Pierwszy krok do finału Pucharu Polski wykonany! Korona wygrywa z Arką w Kielcach
Ależ to był mecz! Chyba nikt z niemal dziesięciu tysięcy kibiców zgromadzonych tego środowego wieczoru na Kolporter Arenie nie żałuje, że wybrał się tego dnia na stadion. Nie było jednak łatwo – Korona wielokrotnie miała w tym meczu pod górkę i kiedy wydawało się, że kielczanie z dużym spokojem będą mogli jechać na rewanż do Gdyni, Arka zdobyła bramkę kontaktową. Gdynianie grali do końca, ale nie zdołali doprowadzić do remisu. Korona wygrała w pierwszym półfinałowym starciu Pucharu Polski z Arką Gdynia 2:1!
Dwie zmiany w porównaniu do sobotniego meczu z Lechią Gdańsk w wyjściowym składzie zastosował trener Korony, Gino Lettieri. Od pierwszej minuty pucharowego starcia z Arką wybiegli ostatnio rezerwowi: Łukasz Kosakiewicz oraz Mateusz Możdżeń.
REKLAMA
Pierwsze minuty meczu to jednak duża dominacja gości, którzy od początku atakowali Koronę wysokim pressingiem, nie pozostawiając gospodarzom zbyt wiele miejsca na boisku. Arka długo utrzymywała się przy piłce, kontrolowała środek pola. I jako pierwsza stworzyła groźną akcję, jednak przy odrobinie szczęścia poradzili sobie z tą sytuacją Koroniarze.
Na odpowiedź żółto-czerwonych trzeba było czekać do 12. minuty. Centrę z rzutu rożnego próbował zamykać Kaczarawa, jednak skutecznie interewniowali defensorzy gości. Kolejny stały fragment przyniósł już jednak bramkę – piłkę dośrodkował Kosakiewicz, główkował Petrak, ale dopiero dobitka przyniosła oczekiwany skutek. Z pierwszym strzałem poradził sobie Pilarz, jednak po chwili był już bezradny wobec skutecznej dobitki Niki Kaczarawy i po raz pierwszy w tym spotkaniu musiał wyjąć piłkę z siatki. Kielczanie objęli prowadzenie.
„Arkowcy” od razu po straconej bramce rzucili się do odrabiania strat. Dobrze w bramce dysponowany był jednak Zlatan Alomerović, który pewnie radził sobie z kolejnymi dośrodkowaniami gości. Ofensywne usposobienie Arki stwarzało Koronie szanse na kontrataki. W 27. minucie dobrą indywidualną akcję przeprowadził Możdżeń, jednak w decydującym momencie zepsuł akcję niedokładnym podaniem. To jednak ten zawodnik wyróżnił na szczególną pochwałę w pierwszej połowie – był aktywny, organizował grę żółto-czerwonych w środkowej strefie boiska.
Gdynianie atakowali dalej, więc trener Gino Lettieri zmuszony był reagować na boiskowe wydarzenia. Jeszcze w pierwszej połowie zdecydował się dokonać pierwszej zmiany: miejsce Kosakiewicza zajął Jacek Kiełb. I to właśnie „Ryba” dał żółto-czerwonym wyraźny sygnał do ataku. Po jego zagraniu piłka trafiła do Jakuba Żubrowskiego, który bez namysłu oddał mocny strzał z dwudziestu metrów. Pilarz wyciągnął się jak struna, ale zdołał sparować piłkę w bok. Wynik spotkania w pierwszej połowie nie uległ już zmianie.
Drugą połowę żółto-czerwoni rozpoczęli z mocnym przytupem. Trochę przypadku sprawiło, że w sytuacji sam na sam z bramkarzem Arki stanął Nika Kaczarawa. Gruzin nie zdecydował się na strzał, dryblował między obrońcami, aż w końcu wysunął piłkę do zamykającego akcję Michała Gardawskiego, który przegrał jednak pojedynek z Pilarzem.
Po raz kolejny zaatakowała Arka. Piłka poodbijała się w polu karnym żółto-czerwonych, ale czujni obrońcy zdołali szybko zażegnać zagrożenie. Po chwili na strzał zdecydował się Mateusz Szwoch, ale uderzył wysoko nad bramką.
W drugiej połowie znacznie poprawiła się gra Korony. Żółto-czerwoni stwarzali kolejne okazje, wydawałoby się, że lada moment podwyższą prowadzenie, ale za każdym razem brakowało dokładności, ostatniego podania. Szanse marnowali Kaczarawa oraz Kiełb.
Na boisku nie brakowało walki. Arka coraz częściej gościła pod polem karnym żółto-czerwonych. Żółto-niebiescy szczególnie groźni byli po akcjach oskrzydlających, ale za każdym razem z opresji potrafiła wyjść dobrze dysponowana dzisiaj obrona kieleckiego zespołu.
Prawdziwych emocji dostarczyła jednak 70. minuta spotkania. Korona wyszła z kontrą. Prawą stroną akcję pociągnął Gardawski, odegrał do Jacka Kiełba, który przełożył futbolówkę na lewą nogę i oddał celny strzał na bramkę Arki. Piłka po drodze odbiła się jeszcze rykoszetem od Niki Kaczarawy i zupełnie zmyliła interweniującego golkipera. W pierwszym momencie arbiter bramki jednak nie uznał, bo sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną. I wtedy do akcji wszedł system VAR. Arbiter podszedł do monitora, obejrzał akcję raz jeszcze i… zaliczył bramkę na korzyść Kaczarawy! Korona prowadziła z Arką już 2:0!
Arka grała jednak do końca. Dziesięć minut później gdynianie przeprowadzili akcję, po której zmniejszyli rozmiary porażki o jedną bramkę. Zupełnie rozsypała się w tej sytuacji obrona żółto-czerwonych, a Luka Zarandia stanął oko w oko ze Zlatanem Alomeroviciem. Po drodze uprzedził jeszcze Kovacevicia, a następnie skutecznie wykończył całą akcję strzałem. Piłka otarła się jeszcze o ręce interweniującego bramkarza i wpadła do siatki.
Goście rzucili się do huraganowych ataków, rozpaczliwie szukając wyrównującej bramki. Kielczanie dobrze się bronili, a dzięki otwartej grze gości mieli trochę miejsca na kontrataki. Niestety, żadna z akcji nie znalazła już drogi do bramki gdynian. Wynik spotkania nie uległ już zmianie. Korona wygrała u siebie z Arką Gdynia 2:1. Rewanż już 17 kwietnia w Gdyni!
Kolejny mecz Korona rozegra już w sobotę, kiedy w ostatniej kolejce rundy zasadniczej LOTTO Ekstraklasy zmierzy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Początek spotkania o godz. 18.
Korona Kielce - Arka Gdynia 2:1 (1:0)
Bramki: Kaczarawa (14’, 69’) - Zarandia (80’)
Korona: Alomerović - Rymaniak, Kovacević, Dejmek, Kallaste – Kosakiewicz (40’ Kiełb) , Petrak, Żubrowski, Możdżeń (70’ Cvijanović), Gardawski (87' Cebula) - Kaczarawa
Arka: Pilarz - Zbozień, Marcjanik, Helstrup, Warcholak - Sołdecki, Janus (58’ Piesio), Krivets, Sambea Kakoko (46’ Zarandia), Szwoch – Jankowski (76’ Siemaszko)
Żółte kartki: Helstrup, Zbozień
Widzów: 9678
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
Na kogoś zawsze przeciwnik może liczyć :)
Zostal mecz w Gdyni i wszystko się może wydarzyć, lecz uważam ze to Arka będzie bronić pucharu
CO?
Jajco
Kolejne 2 brameczki
Zejdzcie już z tego Radka
Nie raz uratowal korone od utraty bramki, a że ma rolę obrońcy to wszystkie bramki ida n a jego konto
Może Janić:-P
Kolejna wygrana
Korona Kielce - Arka Gdynia 2:1
Korona nie ma złego wyniku. Stać nas na to żeby nie przegrać w Gdyni.
Piłka to prosty sport, w myśl zasady - jesteś tak dobry, jak Twój ostatni mecz. A że Radek się co mecz lubi obciąć w kryciu (co po prostu nie zawsze skutkuje golem dla przeciwnika) , to sorry - nikt go za to chwalić nie będzie.
Pomniki to się stawia ludziom po śmierci, a Radek niestety mimo TYLU LAT w Koronie, niczym wielkim się nie wsławił. Więc gorąco liczę, że w zarządzie nikt nie będzie na tyle nierozgarnięty, by podpisywać z nim nowy kontrakt.
Jestem dobrej i mam nadzieję że w Gdyni awansujemy pomimo straconej u nas bramki. Kaczarawa na pewno coś ukuje.