko łączy się z wydatkami finansowymi. W zeszłym roku otrzymaliśmy licencję na normalnych warunkach. Mogę powiedzieć, że klub funkcjonuje na dobrych zasadach.
Po meczu z Górnikiem Łęczna trener Gino Lettieri zdradził, że wraz z panem - prezesem klubu - zgłosił właścicielowi Burdenskiemu potrzebę sprowadzenia trzech, czterech piłkarzy dobrej jakości. Czy to właśnie Niemiec odpowiedzialny jest za przeprowadzanie transferów? [red]
- To zostało trochę źle zrozumiane. Wypowiedź szła bardziej w kierunku tego, że to nie Dieter Burdenski ma za zadanie przeprowadzać transfery, a że ma być świadomy tego, że jeśli w pewnym momencie będzie potrzeba pieniędzy na transfery, to one muszą się znaleźć. O to chodziło.
W tym momencie negocjacje z zawodnikami to rola moja oraz prezesa Paprockiego. Do naszych zadań należy przygotowywanie umów i wszystkich spraw związanych z podpisywaniem kontraktów. Pan Burdenski się tym nie zajmuje. Jest przewodniczącym Rady Nadzorczej oraz współwłaścicielem firmy, która jest właścicielem Korony. Na tym skupia się jego funkcja.
Czy klub zamierza zatrudnić dyrektora sportowego? Czy plotki o angażu w tej roli Tomasza Hajty były jedynie plotkami? [Czarnowski73]
- Zarząd nie widzi potrzeby, aby taka osoba była nam potrzebna. Plotki o Tomaszu Hajcie? Całkowicie wymyślone. Z Tomkiem parę razy się spotkałem, ale nie w temacie dyrektora sportowego.
Ma pan wpływ na budowę i prowadzenie klubu, czy wykonuje pan jedynie wolę właściciela? Czy jest pan zobowiązany do konsultowania wszystkich decyzji dotyczących klubu z panem Burdenskim? [kam.szm, sobol1803]
- Absolutnie. Ja oraz cały zarząd mamy wielki wpływ na budowę i prowadzenie klubu, ale musimy respektować wolę Rady Nadzorczej. Tutaj nie chodzi tylko o właściciela, bo Rada Nadzorcza składa się z przedstawicieli miasta - które ma 28% udziałów w klubie - oraz dwóch właścicieli - w tym także Burdenskiego, który jest tutaj wraz ze swoim partnerem. Oni mają wpływ na nas, my natomiast musimy z nimi konsultować nasze decyzje, które podejmujemy. Wszystkie inne sprawy, jakie pojawiają się w życiu codziennym, w 100% podejmuje sam zarząd.
Jak bardzo w codzienne życie klubu angażuje się Dieter Burdenski? [alvarosoler]
- Rozmawiamy telefonicznie, a ponadto co parę tygodni jest tutaj na meczu. Tak jak wspomniałem - jest przewodniczącym Rady Nadzorczej.
Miasto wykłada 2,5 mln złotych na funkcjonowanie klubu. Ile na sezon 2017/18 wyłożył Dieter Burdenski? [mexic]
- Na ten temat nie będę się wypowiadał, bo to jest tajemnica handlowa. Powiem tak - spółka właścicielska wyłożyła tyle, żeby klub mógł mieć płynność finansową.
Kiedy w Koronie nastąpi normalność? Podejście do zawodników, okienka transferowe, które nie kompromitują klubu? [Mateusz Kowalczyk]
- Co to znaczy normalność? Czy było nienormalne, że Korona grała dobrą piłkę? Czy było nienormalne, że kilku nieznanych zawodników zostało reprezentantami swoich krajów? Czy było nienormalne, że co ligową kolejkę nasz zawodnik był w jedenastce tygodnia? Czy było nienormalne, że nasza drużyna doszła do półfinału Pucharu Polski? Czy było nienormalne, że spotykając się z różnymi ludźmi po całej Polsce, cały czas przyjmowałem ciepłe słowa w związku z naszą dobrą postawą i grą na boisku? Nie wiem, czy to jest nienormalne.
Podejście do zawodników, okienka, które nie kompromitują klubu? Proszę mi powiedzieć, kto lub co i w którym momencie ten klub skompromitował. Za mojej kadencji - przez rok - nie mogę sobie przypomnieć takiej sytuacji.
REKLAMA
Kibice tęsknią za wizją, w której latem z klubu odchodzi dwóch-trzech zawodników, a ich miejsce zastępuje dwóch-trzech innych. W ostatnich latach wyglądało to znacznie inaczej. [red]
- Oczywiście, ale to jest kwestia lat! Tego nie da się zrobić za rok, półtora, dwa lata. Ustabilizowanie składu to kwestia lat. Lech Poznań miał szeroką kadrę. I co? Prezes Karol Klimczak dzwoni do mnie pewnego dnia i mówi: „Zrobię tak jak wy. Muszę przewietrzyć szatnię”. Pożegnał się z dziewięcioma zawodnikami, nawet z Majewskim. Mówi, że oni nie pójdą dalej, jeśli tego nie zrobi.
Jeśli osoba, która zadała to pytanie da mi gwarancję, że tym składem, który mamy, będziemy grali o jak największe cele, to proszę bardzo. Tylko niech mi on da tę gwarancję. Każdy jest mądry. Każdy umie coś napisać i wysłać. Gdybym mu powiedział: „Proszę - przyjdź do klubu, daj mi tę gwarancję”, to nie widzę przeszkód - gramy tym składem przez kolejne trzy lata. Wtedy będzie stabilizacja i wymiana po dwóch zawodników. Sam jednak po trzech-czterech meczach powie: „Dobra, ja się już nie wtrącam się, bo jednak nie miałem racji”. Dużo jest też takich ludzi, którzy piszą, że nie chodzą na mecze. On gdzieś coś usłyszy, przeczyta. A potem napisze swoje pytanie. Takie jest moje zdanie na ten temat.
Dlaczego właściciel klubu, mający przecież renomę w swojej ojczyźnie, nie sprowadził do Kielc jakiegoś klubu Bundesligi na sparing zorganizowany chociażby podczas przerwy reprezentacyjnej? Czy taki pomysł w ogóle się pojawił? [Czarnowski73]
- To trzeba rozpatrywać w takim wymiarze „chcieć i móc”. Musimy wiedzieć, że kluby Bundesligi to kluby zorganizowane na absolutnym topie. Tego typu mecze to są zaplanowane na trzy, cztery lata do przodu. Oni mają już teraz dokładnie wypełniony grafik sparingów na najbliższe sezony.
Z drugiej strony, jadąc gdzieś poza swoje miasto, wszyscy chcą za to kasę. Tego nie ma za darmo. Od razu jest faktura za przelot samolotem, wyżywienie oraz to, co dodatkowo życzy sobie klub za rozegranie meczu. Wszystko w tym samym dniu: przylot, rozegranie meczu, wylot o 10 na wieczór.
Owszem, był taki pomysł. Stricte sportowo - super. Ekonomicznie? Nie wiadomo, czy Koronę nie kosztowałoby to zbyt dużo.
Jedną z pierwszych pańskich decyzji było dojście do porozumienia z kibicami z Młyna. Czy jest pan zadowolony z tej współpracy? Czy klub dofinansowuje wyjazdy kibiców, tak jak pan wspominał po objęciu klubu? [sobol1803]
- Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z naszymi kibicami z Młyna. Cały czas powtarzam i zawsze będę to mówił: na stadionie piłkarskim potrzebna jest różnorodność kibiców. Ci, którzy utrzymują kulturę kibicowania - doping przez całe 90 minut meczu, a do tego prezentują różne oprawy - choć oczywiście bez rac - ci, którzy są spokojniejsi, ale emocjonują się w trakcie meczu, ale na trybunach potrzebne są także rodziny i dzieci. Po to jest sport. To ma być widowisko.
Jeśli natomiast chodzi o kibiców z Młyna, muszę powiedzieć, że współpraca układa się naprawdę super. Nie mam z tym żadnych problemów. Sprawy, które są do ustalenia, załatwiamy zawsze raz w miesiącu. Ich przedstawiciel zawsze się ze mną spotyka. Kibice są dofinansowywani, żeby klub był dopingowany na wyjeździe, gdyż tego potrzebuje też drużyna. Oby tak dalej.
Jakie działania mające zwiększyć frekwencję podjął klub w ostatnim roku? Czy pana zdaniem przeciętny mieszkaniec Kielc, który sportem interesuje się okazjonalnie, ma w ogóle szansę dowiedzieć się czegoś o nadchodzącym meczu? Czy osoba przyjezdna na dzień przed meczem zauważy jakiekolwiek oznaki, że w Kielcach odbędzie się spotkanie Ekstraklasy? Krótko mówiąc: dlaczego działania klubu są tak słabo widoczne? [Czarnowski73]
- Wspomniałem już o akcji z szalikami, które dodawaliśmy do karnetów. Sprzedaż stałych wejściówek wzrosła. Proponujemy zakup biletów on-line, dzięki czemu kibice oszczędzają czas, a wejściówka jest tańsza nawet o 7 złotych. Uważam, że Korona Kielce jest widoczna w mieście i jeśli tylko chce się ją dostrzec, to nie ma z tym problemów. Na okalających stadion ulicach, na kilka dni przed meczem pojawiają się klubowe flagi. Poza tym spoty wideo, punkty informacji, gdzie dzięki uprzejmości właścicieli możemy wieszać plakaty meczowe i informacyjne. Dbamy również o media społecznościowe czy spoty audio w radiu. Niebawem na ulice miasta wyjadą nowe żółto-czerwone autobusy.
Bardzo wiele zależy od ludzi i ich nastawienia. Może warto zaprosić na mecz osoby z naszego otoczenia, które nigdy na nim nie były, albo opowiedzieć o Koronie Kielce?
W jaki sposób klub próbuje zachęcić mieszkańców innych miast naszego województwa do kibicowania Koronie? [Czarnowski73]
- W wybranych salonikach Kolportera na terenie województwa istnieje możliwość kupowania biletów na nasze mecze. Chcemy też prowadzić więcej akcji skierowanych do osób spoza Kielc. Piłkarze często podróżują po okolicznych miejscowościach odwiedzając szkoły czy ośrodki skupiające młodzież. Grupy zorganizowane mogą liczyć na specjalne ceny biletów. Współpracujemy poza tym ze Stowarzyszeniem Kibiców i zachęcanie mieszkańców innych miast do kibicowania Koronie leży także po ich stronie.
Czy to prawda, że czyta pan komentarze kibiców w Internecie, a jeśli tak to w jakie miejsca najczęściej pan zagląda? [alvarosoler]
- Osobiście nie czytam, bo jest w klubie rzecznik prasowy. On filtruje wszystkie rzeczy, które dotyczą drużyny, klubu, czy mojej osoby. Przez niego jestem zawsze o tym poinformowany. Powiem szczerze, że z jednej strony jestem z tego zadowolony, bo rzecznik zawsze przygotowuje wszystko to, co powinno być po każdym meczu, a z drugiej - nie widzę takiej potrzeby, abym ja miał czytać wszystkie komentarze pojawiające się w sieci.
Samoocena... Czy może pan ocenić pracę wykonaną przez pana w Klubie? Czy uczy się pan na błędach i czy są w pańskiej pracy rzeczy, które według pana należy poprawić? [kasper17]
- Moja osoba? Nie chcę jej oceniać. Niech to robią inni. Piłka nożna działa tak, że każdy jest trenerem, każdy jest sędzią, każdy jest prezesem, każdy by to zrobił lepiej, każdy by to przeprowadził inaczej. Podchodzę do tego z pokorą i przy tej ilości tematów i pracy, jaka jest do wykonania w klubie sportowym, nie ma ludzi idealnych. Każdy popełnia mniejsze lub większe błędy, ale do nich trzeba umieć się też przyznać. Z tym nie mam żadnego problemu. Mnie ocenia Rada Nadzorcza. Ona mówi czy jest dobrze, czy źle. Jeśli jest źle, to się żegnamy, jak dobrze to kontynuujemy to dalej. To jest dla mnie jedyna wymierna ocena mojej pracy w klubie.
REKLAMA
Dlaczego obraża się pan na dziennikarzy oraz kibiców i unika pan ich? [h.kasperek]
- Bardzo proszę, żeby ten pan mi napisał w którym momencie obraziłem się na dziennikarzy i kibiców. Nie wiem, czy którykolwiek z prezesów przede mną miał tak dobry kontakt z kibicami. Oni zapraszają mnie na swoje imprezy, ja natomiast staram się zawsze w nich uczestniczyć. Dla mnie kibic jest bardzo ważną częścią Korony Kielce. To zatem insynuacja.
A dziennikarze? Ja się nie obrażam. Owszem, nie mogę powiedzieć, że mam super kontakty z naszymi dziennikarzami, ale są one dobre, fajne. Mam prawo do wyrażania swojego zdania i zawsze jestem gotowy na uzasadnioną krytykę. W przeszłości - a szczególnie po naszej słabszej grze w grupie mistrzowskiej - było to bardzo nie fair. Nie chodziło tam o krytykę, ale o wyszydzanie i wyśmiewanie klubu, zawodników. To działo się w programach radiowych i innych mediach. Na nikogo się nie obrażam i uważam, że jeśli wspólnie chcemy dojść do jakiegoś celu, to wcale nie musimy się kochać czy szanować. Każdy może musi mieć swoje zdanie, ale nie obrażajmy i nie szydźmy z drugiego. To najważniejsze.
Takie podejście do kibiców wyniósł pan ze swojej kariery piłkarskiej? [red]
- No jasne! Na swojej skórze przeżyłem to, że kibic dla klubu jest taką częścią, bez której nie da się funkcjonować. Nie da się ich odsunąć i powiedzieć: „Damy sobie radę bez was”. Można sobie dać radę bez jednego sponsora, bez jednego dziennikarza, bez jednego prezesa, ale bez kibica to nie ma to sensu. Po to są stadiony, informacje medialne, po to przygotowuje się co tydzień ligową kolejkę i pełen przekaz telewizyjny - pod kibica. Jeśli tego kibica miało by nie być, to po co w ogóle istniałby ten sport?
Zawodnicy - tak jak to było za moich czasów i tak jak jest teraz - czują się aktorami na boisku. Oczywiście moim marzeniem jest, żeby zapełnić tę arenę dziesięcioma, jedenastoma tysiącami ludzi co mecz. Może nam się to uda, pracujemy nad tym.
To kibic jest dla mnie jedną z najważniejszych części tego klubu.
Rozmowę spisali Mateusz Kaleta i Marcin Długosz
fot. korona-kielce.pl / Anna Benicewicz-Miazga
Opublikowaliśmy już wszystkie części „Waszego Wywiadu” z prezesem Korony Kielce, Krzysztofem Zającem. Raz jeszcze przypominamy o pierwszej i drugiej publikacji.
Za wszystkie nadesłane pytania i tak ochoczy udział w tej inicjatywie, serdecznie w imieniu redakcji CKsport.pl dziękujemy!
Wasze komentarze
Prezes pokazał klasę.
A, że zawsze znajdą się szczekające kundelki, to inna sprawa.
Są tylko marginesem.
To napisz na Berdyczów, tam znajdziesz zrozumienie.
A, najlepiej niech babcia kupi Ci blok rysunkowy i narysuj sobie prezesa swoich marzeń.
Oj, trolle, trolle opamiętajcie się.
Wreszcie mamy normalność w klubie i z tego powodu kibice Korony są dumni i szczęśliwi.
Podjecie oceny jakiej oceny którejkolwiek odpowiedzi „prezesa” jest stratą czasu. Kompletna żenua.
Ja ktoś w którymś komentarzu do innego artykułu napisał „pokaż mi Niemca który pomógł Polsce”
Tak myślałem że Burdenski firmuje ale to jest inwestycja jeszcze kilku innych ludzi.???
I jeszcze, czyli jednak długi nie spłacone.
Czy są zaległe zobowiązania wb US i ZUS, czy jest postępowanie ugodowe czyli płatność w ratach zaległości US/ZUS. To rzuca światło na zakaz umów z zawodnikami z działalnością gospodarczą, czyli samozatrudnienie zawodników i wystawianie faktur do klubu za usługi marketingowe itp. Jak ma się postępowanie przed US to on rządzi w finansach klubu i nie pozwoli na umowy pozorne obchodzące zobowiązania skarbowe i ubezpieczeniowe.
Czyli nadal nie wiemy czy po kupnie akcji inwestor zainwestował w spółkę jakieś pieniądze bo o podwyższeniu kapitału nie słyszałem, czy może tylko pożyczył, czy nic.
Były relacje na żywo z przebiegu posiedzenia Rady Miasta na których przyznawano lub nie kroplówkę finansową dla klubu.
Kibice emocjonowali się, czy znajdzie się trener, który zechce zaryzykować karierę i będzie trenerem Korony Kielce.
A jak już się takowy trener , to czy zdoła skompletować drużynę, bo raczej zawodnicy odchodzili z klubu, a nie przychodzili.
Klub warunkowo grał w lidze i w każdej chwili licencja mogła być zawieszona.
To były czasy!
To była adrenalinka!
A teraz? !
Zwykła nuuuuuda.
1) zeby dalej zarzadzali nim Lubawski i miasto, i kolejne zebranie o miejska kase co pol roku i awantury na sejsach rady?
Albo innych inwestorow proponowanych wczesniej
-pana w dzinsowej koszuli
-kriminaliste Meresinskiego
-golodupcow z Senegalu (z panem przedstawicielem co gra w paradokumentach)
-Grajewskiego za ktorym smrod sie ciagnie od lat 90?
A moze zeby prezesina nadal byl pan Tomasz Ch. ?
A KRS poda ci tylko nazwisko Andreas Hubdsdörfer i co o nim wiesz, moje pytanie było : jaki biznes reprezentuje ? jaki ma potencjał finansowy?
No ale ty bardzo płytko ogarniasz temat a właściwie nie ogarniasz boś płytki.
W moim pytaniu są dużo poważniejsze sprawy jak długi w US i ZUS oraz zakaz samozatrudnienia piłkarzy, to jest prawdziwy problem na który nie znamy odpowiedzi.