Nasz cel: przeżyć ten tydzień. W Turcji będzie już przyjemniej
Piłkarze Korony Kielce w poniedziałkowy poranek spotkali się po raz pierwszy w nowym roku w siedzibie kieleckiego klubu. Tego dnia podopieczni trenera Gino Lettieriego przeszli badania krwi i odbyli pierwszy wspólny trening.
- Trochę odpoczęliśmy od siebie, zobaczyliśmy się po dłuższej przerwie i każdy ma coś ciekawego do powiedzenia po swoich wakacjach. Doskonale wiemy jednak po co się tu spotkaliśmy - żeby w nowym roku dobrze przygotować się do rozgrywek - jasno stwierdza obrońca Korony, Bartosz Rymaniak.
REKLAMA
- Zaczęliśmy mocnym treningiem, ale już wcześniej dostaliśmy od trenerów rozpiskę zajęć na dni wolne. To nie było tak, że przez ten czas wyłącznie siedzieliśmy w domu i nic nie robiliśmy. Mieliśmy zaplanowanych osiem jednostek w czasie wolnym. To wszystko po to, aby się ruszyć, podbudować fizycznie, a dziś zacząć zajęcia już z wyższego pułapu. Te ćwiczenia miały sprawić, aby nikt nie miał problemów w pierwszych dniach cięższych treningów - wyjaśnia obrońca Korony.
- Już po ostatnim meczu poprzedniej rundy trenerzy uprzedzili nas, że kto tego nie będzie robił, ten może mieć problem już w pierwszym tygodniu zajęć. Dali nam do zrozumienia, że jeśli ktoś sobie odpuści, to będzie to widać już po paru pierwszych treningach - tłumaczy.
Kielczanie doskonale zdają sobie jednak sprawę z tego, jak wymagające dla nich będą nadchodzące dni. Podopieczni trenera Gino Lettieriego będą trenować dwa, a nawet trzy razy dziennie. - Ten tydzień będzie naprawdę ciężki. W Turcji będzie już troszeczkę lżej, ponieważ do zajęć dojdą piłki. Nawet jeżeli ten poziom intensywności zajęć będzie podobny, to zajęcia z piłką są znacznie bardziej przyjemniejsze. Nasz cel na teraz to przeżyć ten tydzień, dobrze go przepracować. Z niecierpliwością czekamy już na to, co będzie się działo w Turcji - zaznacza Rymaniak.
- Myślę, że każdy jest świadomy pracy, którą trzeba wykonać. Bardziej sceptycznie podchodziliśmy do tego na początku, nie znając jeszcze metod i możliwego efektu. Teraz każdy jest przekonany, że ta praca zaowocuje. Może nie są to najprzyjemniejsze ćwiczenia, ale stanowią bazę, do tego co będzie później - wtóruje mu Jakub Żubrowski, pomocnik kieleckiego zespołu.
Już na pierwszym noworocznym treningu kielecka drużyna pojawiła się w nieco innym składzie personalnym. Ale to nie koniec zmian, ponieważ na pewno będą miały jeszcze miejsce transfery zarówno z klubu, jak i do klubu. - Już przed świętami dochodziły do nas sygnały, że z drużyną pożegna się kilka osób. Taka jest piłka. Właściciel i prezes oczywiście mają prawo do podejmowania takich decyzji, które będą zgodne z ich wizją. Ale przed nami jeszcze tych zmian trochę będzie. Prezes gwarantował, że drużynę wzmocni kilku nowych zawodników, dlatego bardzo na nich czekamy, aby jak najszybciej skompletować skład i przygotować się do pierwszego meczu nowej rundy jak najlepiej - ocenia wicekapitan kieleckiego zespołu.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze