Upał niestraszny Koronie. Kielczanie wygrywają w Płocku i przełamują serię bez zwycięstwa!
Duszno, upalne popołudnie, godzina 18 – to z pewnością nie były warunki sprzyjające grze w piłkę. Lepiej w nich odnalazła się jednak Korona Kielce, która przełamała serię ośmiu kolejnych ligowych porażek z rzędu wygrywając w Płocku z Wisłą 2:1. Zadanie to mocno ułatwiła kielczanom czerwona kartka Merebashviliego z pierwszej połowy spotkania. Po przerwie kielczan na prowadzenie wyprowadził Elia Soriano i choć gospodarze mocno napierali, kielczanie zdołali wywieźć z Płocka komplet punktów. W doliczonym czasie gry wynik spotkania ustaliły trafienia Jukicia oraz Calo.
Trzech zmian w wyjściowym składzie swojego zespołu dokonał Gino Lettieri. W meczowej osiemnastce zabrakło Adnana Kovacevicia, który nie zdążył dojść do pełni formy po kontuzji, jakiej nabawił się w spotkaniu z Legią Warszawa, natomiast miejsce Bośniaka na boisku zajął Piotr Malarczyk. Do składu wrócili także nieobecni ostatnio: Elia Soriano oraz Mateusz Możdżeń.
REKLAMA
Na boisku nie działo się jednak zbyt wiele. Obie ekipy grały ostrożnie, ale nie były w stanie stworzyć sobie jakichkolwiek sytuacji pod bramką przeciwnika. W pierwszej połowie strzałów było jak na lekarstwo, a tych celnych – w ogóle.
Sprawy nie ułatwiały też warunki pogodowe. Upalne popołudnie w Płocku sprawiało, że drużyny grały powolnie i ospale. Defensorzy rozgrywali piłkę w poprzek boiska, a jedyną groźną sytuacją na początku spotkania była ta z 24. minuty, kiedy strzał Mateusza Możdżenia poszybował wysoko nad poprzeczką bramki Dahne.
To, co najciekawsze, wydarzyło się na boisku w 40. minucie meczu. W polu karnym niczym rażony piorunem padł Giorgi Merebashvili, a sędzia… pokazał mu żółtą kartkę! Ponieważ było to jego drugie upomnienie w tym meczu Gruzin nie miał wyjścia – musiał zejść z boiska. To była dobra decyzja sędziego, który nie zawahał się ukarać piłkarza „Nafciarzy” za próbę wymuszenia rzutu karnego.
Kielczanie długo musieli czekać na swoje sytuacje, ale te przyszły dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy. Najpierw po rzucie rożnym piekielnie mocny strzał oddał Żubrowski, ale futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Po chwili 26-latek uderzył raz jeszcze i tym razem celnie, jednak nie sprawił problemów dobrze ustawionemu Dahne. To było jedyne celne uderzenie w pierwszej odsłonie spotkania.
Od początku drugiej połowy trener Gino Lettieri nastawił swój zespół jeszcze bardziej ofensywnie. W przerwie spotkania dokonał dwóch zmian: na murawie pojawili się Vato Arveładze oraz Ken Kallaste, którzy zmienili Możdżenia oraz Gardawskiego.
Na emocje nie trzeba było długo czekać. Prawdziwych kontrowersji dostarczyła 50. minuta spotkania, kiedy to w polu karnym ręką zagrał Varela. Arbiter nie widział jednak przewinienia, a z pomocą przyszedł VAR. Po obejrzeniu powtórki sędzia był już pewny – wskazał na jedenasty metr, a rzut karny pewnie wykorzystał Elia Soriano. W 53. minucie Korona objęła prowadzenie.
Kielczanie potrafili ustawić przeciwnika po zdobyciu bramki. Długo rozgrywali piłkę, zmuszali rywali do biegania, jednak sami długo nie stworzyli już żadnej podbramkowej sytuacji.
W końcówce spotkania role się odwróciły. Mocno napierali gospodarze, którzy z minuty na minutę byli coraz bliżsi wyrównania. Korona mocno cofnęła się do defensywy i co chwilę była nękana kolejnymi dośrodkowaniami z bocznych sektorów boiska. Szczególnie groźno zrobiło się w 79. minucie, kiedy z linii bramkowej piłkę w ostatniej chwili wyekspediował Ken Kallaste.
Wisła dążyła do wyrównania, ale to kielczanie zdobyli gola w samej końcówce. Dośrodkowanie Kosakiewicza na bramkę zamienił Ivan Jukić, a po chwili swoje trafienie zanotowali także gospodarze. W szóstej minucie doliczonego czasu gry piłkę w bramce Korony umieścił rezerwowy Caló.
To jednak było wszystko, na co było stać tego popołudnia Wisłę. Kielczanie pokonali "Nafciarzy" 2:1 i po raz pierwszy w tym sezonie zdobyli komplet punktów.
Relacja NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
W kolejnym meczu kielczanie zagrają u siebie ze Śląskiem Wrocław. To spotkanie zostanie rozegrane w kolejny poniedziałek, 13 sierpnia o godz. 18.
Wisła Płock - Korona Kielce 1:2 (0:0)
Bramki: Caló (90+6) - Soriano (53 – z karnego), Jukić (90+1)
Wisła: Dahne - Stefańczyk (87' Łasicki), Uryga, Dźwigała, Warcholak – Varela (80’ Caló Oliveira), Szymański, Furman, Szwoch (60’ Szwoch), Merebashvili - Ricardinho
Korona: Hamrol - Rymaniak, Malarczyk, Diaw, Kosakiewicz - Jukić, Możdżeń (46’ Arweładze, 85’ Janjić), Żubrowski, Petrak, Gardawski (46’ Kallaste) - Soriano
Żółte kartki: Merebashvili, Furman, Stefańczyk, Uryga, Dźwigała – Gardawski, Malarczyk, Kosakiewicz
Czerwona kartka: Merebashvili (34’ – za dwie żółte)
Widzów: 4 126
Wasze komentarze
Powinni zawsze wygrywać po 5 :0.
Piotrek Malarczyk też niestety jest cieniem samego siebie, trzymam za niego kciuki, by doszedł do dawnej dyspozycji. Oby to zwycięstwo - ważne - nie zaciemniło obrazu sytuacji i konieczności wzmocnienia zespołu piłkarzami, którzy od razu będą mogli wejść do składu i stanowić o sile Korony.
Wygrywają - źle.
Remis - też źle....
Czego Wy kurde chcecie?
Żeby w każdym meczu Korona wygrywała po 3, 4 do 0??
Fakt, mecz nie był porywający ale trzeba się cieszyć z wygranej.... Ale Wy tylko umiecie narzekać.... Nic więcej...
Dzis dużo szczęścia , które tak bardzo zawsze potrzebne jest . Nie raz graliśmy piękna Piłkę a los chciał inaczej . Dziś szala zwycięstwa poszła w nasza stronę.
To bardzo buduje morały drużyny !!!
Ps. Ekstraklasa przy ustalaniu meczów powinna wziąć pod uwagę temperatury , panujące w okresie letnim.
Mnie sie KORONA ....KRÓLÓW w tv nie podoba to jej nie ogladam i nie narzekam!
Odpowiadam :skuteczność i wygrane.
Przykładem niech będzie gra Hiszpanii w mistrzostwach świata.
Czyli Korona Kielce zagrała w pięknym stylu, bo wygrała.
Po czyjej stracie piłki Płock zdobył bramkę?
- Żubrowskiego.
Kto miał za dużo podań w środku do przeciwnika?
- Żubrowski.