Czy w meczu z Wisłą Koronie należał się rzut karny? Ekspert Canal+: To taka sytuacja 40 do 60
Niedzielny mecz Korony Kielce z Wisłą Kraków nie przeszedł bez echa w sportowych mediach. Spotkanie, które trzymało w napięciu już od pierwszego gwizdka arbitra ostatecznie zakończyło się porażką żółto-czerwonych 0:3, jednak nie brakowało w nim kontrowersji. Duża liczba spornych sytuacji sprawiła, że sędzia Łukasz Szczech aż trzykrotnie korzystał tego dnia z sytemu VAR, a jego decyzje wielokrotnie spotykały się z oburzeniem kieleckiej publiczności.
O meczu długo dyskutowano także w programie Liga+Extra, który został wyemitowany w niedzielę wieczorem w stacji Canal+. O ocenę kontrowersyjnych sytuacji pokusił się były arbiter, a obecnie ekspert sędziowski tej stacji, Sławomir Stempniewski, choć... nie rozwjał wszystkich wątpliwości.
REKLAMA
Najwięcej emocji bez dwóch zdań dostarczyła sytuacja z 23. minuty spotkania. Po składnej akcji Korony strzał oddał Marcin Cebula, jednak futbolówka po drodze trafiła w rękę interweniującego Frana Veleza. Arbiter tę sytuację oglądał jeszcze na powtórkach wideo, ale nie zdecydował się podyktować dla kielczan jedenastki. - Cała analiza VAR tej sytuacji trawała bardzo długo - uważa Stempniewski - To jest przykład na to, że zagranie piłki ręką w dalszym ciągu nie jest sprawą łatwą do rozstrzygnięcia.
- Sędzia najpierw miał kłopot osądzić to na boisku, a następnie w ciągu ponad dwóch minut rozstrzygał to z osobami z wozu VAR. To nie jest taka czarno-biała, stuprocentowa sytuacja - dodaje.
Do dyskusji wtrącił się także Tomasz Wieszczycki: - Nie wiem, czy sobie przypominacie mecz Bayernu z Realem w Lidze Mistrzów - tam była podobna sytuacja: ręka niby przy ciele, ale też skrzywiona, wyciągnięta. Tam karny też nie został odgwizdany - przypomina komentator.
- Zwróćmy jednak uwagę na to, jak tutaj zachowuje się zawodnik. On chciał schować te ręce. Chował się, odwracał się i jakby w ruchu obronnym starał się przycisnąć te ręce do ciała. Nie zdążył. Piłka po brzuchu najpierw trafiła w korpus, a następnie w rękę obrońcy. Czy powinien być karny? To jest taka sytuacja 40 do 60. Uważam jednak, że lepiej, że tego karnego nie odgwizdano - kwituje Stempniewski.
Po raz kolejny VAR pomógł sędziemu dosłownie 10 minut później. Arbiter znów oglądał sytuację na powtórce, ale podjął dobrą decyzję. Bramka Niki Kaczarawy z 32. minuty meczu słusznie nie została uznana, ponieważ wcześniej na spalonym znajdował się asystujący przy golu Mateusz Możdżeń. - Rzeczywiście, widzimy, że minimalnie wystaje kolano zawodnika. Brawo VAR, bo trzeba powiedzieć, że sędziowie nie mają tej pomocniczej linii na wozie - przypomina ekspert sędziowski Canal+.
W niedzielnym programie rozstrzygnięto również sytuację z 48. minuty. W polu karnym "Białej Gwiazdy" padł Nika Kaczarawa, jednak sędzia nie wskazał na metr jedenasty. - Zrobił słusznie - mówi Stempniewski - w powtórce ewidentnie widać, że zawodnik najpierw potyka się o swoje nogi, a następnie bez dwóch zdań próbuje nabrać sędziego. W takiej sytuacji trzeba tego piłkarza karać i nie puszczać takiego zachowania płazem. Jest to symulacja i powinna się skończyć żółtą kartką dla Gruzina.
Na czynniki pierwsze rozłożono także starcie Marcina Wasilewskim z Adnanem Kovaceviciem w polu karnym Korony. Piłkarz Wisły nierozważnie zaatakował bośniackiego defensora Korony. Czy powinna go spotkać za to kara? - "Wasyl" odklepnął rywala, był wcześniej przez niego poszarpywany. Reakcja zawodnika, który został lekko klepnięty dłonią w brzuch jest zdecydowanie przesadna. Mam wrażenie, że piłkarz zna historię "Wasyla", wie, że często był karany za nadmierną agresywność w grze i go po prostu prowokował - stwierdza Stempniewski.
Ostatnia sporna sytuacja z tego spotkania to starcie z samej końcówki meczu. Kontakt Łukasza Kosakiewicza z Carlitosem nie wpłynął jednak na decyzję arbitra o podyktowaniu rzutu karnego dla Wisły. - Gdybyśmy robiliśmy klip szkoleniowy, to pewnie należałoby powiedzieć, że jest kontakt kolana i podstawiona noga obrońcy. Ale nie podoba mi się to, że zawodnik upada w drugie tempo Napastnik Wisły robi jeszcze jeden krok i to mnie przekonuje, że mógłby jeszcze kontynuować tę akcję - dodaje.
- Tutaj Łukasz Szczech również oglądał sytuację na VAR-rze i doszedł do wniosku, że to za mało na "jedenastkę". Był blisko całej akcji, wykazał się takim boiskowym "czuciem". Pierwsze wrażenie było takie, że zawodnik poczuł kontakt i chciał to wykorzystać. Całą akcję potęguje jednak to nadmierne wrażenie artystyczne - kwituje były sędzia międzynarodowy.
fot: Liga+Extra, Canal+
Wasze komentarze
trenera, ale jestem zmuszony do tego.
Po co trener wystawia Keckesa, jeśli widzi, że w kolejnym meczu sobie nie radzi.
Co do pracy sędziego?
Zawodnik Wisły potyka się o własne nogi, a sędzia dyktuje przeciwko nam rzut wolny.
Po prostu tragedia.
Może wkradł się jakiś błąd w tłumaczeniu cv ?
I jeszcze szybko, szybko bo p. Sławkowi się spieszy. Co to znaczy "spieszy"? Łaski nie robi, ktoś inny może komentować sporne sytuacje.
Zresztą czego wymagać od prezesa Radomiaka...
TO była KLUCZOWA sytuacja i jestem pewny że rozjechalibyśmy wisłe po karnym i 1:1
Wisła nie grała piłką wcale. Rozklepywaliśmy ich w środku pola. Natomiast prowadzenie dało wiśle możliwość czekania na kontry czyli na jedyne co mogli w tym dniu zaoferować. Pominę fakt że u nas nie ma gościa który potrafi kopnąć piłkę w światło bramki poza wspomnianą sytuacją z ręką ( ewidentną )
Trzeba płakać nad obroną, mam pretęsje do Zajàca bo przed rundą czarował że rozmawiają ze stoperem gotowym do gry, takim od razu do pierwszego składu, takim co będzie wzmocnieniem a nie uzupełnieniem i bum a tu dziod z Termaliki. Obejrzałem wówczas kilka skrótów z meczów Bruk betu a tu widzę że gościu nie czyta gry, zagubiony w polu karnym, zawsze spóźniony, drużyna przegrywa mecz za meczem, no ale może ma złych partnerów.
U nas na dzień dobry zrobił karnego w 2 min. sparingu z Daleszycami, i w końcu zaczął grać. No i mamy karniak na Śląsku, spóźniony przy golu w Gdyni, z Jagą zamiast biec do Novikovasa to od i ten strzela bez obrońcy po krótkim, i z Wisłą Carlitos go obiego, aż wreszcie robi asystę pierwszego stopnia.
Zając zastanów się co ty robisz , kontraktujesz w przerwie dwóch stoperów Malara i Kecskesa i żaden nie jest na poziomie ekstraklasy. A obu można było poobserwować jak grają w polskiej lidze, zwykły kibic zapytany o opinię wydałby negatywną opinię o tych grajkach. Dlaczego Probierz pogonił Malara, dlaczego Termalika rozwiązała kontrakt z Kecskesem bez żalu, bo zawalili im wiele meczów. A sztab Korony jak frajerzy podpisuje kontrakty i daje grać.
I teraz Dejmek odejdzie ok, ale trzeba odprawić trzech z czynnymi kontraktami Diaw,Kecskes i Malar, nikt ich nie weźmie, a oni sami nie zrezygnują i płać i płacz Zając.
A prawdziwego pancernego stopera trzeba szukać.....
BRAK karnego ustawił grę wiśle a korona gasła z każdą straconą bramką co jest naturalne - tak działa psychika. Gdyby był karny i 1:1 jak znam koronę poszli by za ciosem.