PSG też grało super piłką z Realem... Ten jeden punkt może się przydać
- Czy Sandecja była lepsza niż Termalica? Chyba tak. Przede wszystkim nie zagrała tak otwarcie, jak Bruk-Bet, nie otworzyła się po stracie bramki. Dalej szachowała, czekała i grała długie piłki, a wtedy wiadomo, że jedna, dwie okazje zawsze się trafią. Ale żeby dostać trzy takie bramki, to nie jest często spotykane – mówi po piątkowym meczu Mateusz Możdżeń, pomocnik Korony Kielce.
Żółto-czerwoni do przerwy prowadzili 2:1, ale w drugiej połowie już po trzech minutach remisowali. – To nie był brak koncentracji. Przecież dopóki nie straciliśmy bramki, to my graliśmy piłką. Przez te dwie i pół minuty siedzieliśmy na połowie Sandecji, atakowaliśmy. Ale stało się, po raz kolejny taki scenariusz... Dwa razy prowadziliśmy, dwukrotnie przeciwnicy doprowadzili do wyrównania i w końcu wyszli na prowadzenie. A wtedy wiadomo, że ciężko się gra – zauważa zawodnik żółto-czerwonego zespołu.
REKLAMA
- Ten mecz możemy rozpatrywać na dwa sposoby. Z jednej strony boli, że traci się takie bramki. Ostatni raz chyba tak było w Zabrzu, gdy zremisowaliśmy z Górnikiem, zresztą też 3:3. Z drugiej jednak strony ratujemy ten remis po bramce głową Diawa. To też plus, bo ten jeden punkt w ostatecznym rozrachunku może się przydać – zauważa Możdżeń.
Trener Korony, Gino Lettieri po spotkaniu stwierdził, że „drużyny z topu nie straciłyby takich bramek i to nas od nich różni”. – Może tak, ale też nie ma takich samych spotkań. Nawet topowe drużyny, które grają w Lidze Mistrzów, też przegrywają w podobny sposób. Ostatnio PSG grało z Realem – prowadziło, miało mecz pod kontrolą, super grało piłką, ale 5-10 minut i było po zawodach. Teraz w rewanżu w Paryżu będzie bardzo ciężko. Nie ma reguły, nawet na najwyższym poziomie takie spotkania się zdarzają – przekonuje pomocnik.
Przed Koroną kilka dni odpoczynku. A potem maraton – w sześć dni zespół rozegra trzy mecze: z Lechem Poznań, Wisłą Kraków i Pogonią Szczecin. - Przede wszystkim będzie więcej piłki niż w piątkowym meczu. Zagramy z trzema zespołami, które lubią grać w piłkę, nie boją się. Nie będzie szachowania, a my lubimy takie spotkania. Z Lechem czy Legią zawsze rozgrywaliśmy fajne mecze. Z Wisłą to samo, pamiętamy ostatnie spotkanie w Kielcach, wygrane przez nas 2:1. To przeciwnicy znacznie bardziej wymagający pod względem piłkarskim, ale ja się bardzo cieszę, że z nimi się teraz zmierzymy – zapewnia Możdżeń.
Najbliższy mecz Korona zagra z „Kolejorzem” – w niedzielę, 25 lutego o godz. 18 na Kolporter Arenie.
fot. Krzysztof Porębski / PressFocus
Wasze komentarze
mam nadzieje ze w obecnej sytuacji w trzech najblizszych meczy trener zastosuje rózne warianty takze w obronie i pomocy........zycze dorych wniosków i ciaglej pracy nad doskonaleniem.........rzutów wolnych i roznych bo jest dosc kiepsko............sukcesów i zdroaia
Kiedy tak było????
Ostatnie 6 spotkań to zdobyte 6 pkt. na 18 możliwych czyli 12 straconych, i stracone 14 bramek czyli ponad 2 bramki na każdy mecz, taką mamy obronę, takie są statystyki.
To jest cały czas ta sama drużyna i nie widać wzmocnień.
Dobre info z dziś, Trałka złapał żółtko z Pogonią i pauzuje z Koroną, a to był zawsze niebezpieczny dla nas zawodnik