Górski: Później będziemy lizać rany. Oni nie mogą złapać nadziei, że mogą coś ugrać
- Wybieganie w przyszłość nie ma sensu. Mam jeszcze dwa lata kontraktu z Jagiellonią Białystok, zobaczę, jak będą toczyły się moje dalsze losy – podkreśla Maciej Górski, któremu w grudniu kończy się wypożyczenie do Korony. Czy zakłada scenariusz, że po 2017 roku może dalej reprezentować barwy kieleckiej drużyny?
- Gdy kilka tygodni temu były zawirowania odnośnie mojej osoby, myślałem o przyszłości. Ale teraz temat jest pozamykany, wiec nie zastanawiam się nad tym. Nie mam pojęcia, jak nawet technicznie mogłoby to wyglądać, ciężko mi zabrać głos. Jedyne co mogę, to ciężko trenować i dać argumenty na boisku. Gdyby powpadały jeszcze jakieś bramki, to wtedy klub miałby zagwozdkę, co zrobić – dodaje 27-letni snajper.
REKLAMA
W Koronie był problem z napastnikami, ale teraz sytuacja ewidentnie się poprawia. – Jest Elia Soriano. Na tej pozycji może sobie śmiało poradzić Jacek Kiełb, nie raz to przecież robił. Nika Kaczarawa też ma walory i jeśli tylko kontuzje go będą omijać, to będzie miał szansę je zaprezentować. Najważniejsze jest to, żeby wszyscy byli zdrowi. To da pozytywny ból głowy trenerowi, który będzie mógł wybierać zawodników pod danego przeciwnika, co jeszcze zwiększy szansę na korzystne wyniki – zaznacza Górski.
Dla niego sobotnie spotkanie z Wisłą Kraków było przełomowe, bo wreszcie trafił do siatki w żółto-czerwonych barwach. - Wiadomo, że to ciążyło. Te sytuacje były, ale ja je za każdym razem marnowałem. Mam nadzieję, że ta bramka doda mi więcej pewności. Te sytuacje na pewno dalej będą, gdy jest się ruchliwym i pokazuje się partnerom. Kwestia tylko tej skuteczności, ale jest to pozytywny bodziec – przyznaje gracz Korony.
W sobotę jego drużyna zagra w Szczecinie. - Pogoń mamy już mocno przeanalizowaną. Mimo że ich zdobycz punktowa nie jest zbyt okazała, to stara się grać podobnie jak my, czyli zmieniają szybko stronę. W ofensywie są mocni, ale mają swoje problemy w obronie. Wszystko mieliśmy wyłożone na tacy przez trenerów. Wystarczy teraz tylko dobrze zrealizować plan, tak jak to zrobiliśmy z Wisłą, i myślę, ze spokojnie możemy doskoczyć do czołówki i wygrać ten mecz – przekonuje napastnik Korony.
Kielczanie chcą na Pomorzu zagrać bardzo odważnie. – Nie ma co ukrywać, że na zespół będący w dołku na pewno wyjdziemy wysoko. Będziemy dążyć do tego, żeby nie złapali jakiejś nadziei, że mogą z nami coś ugrać. Nie będziemy oddawać pola. Będziemy oglądali taką Koronę, którą widzimy często, czyli wysoko grającą, agresywną. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się po naszej myśli. Już wstępny plan co do tego meczu mamy, tak że wszystko jest w naszych rękach – stwierdza Górski.
Istnieje szansa, że w sobotę na boisko wybiegnie razem dwóch napastników – on i Soriano. „Góral” potwierdzić tego nie chce, ale wskazuje na dobre strony takiego ustawienia. - Zawsze można skorzystać z jakiejś luki, gdy obrońcy skupią się bardziej na jednym napastniku. Rozmawiałem też o tym z Jackiem Kiełbem, że wcale nie było to złe, kiedy byliśmy obydwaj wyżej ustawieni. Jeśli akcja szła po jednej stronie, to jeden z nas zostawał wtedy bez obrońców. Jeszcze dobrze tego jednak nie wykorzystywaliśmy, bo po raz pierwszy graliśmy w tym ustawieniu – przyznaje.
- Trzeba oddać uczciwie trenerowi, że jego plan na Wisłę sprawdził się w stu procentach. Jak graliśmy w dziesiątkę, to się cofnęliśmy i kontrowaliśmy. Później już w meczu ligowym zagraliśmy dwójką napastników i zagęściliśmy środek pola. Liczymy, że trener ma podobny plan na spotkanie z Pogonią, aby uniemożliwić rywalowi rozwinięcie skrzydeł – wierzy napastnik.
To będzie ostatni mecz Korony przed kolejną pauzą ligową, spowodowaną meczami reprezentacji narodowych. - Mamy co prawda problemy zdrowotne, ale za chwilę jest przerwa na kadrę. Każdy się poświęci i później będzie czas, żeby lizać rany. Teraz jest najważniejszy mecz w Szczecinie. Jeśli udałoby się wygrać, a według mnie jesteśmy na dobrej drodze ku temu, to miło będzie tak spędzić tę przerwę – kończy Górski.
Mecz Pogoni z Koroną rozpocznie się w sobotę o godz. 18.
fot. Rafał Rusek / Press Focus