Będziemy trzymać kciuki za samych siebie. Mieszkow to drużyna, której nie można zlekceważyć
Już dziś piłkarzy ręcznych PGE VIVE Kielce czeka ostatni mecz grupowy w rozgrywkach Ligi Mistrzów. O godzinie 16 w Hali Legionów w Kielcach mistrzowie Polski zagrają z Mieszkowem Brześć. To bardzo ważne spotkanie, ponieważ tylko zwycięstwo może dać żółto-biało-niebieskim szanse na czwarte miejsce w grupie. Aby tak się jednak stało, kielczanie muszą także liczyć na porażkę THW Kiel z Paris Saint-Germain.
- Oczywiście, nie wszystko zależy od nas, ale musimy wygrać, aby w ogóle myśleć o czwartym miejscu. Będziemy chcieli dać z siebie wszystko. Czy będziemy trzymać kciuki za Paryż? Najpierw za samych siebie, bo jak przegramy, to nie ma dla nas znaczenia, co zrobi PSG - zapewnia przed meczem Julen Aginagalde, obrotowy kieleckiego zespołu.
REKLAMA
- Analizowaliśmy już ostatnie spotkania rywali, również m.in. to, które wygrali w zeszłej kolejce z Paryżem. Oglądaliśmy także nasz poprzedni mecz z Mieszkowem, rozgrywany we wrześniu w Brześciu. To było nasze pierwsze spotkanie w tej kampanii Ligi Mistrzów. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że wtedy wyglądaliśmy zupełnie inaczej, niż to ma miejsce teraz. Staraliśmy się dostrzec błędy, jakie popełnialiśmy wtedy, na jesieni, a których teraz możemy uniknąć - zaznacza Mariusz Jurkiewicz.
Wówczas w Brześciu górą byli gospodarze, który pokonali kielczan 28:25. Od tamtej pory obie drużyny mocno się jednak zmieniły. PGE VIVE niewątpliwie prezentuje wyższą formę, ale to samo można powiedzieć o Białorusinach, którzy w poprzedni weekend udowodnili to pokonując u siebie Paris Saint-Germain 29:28. - Mieszkow pokazał w spotkaniu z Paryżem, że nie jest to rywal którego można zlekceważyć. Owszem, do przerwy prowadzili nawet siedmioma bramkami, a potem roztrwonili tę przewagę, ale taka jest piłka ręczna. W tym sporcie może się wszystko zdarzyć - mówi zawodnik kieleckiego zespołu.
- Wiadomo, Mieszkow jeszcze lepiej sobie radzi, gdy gra u siebie. Tym razem to my będziemy gospodarzami, więc atut własnego boiska leży po naszej stronie. Przyjeżdżają do nas ze spokojną głową. Awans do TOP16 mają już zapewniony, a bez względu na wynik sobotniego starcia zajmą szóstą pozycję w tabeli. Dla każdej drużyny, która przyjeżdża do Kielc, wywiezienie stąd choćby jednego punktu jest czymś wyjątkowym. Widzieliśmy to już w poprzednich meczach, jaką radość po końcowym gwizdku okazywały drużyny Flensburga, czy Veszprem - dodaje Jurkiewicz.
Jakiej drużyny możemy spodziewać się w sobotnie popołudnie? - Twarda obrona i kontratak to na pewno najprostsza droga do zdobycia bramek. Jeżeli można szybko zabrać rywalowi piłkę i pobiec z nią, to coś co nam daje dodatkową energię, a przeciwnikowi podcina skrzydła. Będziemy starali się to wykorzystać - podsumowuje rozgrywający PGE VIVE.
Początek spotkania PGE VIVE Kielce z Mieszkowem Brześć dziś o godz. 16 w Hali Legionów w Kielcach.
fot. Anna Benicewicz-Miazga